Protokół:
Protokół:
Ruch Zdzieszowice - Zagłębie Sosnowiec 0-0
Ruch: Feć - Rewucki, S. Polak, Krzysztoporski, Bella - Zaczyński (46. Gibała), Robak (85. Bobiński), Ł. Damrat, Kiliński (65. Bukowiec), Kasprzyk - Ściański (58. Buchała). Trener Andrzej Polak.
Zagłębie: Suchański - Sroka (70. Marek), Białek, Jarczyk, Ostrouszko - Szatan, Matusiak, Lachowski, Sierczyński - Jankowski (80. Misiuk), Cyganek (68. Mróz). Trener Jerzy Wyrobek.
Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Widzów 230.
Było to spotkanie o przysłowiową pietruszkę, ponieważ obie drużyny walczyły jedynie o prestiż. Zgodnie z zapowiedzą, trener Andrzej Polak przeprowadził roszady w składzie i postawił na piłkarzy, którzy w trakcie sezonu występowali rzadko. Zabrakło kontuzjowanych stoperów: Tomasza Drąga i Michała Bachora, a na ławce rezerwowych usiedli między innymi Mateusz Bukowiec, Rafał Bobiński, Roland Buchała czy Mariusz Kapłon
Zmiany wpłynęły na postawę gospodarzy, którzy w I połowie grali bardzo przewidywalnie i zachowawczo. Jedyną okazję stworzyli dopiero w 45. min, gdy po podaniu Łukasza Damrata Tomasz Kasprzyk uderzył wprost w Marcina Suchańskiego. Częściej bramce miejscowych zagrażali goście, lecz przy strzałach Rafała Jankowskiego oraz Marcina Lachowskiego dobrze interweniował Marcin Feć.
- Typowo wakacyjny futbol - komentował Mateusz Bukowiec. - Myślami byliśmy już chyba na wczasach. Graliśmy właściwie o nic, stąd rozluźnienie i wolne tempo akcji.
- Zaczęliśmy zbyt bojaźliwie - dodawał Marcin Feć. - Młodzi zawodnicy byli nieco usztywnieni możliwością zaprezentowania się przed trenerem i chyba bali się odważnie zaatakować.
Gospodarze przyspieszyli po przerwie. Ich poczynania odmieniło wejście na boisko Buchały i Bukowca, którzy uporządkowali grę i dali sygnał do ataku. Buchała zmarnował najlepsze sytuacje dla Ruchu. Najbliżej zdobycia gola był w 79. min, gdy po jego strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę.
- Akcja wyglądała ładnie, ale co z tego, skoro futbolówka nie wpadła do sieci - mówił napastnik miejscowych. - Zabrakło trochę szczęścia. Szkoda, bo chcieliśmy udany dla nas sezon zakończyć zwycięstwem. Na razie cieszymy się z wakacji.
Groźnie z kolei kontrowali przyjezdni. Dwukrotnie Arkadiusza Mroza powstrzymywał Feć, lecz najwięcej problemów sprawił mu strzał z rzutu wolnego Lachowskiego.
Golkiper Ruchu dokonał w tym sezonie rzadko spotykanego wyczynu. Wystąpił w pełnym wymiarze we wszystkich meczach swojej drużyny, będąc często jej najjaśniejszym punktem. Niewiele jednak brakowało, a nie zagrałby w ostatnim pojedynku.
- Zmagam się z kontuzją Achillesa i przeszkadzała ona na boisku - tłumaczył Marcin Feć. - Musiałem zacisnąć zęby, gdyż dziś nieobecny był nasz rezerwowy bramkarz Mateusz Nikołajczyk. Cieszę się, że zdrowie ogólnie mi dopisuje i wciąż mogę grać na wysokim poziomie.
Na pochwały zasługuje również blok defensywny gospodarzy, występujący w eksperymentalnym, zupełnie zmienionym ustawieniu. Obrońcy mimo to ustrzegli się poważniejszych błędów.
- Najważniejsze jest zero z tyłu - podkreślał Sebastian Polak. - Od środy trenowaliśmy w podobnej konstelacji i myślę, że dzisiaj wypadliśmy nieźle. Mecz był otwarty, oba zespoły stworzyły sporo akcji i dziwne, że nie padła choć jedna bramka.
Zawodnicy Ruchu nie ukrywali zadowolenia z udanych rozgrywek i piątego miejsca na koniec. Niechętnie wypowiadali się jednak na temat przyszłości.
- Nie wiemy jeszcze, co nas czeka - wyjaśniał Marcin Feć. - Ruch należy do działaczy. W następnym tygodniu mają się z nami spotkać i przedstawić propozycje. Mnie kontrakt kończy się w grudniu. Chciałbym pozostać w Zdzieszowicach, bo dobrze się tu czuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?