Robiąc internetowe zakupy, stracili kilkanaście tysięcy złotych. Już nie wierzą, że odzyskają swoje pieniądze

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Według Czytelniczki, mężczyzna mógł oszukać wiele osób.
Według Czytelniczki, mężczyzna mógł oszukać wiele osób. pixabay.com/ zdjęcie podglądowe
Mężczyzna z województwa lubuskiego stracił ponad 14 tysięcy złotych, robiąc zakupy online. W ten sam sposób i na tym samym portalu został oszukany mężczyzna z Kielc, który stracił około pięciu tysięcy złotych. Poszkodowanych w Polsce jest znacznie więcej. Internetowe oszustwa kwitną, a poszkodowani, jak sami mówią, już nawet nie liczą na odzyskanie straconych środków.

Dobrze zaplanowane oszustwo

Zamówili towar, wysłali pieniądze i czekali... Paczka jednak nie doszła. Nasi czytelnicy ze Sławy, ojciec z córką (dane do wiadomości redakcji), prowadzą niewielki biznes. Czytelniczka w połowie stycznia, korzystając z portalu OLX, zamówiła rękawice nitrylowe, za które zapłaciła około 14 tysięcy złotych. Przelała pieniądze za towar, którego nigdy nie zobaczyła. I już nie zobaczy, bo wszystko było dobrze zaplanowanym oszustwem.

Kobieta nie podjęła decyzji o zakupie pochopnie. Rozmawiała przez telefon z ogłoszeniodawcą. W rozmowie telefonicznej zaproponował on nawet odebranie towaru osobiście, za co Czytelniczka podziękowała ze względu na dzielącą ich odległość. Następnie dostała fakturę pro forma. Na niej znajdowała się nazwa firmy, która miała sprzedawać rękawice. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Jak się okazało, ta firma rzeczywiście istnieje. Jednak po zadzwonieniu na podany na fakturze numer, kobieta usłyszała, że nikt tam nie handluje rękawiczkami.

WIDEO: Lubuska Policja: Tak działają oszuści. Nie daj się oszukać

Zostali oszukani na portalu internetowym. Teraz ostrzegają innych
Mężczyzna oszukiwał wystawiając na sprzedaż rękawice nitrylowe. pixabay.com/ zdjęcie podglądowe

Sprzedający wystawiał towar taniej niż inne firmy w Polsce, ale nie była to drastyczna różnica w cenie i dlatego nie wzbudziła podejrzeń. Oferta mogła być kusząca dla hurtownika, bo można było zaoszczędzić około 5-6 złotych na paczce w porównaniu z hurtowniami, w których dotychczas kupowaliśmy. Na zdjęciu w ogłoszeniu widać było paletę

– opowiada poszkodowana.

Bardzo podobne przeżycia relacjonuje mężczyzna z Kielc (dane do wiadomości redakcji). On także prowadzi niewielki biznes – zakład fryzjersko-kosmetyczny. I również został oszukany przez tego samego użytkownika OLX, choć na mniejszą kwotę, bo na pięć tysięcy złotych.

Czytaj też: Wyłudził ponad 122 tysiące złotych, sprzedając sprzęt, którego nie miał

Teraz, w czasie pandemii, rękawiczki to towar deficytowy. Zwykle zamawialiśmy je od naszych dostawców, ale chwilowo nie było, a potrzebowaliśmy ich natychmiast. Wszedłem na OLX, zobaczyłem cenę do przyjęcia, nawet nieco niższą niż standardowa. Zadzwoniłem do tego człowieka. Powiedział, że jego żona kupiła większą ilość i chce się tego pozbyć żeby odzyskać pieniądze

– opowiada poszkodowany.

Mężczyzna sprzedawał rękawiczki w ilościach hurtowych, oszukiwał nawet na kilkanaście tysięcy złotych.
Mężczyzna sprzedawał rękawiczki w ilościach hurtowych, oszukiwał nawet na kilkanaście tysięcy złotych. Czytelniczka GL

Mężczyzna poprosił o wysyłkę za pobraniem, jednak sprzedający odmówił, tłumacząc, że potrzebuje pieniędzy "na już". W tym przypadku również zaproponował odbiór osobisty, i tak jak w przypadku poszkodowanych ze Sławy, kupujący odmówił ze względu na odległość.

Pomyślałem, że skoro on chce abym odebrał te rękawiczki od niego osobiście, musi być wszystko w porządku. Jeszcze do niego dzwoniłem, on nie odbierał, oddzwaniał, przepraszał, że był na spotkaniu. Cały czas się uwiarygadniał – biznesmen, który był na spotkaniu, chce żebym odebrał rękawiczki osobiście, zależy mu na tym, aby pieniądze szybko dotarły, bo żona zainwestowała i pieniądze są zablokowane

– tłumaczy.

Zostali oszukani na portalu internetowym. Teraz ostrzegają innych
Według Czytelniczki, mężczyzna mógł oszukać wiele osób. pixabay.com/ zdjęcie podglądowe

Mężczyzna zamówił towar na kwotę około 5300 złotych. Reszta pokrywa się z historią z województwa lubuskiego. Wysłana została faktura pro forma z nazwą tej samej firmy – Nie przyszło mi do głowy, żeby tam zadzwonić. Pomyślałem, że zachowuje się wiarygodnie i przelałem pieniądze. Jeszcze odpisał mi, że dziękuje za przelew, że towar wychodzi i że życzy udanego weekendu. Wszystko odbyło się w pełnej kulturze, ale przecież złodziej musi być wiarygodny żeby mógł oszukać – opowiada Kielczanin.

Czytaj też: Chciała odebrać przesyłkę z paczkomatu. Kliknęła w link... i straciła 26 tysięcy złotych. Ktoś wziął na jej nazwisko kredyt

Czekałem na te rękawiczki. Gdy nie dotarły do poniedziałku, do południa, włączyła mi się w głowie lampka ostrzegawcza.
Zadzwoniłem na numer z ogłoszenia, abonent był niedostępny. Wtedy już wiedziałem, że zostałem oszukany

– mówi.

Czytelniczka ze Sławy tłumaczy – Metoda działania oszusta jest prosta. Podaje się za firmę, która istnieje w ogólnodostępnej bazie danych w internecie. Wystawia fakturę z tymi danymi, na której podstawia swoje konto bankowe. Zamówienia przyjmuje do kwoty 15 tysięcy, jeśli ktoś zamówi na wyższą kwotę, redukuje je, ponieważ system bankowości elektronicznej przy kwocie 15 tysięcy pokazuje, do jakiej firmy jest przypisane konto, a przy niższych kwotach tego nie widać.

I przestrzega innych, podkreśla, aby sprawdzać konto firmy, u której się coś kupuje, a nie tylko fakt, czy istnieje ona w bazie danych. Ponadto Czytelniczka twierdzi, że ten mężczyzna wciąż jest aktywny na portalu.

Od dwóch miesięcy obserwuję OLX i w tym czasie pojawiły się ogłoszenia tego oszusta 10 razy! Za każdym razem ten sam głos, ten sam sposób działania. Wiele razy to weryfikowałam, robiąc fikcyjne zamówienia

– mówi. I dodaje – Za każdym razem, gdy jest blokowany, po kilku dniach wraca z powrotem. Przez te dwa miesiące mógł oszukać mnóstwo ludzi! Każde kolejne ogłoszenie przypisane jest do innej firmy, z innym numerem telefonu, innym adresem e-mail, innym kontem i numerem ID ogłoszenia.

Zostali oszukani na portalu internetowym. Teraz ostrzegają innych
Czytelnicy z Lubuskiego zapłacili około 14 tysięcy złotych za towar, którego nie dostali. pixabay.com/ zdjęcie podglądowe

Oszust wciąż wystawia kolejne ogłoszenia

Zarówno Czytelniczka ze Sławy, jak i jej tato, czują ogromny żal, pośrednio do organów ścigania, ale przede wszystkim do przepisów prawnych. Kobieta od momentu oszustwa, obserwuje portal OLX i zgłasza podejrzanie wyglądające ogłoszenia administracji portalu. Chcąc pomóc policji i dołączyć dodatkowe dowody, skontaktowała się z Komendą Powiatową Policji we Wschowie.

Najpierw policjant, z którym rozmawialiśmy telefonicznie, zainteresował się sprawą, ale gdy przyjechaliśmy na miejsce, nawet nie wyszedł z nami porozmawiać osobiście. Wysłał innego policjanta z długopisem i karteczką, który z nami porozmawiał i wziął ode mnie wydruk ogłoszenia oraz pro formę faktury. Powiedział, że przekaże to do prokuratury we Wschowie, gdzie wówczas były nasze akta. Ale uświadomił nam też, że niewiele mogą w naszej sprawie i że to nie jest film. Ich to nie interesuje, że my wskazujemy potencjalnego oszusta, że on nadal działa i wyłudza pieniądze. W kolejnych ogłoszeniach ten mężczyzna podaje nowe numery telefonów. Przecież za którymś razem mógł zrobić błąd i na przykład zadzwonić z danego numeru do rodziny! Z drugiej strony być może policja takie ma procedury, że wszystko trzeba składać na piśmie...

– mówi poszkodowana.

Czytaj też: Uwaga! TVN: Kupili telefon, sprzętu nie dostali. Są setki poszkodowanych w całym kraju

Rzeczniczka KPP we Wschowie Maja Piwowarska odpowiada, że zarzut nie ma racji bytu. Przesłuchując poszkodowanych, komenda pomaga w postępowaniu prowadzonym przez Komendę Policji w Słupsku. Według procedur policja nie mogła odstąpić od przesłuchania, i jego odbycie się nie jest kwestią podejścia poszczególnych funkcjonariuszy, ale ich obowiązkiem.

To nie jest tak, że nie przyjęliśmy problemu, ale wykonaliśmy czynności, które zleciła jednostka, która się tym już zajmuje

– mówi rzecznik. I dodaje, że na wszystko potrzeba czasu, w tym także na analizę dowodów, a policja działa zgodnie z procedurami.

