Robert Prygiel, prezes PSG Stali Nysa: - Brak gwarancji utrzymania bardzo utrudnia nam ruchy transferowe [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Stal Nysa to dla Roberta Prygla (z prawej) pierwszy klub, w którym sprawuje on funkcję prezesa. Debiutancki sezon w tej roli jest dla niego bardzo wymagający.
Stal Nysa to dla Roberta Prygla (z prawej) pierwszy klub, w którym sprawuje on funkcję prezesa. Debiutancki sezon w tej roli jest dla niego bardzo wymagający. Wiktor Gumiński
- Choć zrobiliśmy w ostatnim czasie postęp organizacyjny, który odbił się głośnym echem w całej Polsce, wielu zawodników nie chce w tej chwili ryzykować i wiązać swojej przyszłości z naszym klubem - mówi Robert Prygiel, prezes PSG Stali Nysa, drużyny aktualnie zamykającej tabelę PlusLigi.

Jak dużym krokiem w rozwoju Stali jest pozyskanie sponsora tytularnego – Polskiej Spółki Gazownictwa (PSG – red.)?
Bardzo dużym. O jego pozyskanie przez wiele lat starały się różne osoby związane ze Stalą. Jestem więc dumny z tego, że w końcu udało nam się postawić ten krok, ale na tym nie mówimy „koniec”. Chcemy jeszcze zwiększyć sponsoring ze strony podmiotów zewnętrznych, bo w tej chwili to chyba jedyna metoda, by włączyć się do walki o wyższe cele. Sport zawodowy bardzo mocno uzależniony jest od finansów. My na pewno nie znajdziemy się nagle w gronie trzech najbogatszych klubów w PlusLidze, ale przez mądrej pracy jesteśmy w stanie grać o coś zdecydowanie więcej niż do tej pory. Pomimo bardzo słabych wyników w tym sezonie, wiele osób ciągle jest z nami na dobre i na złe. Ja, jako prezes, również bardzo mocno staram się, by zwiększyć jakość sportową drużyny i dać jak największy komfort pracy trenerom oraz zawodnikom.

Negocjacje z firmą PSG były długie?
Nie były łatwe i trochę trwały. Zaczęliśmy je w połowie sierpnia. Ostatecznie porozumieliśmy się właściwie w grudniu, ale na przeszkodzie w ogłoszeniu tej informacji już wtedy stanęło jeszcze parę szczegółów. Dlatego też podaliśmy ją do publicznej wiadomości w połowie stycznia. Łącznie więc blisko pół roku staraliśmy się o to, by tak uznana firma dołączyła do grona sponsorów Stali.

Kiedy zobaczymy pierwsze realne efekty jej wejścia do klubu?
Okres transferowy się skończył, więc nie mamy już możliwości personalnego wzmocnienia drużyny. Musimy skupić się na tym, co mamy i zrobić wszystko, by utrzymać się w PlusLidze. Jesteśmy w trudnym okresie, ale kładziemy wszystkie ręce na pokład i wierzymy w powodzenie tej misji. Kiedy uda się ją wykonać, będziemy mogli się skupić na budowaniu nowego składu i zarazem nowej jakości sportowej, już właśnie w dużej mierze dzięki nawiązaniu ścisłej współpracy z firmą PSG.

Wydostanie się z ostatniego, 14. miejsca na koniec fazy zasadniczej PlusLigi – jak pan ocenia skalę trudności tego zadania?
Jest ona bardzo wysoka. Niestety z każdą kolejką nasze szanse na to są coraz mniejsze. Dopóki jednak je mamy, choćby matematyczne, będziemy oczywiście w to wierzyć. Jeszcze ciągle wszystko jest w naszych rękach. Zdajemy sobie jednak też sprawę, że niezwykle realna jest w naszym przypadku perspektywa walki w play-outach. Jesteśmy przygotowani na każdy wariant.

Z terminarza rozgrywek wynika, że między ostatnim meczem fazy zasadniczej PlusLigi a pierwszym spotkaniem play-out czeka nas prawie dwa miesiące przerwy. Jak sobie zamierzacie ewentualnie poradzić z tak długą przerwą?
Wystosowaliśmy do władz Polskiej Ligi Siatkówki pismo z zapytaniem, czy możliwe jest ewentualne przyspieszenie gier o utrzymanie. Z tego co wiem, kilka klubów w Tauron 1 Lidze również jest zainteresowanych podobnym rozwiązaniem. Cały czas czekamy na odpowiedź, ale niezależnie od tego, jaka decyzja zostanie podjęta, będziemy musieli ją uszanować i się do niej dostosować. Czekając na rozwój wydarzeniem robimy jednak wszystko, by ostatecznie terminy gier barażowych nie były kwestią, nad którą to my będziemy musieli się zastanawiać.

W grudniu podobno otrzymał pan ze strony PLS-u zapewnienie, że na pewno w tym sezonie nie będzie bezpośrednich spadków. Ta informacja znacząco ułatwiła panu życie?
To też nie było tak, że tylko ja to wiedziałem, a ktoś inny niekoniecznie. Na spotkaniach prezesów klubów z PlusLigi oraz w oficjalnych korespondencjach było po prostu widać, że włodarze PLS-u są zdeterminowani do poszerzenia ligi do 16 drużyn. Pomysł z dołączeniem nowego podmiotu, jakim jest ukraińska drużyna Barkom-Każany Lwów, jest bardzo odważny, ale i ciekawy. Polska siatkówka po raz kolejny będzie pionierska, zacznie wyznaczać pewne trendy. Ten ruch w żaden sposób nie wpłynął jednak na poziom determinacji w naszym zespole i chęci wykonania znaczącego postępu. Przykry dla mnie ruch, jakim było zwolnienie trenera Krzysztofa Stelmacha, też miał na celu dobro klubu. Mimo że zostałem prezesem Stali, kiedy skład był już zbudowany i miałem wpływ wyłącznie na finanse, również w wielu momentach tego sezonu czułem się niekomfortowo. Biorę jednak wszystko na klatę i, tak jak cały zespół, robię wszystko, by humory siatkarskiej społeczności w Nysie jak najszybciej uległy poprawie. Zasługuje ona na zdecydowanie więcej niż do tej pory.

Nie jest tajemnicą, że ruchy transferowe w PlusLidze zaczynają się bardzo szybko i już trwają w najlepsze. Jak więc zagrożenie grą w play-outach wpływa na budowę składu Stali pod kolejny sezon?
Niestety bardzo mocno. Choć postęp organizacyjny, jaki w ostatnim czasie zrobił nasz klub odbija się teraz w Polsce szerokim echem, to jednak wielu zawodników nie chce ryzykować i w tej chwili wiązać się ze Stalą. Zdarzyło nam się już, że bardzo pożądany przez nas gracz był już z nami praktycznie dogadany, ale w ostatniej chwili wybrał klub, który już teraz ma właściwie zapewnione utrzymanie w PlusLidze. My takiej gwarancji obecnie nie dajemy, ale cóż, musimy sobie z tym jakoś radzić. Staramy się szukać zawodników, którzy są w stanie uwierzyć nam, że utrzymamy się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Chodzą słuchy, że w kolejnym sezonie Stal będzie w dużej mierze złożona z utalentowanych polskich juniorów.
Dokładnych planów transferowych nie chciałbym jeszcze zdradzać, jest na to za wcześnie. Ogólnie uważam za chore, że w naszym kraju już wiadomo, kto i gdzie będzie występować w kolejnym sezonie, kiedy rozgrywki dla wielu klubów dopiero wchodzą w decydujący moment. Nie ma to żadnego sensu, ale takie są realia i musimy się do nich dopasować. Rozmowy więc oczywiście prowadzimy, podjęliśmy też nawet pewne decyzje, ale żadnych konkretów ujawniać jeszcze nie będziemy.

Oficjalnie ogłosiliście jednak, że w Stali na kolejne dwa lata zostaje Wassim Ben Tara. Jakich argumentów użyliście, że udało wam się go zatrzymać?
Osobą Wassima rzeczywiście było spore zainteresowanie, bo to jeden z najlepszych atakujących w PlusLidze. Dla niego najważniejszym argumentem okazało się to, że wie, czego się spodziewać po Stali. Przedstawiliśmy mu jasną, szczegółową wizję rozwoju klubu, co przeważyło na jego decyzji. Jestem dla niego pełen uznania, że poniekąd nieco zaryzykował i pokłada w nas tak dużą wiarę. Nie tylko wywiadami, ale i czynami udowodnił, iż w Nysie czuje się bardzo dobrze i naprawdę ma na sercu dobro Stali.

O ile lepiej może natomiast jeszcze prezentować się pozyskany przez was w trakcie sezonu marokański przyjmujący Zouheir El Graoui?
Transfer ten był poniekąd spowodowany tym, że swoją pozycją w drużynie rozczarowany był Nikołaj Penczew. Widzieliśmy na żywo, jak reaguje w określonych sytuacjach. Korzystając też z pewnych siatkarskich znajomości, dowiedzieliśmy się, że chce od nas odejść. Z czasem nasze przypuszczenia o planach Nikołaja się potwierdziły, a nie mogliśmy sobie pozwolić na to, by powstała luka na tak ważnej pozycji. O sporym potencjale Zouheira wiedzieliśmy już wcześniej. Potwierdza go na treningach, ale niestety na razie nie przekłada tego jeszcze w odpowiednim stopniu na mecze. Liczymy, że to już niedługo się zmieni. Potrzebne jest mu spotkanie, które otworzy go znacznie mocniej niż dotychczas. Nie będzie on pierwszoplanową gwiazdą PlusLigi, ale jest zawodnikiem, który w optymalnej formie może dodać naszej drużynie wiele jakości.

A jaka jest przyszłość Mitchella Stahla? Od pewnego czasu często jest on niezdolny do gry …
W porozumieniu z zawodnikiem i jego menadżerem robiliśmy wszystko, by jak najszybciej do nas wrócił. Najpierw miał on problem z kolanem, ale ono zostało wyleczone już przed świętami Bożego Narodzenia. Mitch przyjął czynnik wzrostu, wszystko było dobrze. Wrócił do treningów z drużyną i … przyplątała mu się infekcja dróg pokarmowych. Wysłaliśmy go do kilku lekarzy, ale długo nie byli oni w stanie postawić konkretnej diagnozy. W końcu się okazało, że zmagał się on z zapaleniem jelita grubego. Przechodził je dość ciężko – schudł, nie miał siły trenować. Od poniedziałku już jednak trenuje z drużyną i jest na właściwej drodze do powrotu na boisko.

Podsumowując pół żartem, kiedy PSG Stal Nysę będziemy mogli w jakikolwiek sposób porównać do słynnego piłkarskiego PSG?
Aż tak nie przesadzajmy, teraz nawet nie odważę się tego zrobić na żarty. Na razie musimy pokazać naszemu nowemu sponsorowi, że zarówno potencjał marketingowy, jak i sportowy jest w Nysie ogromny. Z czasem chcemy go przekonać do inwestowania w Stal coraz większych środków. To jest w tej chwili nasz główny cel. Nie bujamy w obłokach.

Pojawiają się jednak głosy, że w ewentualnych meczach play-out może was wspomóc Bartosz Kurek.
Nie będę się do nich odnosić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska