Robert Halicki z powodzeniem startował w Rajdowym PP

Roman Baran
Robert Halicki ze swoim fiatem abarthem.
Robert Halicki ze swoim fiatem abarthem. Roman Baran
Opolanin, jeżdżący z pilotem Tomaszem Tkaczem, wywalczył mistrzostwo w klasie 5 RPP, czyli w rywalizacji aut z silnikiem o pojemności do 2000 cm3.

Wklasyfikacji generalnej Rajdowego Pucharu Polski uplasował się na 4. miejscu.

- Jesteśmy zadowoleni z osiągnięć, biorąc pod uwagę, że był to nasz pierwszy pełny sezon rajdowy - mówi Robert Halicki.

W ośmiu rundach rozgrywanych od kwietnia do listopada nasza załoga 4 razy stawała na podium w klasyfikacji generalnej. Trzykrotnie miała okazję otwierać szampana na najwyższym stopniu podium, zwyciężając w swojej klasie aut. Co więcej, Halicki zgromadził wymaganą liczbę punków i uzyskał w ten sposób licencję kierowcy stopnia "R", która pozwala mu na starty samochodami klasy WRC.

Po swój sukces załoga jechała abarthem 500 R3T, czyli rajdową wersją fiata 500.
- Podziwiam Roberta Halickiego za to, że jako jedyny w Polsce zdecydował się ścigać w rajdach samochodem, który z zewnątrz nawet nie wygląda na rajdówkę - mówi inżynier Krzysztof Gołąb, instruktor techniki rajdowej, pomagający wielu polskim kierowcom w znalezieniu odpowiednich ustawień w ich autach. - Mimo, że wszyscy rywale są od niego więksi, to regularnie przyjeżdżając na metę w czołowej trójce, udowodnił, że takim małym fiacikiem też można szybko jeździć.

Żółto-zielono-czerwony abarth, wzbudzał na trasach rajdów duże zainteresowanie wśród kibiców i dziennikarzy. Działo się tak za sprawą stylu jazdy, a także niecodziennego wyglądu auta.

- To jedyna taka rajdówka na polskich odcinkach specjalnych i wspaniale komponuje się w fotograficznym kadrze - mówi Janusz Boruta, cieszyński fotograf, który uwiecznia zmagania kierowców w Kronice Fotograficznej Polskich Rajdów.

Niestety podczas Cieszyńskiej Barbórki, będącej ostatnią rundą RPP w tym roku, opolska załoga rozbiła fiata. Samochód wypadł z trasy po tym, jak podbiło go na długiej prostej. Z prędkością ponad 100 km/h abarth przebił ogrodzenie prywatnej posesji, wpadł na podjazd, staranował dwa parkujące tam samochody i zatrzymał się na dachu. Kierowca i pilot wyszli z opresji cało, ale auto jest w opłakanym stanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska