Reorganizacja szkoły. Radni cofnęli swoją decyzję

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Mieszkańcy z Dobrej byli na każdej sesji, gdy tylko podejmowana była kwestia szkół w gminie.
Mieszkańcy z Dobrej byli na każdej sesji, gdy tylko podejmowana była kwestia szkół w gminie. Radosław Dimitrow
Spawa reorganizacji szkoły podstawowej w Dobrej skłóciła mieszkańców dwóch wsi. Pomogła dopiero interwencja Norberta Rascha - szefa mniejszości niemieckiej.

Chodzi o sprawę szkoły podstawowej w Dobrej. Z początkiem lutego gminni radni zdecydowali, że placówka będzie uczyć tylko dzieci w klasach 1-3. Podopieczni po skończeniu nauczania początkowego mieliby kontynuować naukę w klasach 4-6 w Komornikach (w szkole oddalonej o ok. 2 km).

Problem polegał na tym, że szkoła podstawowa w Komornikach mogłaby jednocześnie przyjmować dzieci bez takich ograniczeń (tj. uczyć wszystkich w klasach 1-6). Mieszkańcy Dobrej wieszczyli szybki koniec miejscowej podstawówki.

- Rodzice będą woleli posyłać dzieci do Komornik, żeby uczyły się tam przez całe sześć lat w ciągłości, niż korzystać z naszej szkoły - komentowali na lutowej sesji.

Sprawa reorganizacja podstawówki w Dobrej tak rozwścieczyła miejscowych rodziców, że podczas sesji rady gminy nie przebierali oni w słowach i nazwali rajców "durniami". Pokłócili się też z mieszkańcami z Komornik, którzy popierali decyzję rady. W całym sporze o szkoły wójt Bronisław Kurpiela trzymał stronę ludzi z Dobrej. Stwierdził przy tym, że "radni rżną głupa".

Za podjęciem kontrowersyjnej decyzji była większość radnych z mniejszości niemieckiej oraz kilku z lokalnych komitetów. Dlatego mieszkańcy Dobrej poskarżyli się na nich... Norbertowi Raschowi - przewodniczącemu mniejszości na Opolszczyźnie. Ten zdecydował się zwołać w wiosce specjalne zebranie. Uczestniczyli w nim: wójt, radni, nauczyciele oraz skłóceni mieszkańcy Dobrej i Komornik.

- Ale ja nie pojechałem tam w roli sędziego, który miał rozstrzygnąć spór - mówi Rasch. - Chodziło mi o zorganizowanie spotkania, gdzie merytorycznie, bez krzyków uda się wypracować porozumienie. Chyba się udało, bo mieszkańcy wyszli z zebrania zadowoleni.
W sobotę radni zdecydowali się zwołać w gminie nadzwyczajną sesję. Podjęli na niej uchwałę o cofnięciu wcześniejszej decyzji. To oznacza, że szkoły będą działać po staremu.
- Zmieniliśmy decyzję, bo taka była wola mieszkańców - przyznaje Włodzimierz Wolny, przewodniczący rady. - Ale do sprawy reorganizacji szkół będziemy musieli wrócić, bo gmina musi szukać oszczędności.

- Cieszymy się, że radni nie wprowadzili zmian na siłę i posłuchali mieszkańców - uważa Roman Nocoń, mieszkaniec Dobrej i dodaje, że rodzice będą śledzić każdy ruch radnych.

Z decyzji zadowolony jest także wójt Bronisław Kurpiela. - Dobrze, że radni jeszcze raz się pochylili nad tym tematem, a decyzja nie zapadła pochopnie - dodaje.

Kurpiela spotkał się także z radnymi na komisjach. Przeprosił ich wtedy za ostre słowa, które padły pod ich adresem. - Wyraziłem się o radzie niewłaściwie - przyznaje. - Ale to dlatego, że jestem z gminą bardzo związany, a przy tej sprawie było za wiele emocji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska