Robert Lewandowski o partyjce golfa: Piłeczka wpadała do dołka, ale trzeba było się nachodzić

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Robert Lewandowski (w środku) podczas czwartkowego treningu w La Baule
Robert Lewandowski (w środku) podczas czwartkowego treningu w La Baule Bartek Syta
W czwartek piłkarze reprezentacji Polski mieli więcej czasu dla siebie, bo Adam Nawałka przełożył trening na godziny popołudniowe. Kapitan reprezentacji Robert Lewandowski wraz z kilkoma kolegami wybrali rozgrywkę na polu golfowym w La Baule.

Jest jeszcze rozluźnienie, czy odczuwa Pan już przedmeczowe napięcie?

Nie można podejść zbyt sztywnym do pierwszego spotkania, bo to nic nie pomoże. Ranga meczu na Euro jest tak duża, że każdy i tak znajdzie w sobie motywację. A luz jest potrzebny, nie ma się co za bardzo spinać, bo to nic nie pomoże.

Na ile zmieniła się wasza rutyna na kilkadziesiąt godzin przed meczem?

Na razie wszystko idzie według planu. Na treningach wykonujemy wszystko jak najlepiej, ale nie możemy też przesiedzieć w pokojach dwudziestu czterech godzin, bo to nie pomoże we właściwym nastawieniu.

Sławomir Peszko mówił, że już rozmawiacie między sobą o Irlandii Północnej.

Mamy odprawy na ten temat, ale najważniejsze, by zachować spokój. To są mistrzostwa Europy, więc każdy szczegół, każdy detal może decydować o zwycięstwie. Powinniśmy podejść do meczu skupieni, ale bez napięcia.

Forma idzie w górę?

Idzie. Wygląda to wszystko dobrze, coraz lepiej się czujemy. Jak to się mówi – nasza forma będzie topowa.

Stres pojawi się tuż przed meczem?

Mam nadzieję, że w ogóle go nie będzie, bo on nie pomaga. Zdajemy sobie sprawę, jakiej rangi jest to turniej, więc adrenalina i tak się pojawi. Wiem, że pierwsze minuty w meczu z Irlandią Północną będą ciężkie, ale musimy zachować spokój. Trzeba wszystko zoptymalizować.

Jak wypadła partyjka golfa z Wojtkiem Szczęsnym, Grześkiem Krychowiakiem i dyrektorem kadry Tomkiem Iwanem?

Była chwila wolnego, więc fajnie było zająć się czymś innym. Jak wspomniałem, siedzenie w hotelowych pokojach, patrzenie w ścianę i myślenie o zbliżającym się meczu nie jest zbyt dobre, dlatego chcieliśmy odreagować. Na pełną koncentrację przyjdzie jeszcze czas, ona wejdzie na wyższy poziom od soboty, na dzień przed spotkaniem. Na razie możemy się zachowywać tak, jakbyśmy byli w domu.

A jaki był wynik tej partyjki golfa?

To zależy, jak kto to na patrzył. (śmiech) Najważniejsze, że spędziliśmy miło czas i trochę pospacerowaliśmy, bo przy golfie można się nachodzić. Wynik był drugorzędny.

Ale piłeczka wpadała do dołka?

Tak, jak najbardziej.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Robert Lewandowski o partyjce golfa: Piłeczka wpadała do dołka, ale trzeba było się nachodzić - Gazeta Krakowska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska