Aleja Przyjaźni dziurawa jak ser

Pan Krzysztof aleją Przyjaźni w Opolu jeździ codziennie i jak twierdzi, cierpliwość mu się już kończy. - Byłem kiedyś w Albanii i tam widziałem podobne drogi, ale żeby w mieście wojewódzkim turlać się po takich wertepach - to skandal! - mówi oburzony.O fatalnym stanie ulicy pisaliśmy już parokrotnie, lecz nic się do tej pory nie zmieniło. Dziury są coraz głębsze, a prowizoryczna łatanina tylko drażni ludzi. - Przed zimą sfrezowali nieco nawierzchni, co pomogło na krótko, teraz nie ma już nawet czego ścinać, bo wychodzi goły bruk - opowiada kierowca. - Gdy jest sucho, to jeszcze pół biedy, ale gdy pada, trudno ocenić, czy dziura ma 3, a może 13 cm głębokości, więc jeżdżę slalomem!W Miejskim Zarządzie Dróg w Opolu zapewniono nas, że stan nawierzchni się poprawi, choć na remont trzeba będzie trochę poczekać.- Mam nadzieję, że prace rozpoczniemy w przyszłym roku - mówi Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora MZD. - To duża inwestycja, którą miasto musi najpierw ująć przy planowaniu rocznego budżetu.MZD jest już w trakcie przygotowywania dokumentacji projektowej. - Mieliśmy trochę problemów, bo firma, u której zamówiliśmy projekt, nie wywiązała się w pełni ze swoich zobowiązań i przygotowała jedynie koncepcję - tłumaczy Pietrucha. - Wykorzystamy ją, gdy kolejna firma, która zostanie wyłoniona w drodze przetargu, będzie opracowywała dokumenty. Wówczas czarno na białym zobaczymy, jaki jest pełny koszt inwestycji, ustalimy też harmonogram prac z WIK, żeby potem nie dochodziło do paradoksów i nikt nie rył nowej nawierzchni, bo trzeba np. położyć rury.