Czytelniczka nie jest zadowolona również z działań prokuratury.

Pani prokurator ze Wschowy powiedziała mi, że bardzo dobrze robię zbierając dodatkowe dowody na mężczyznę, który nas oszukał. Z kolei Prokurator Prokuratury Rejonowej w Słupsku, gdzie ostatecznie jest nasza sprawa, nie chciała tych dokumentów przyjąć. Najpierw kazała wysłać wnioski formalne, czyli moje dodatkowe ustalenia, na e-mail. Później nie przyjęła kolejnych doniesień o ogłoszeniach sprawcy i powiedziała żebym więcej tego jej nie zgłaszała, że to nic nie wnosi do sprawy. Interesuje ich tylko pierwotne oszustwo, a nie następne działania tego człowieka w internecie

– opowiada poszkodowana.

Sprawy naszych Czytelników bada prokuratura.
Sprawy naszych Czytelników bada prokuratura. pixabay.com/ zdjęcie podglądowe

Zwróciliśmy się w tej sprawie do Prokuratury Rejonowej w Słupsku. Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy:

Prokuratura Rejonowa w Słupsku nadzoruje postępowanie przygotowawcze, które zostało zainicjowane zawiadomieniem Pana (...) o czyn z art. 286 par. 1 k.k. W przypadku posiadania informacji dotczących przedmiotowego postępowania - każda osoba może przekazać materiały, o których nadzorujący postępowanie zadecyduje czy zaliczy je w poczet materiału dowodowego. Na obecnym etapie postępowania prowadzone są czynności mające na wyjaśnienie okoliczności wskazanych w zawiadomieniu o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Czytaj też: Oszuści mają nowy sposób. Kuszą ludzi dobrym zarobkiem, a pieniądze przepadają. Kobieta straciła 150 tys. zł przez "doradcę finansowego"

– To jest ogromna bezradność. Jestem pewna, że ten oszust oszukał wiele osób w Polsce, bo on łapie małe firmy i bezkarnie działa nadal, a my nie możemy z tym nic zrobić, kompletnie nic... – mówi Czytelniczka.

Dowcip polega na tym jak działa nasz system. Ich nie interesuje to, że mamy namiary na oszusta. To tak jakby ktoś Panią okradł, a sąsiad powiedziałby policji: "My wiemy, kto to zrobił!" A oni odpowiedzą: "Nas to nie interesuje. My wiemy swoje". Ten facet zakłada konta w tym samym banku i ogłasza się w ten sam sposób, ale nikogo to nie obchodzi

– dopowiada rozżalony tato Czytelniczki.

Jak w przypadku oszustwa reaguje portal OLX?

Paulina Rezmer, rzeczniczka portalu OLX, zapewnia, że portal jest miejscem bezpiecznym, a powyższe przypadki to niechlubne wyjątki. Zaznacza, że jest wdzięczna naszej Czytelniczce za aktywne zgłaszanie podejrzanych ogłoszeń, które administracja weryfikuje.

Rezmer podaje

Przypominam jednocześnie użytkownikom sieci, by nie dali się skusić tanim superokazjom, nie ulegali presji sprzedającego, który nalega na szybką wpłatę z góry za przedmiot, a także by nie klikać w żadne linki do płatności przesyłane przez nieznajome osoby. Przypominam też, że można już korzystać z bezpiecznej opcji dostawy za pomocą usługi Przesyłek OLX. Ogłoszenia, które mają opcję przesyłki, są obsługiwane przez pośrednika płatności. Mamy podpięte numery kont od użytkowników, którzy między sobą dokonują transakcji. Numery te wraz z danymi osobowymi są zweryfikowane przez podmioty zewnętrzne. Wówczas możemy mieć pewność, że numery kont są przypisane do konkretnych osób z imienia i nazwiska. Te transakcje są niemalże w 100 procentach skuteczne.

I dodaje, że portal współpracuje z policją – Naszym użytkownikom, którzy padli ofiarą podobnych przestępstw każdorazowo doradzamy, by w takich przypadkach kontaktowali się z organami ścigania, na wniosek których serwis OLX udostępnia wszelkie informacje potrzebne w toku postępowania.

Zobacz: Uwaga! TVN: "Na wnuczka" i "na policjanta". Jak nie dać się oszukać?

Sprawa jest w toku

Obecnie sprawa znajduje się w Miejskiej Komedzie Policji w Słupsku.

Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą prowadzą postępowanie przygotowawcze dotyczące oszustwa, do którego doszło na jednym z portali internetowych poprzez niewywiązanie się z umowy jednego z kontrahentów. Za to przestępstwo grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności

– informuje sierż. sztab. Jakub Bagiński z Wydziału Prewencji KMP w Słupsku.

Chodzi nam też o to żeby przestrzec innych ludzi, żeby zobaczyli na co zwracać uwagę podczas zakupów internetowych. A kto wie, czy ktoś jeszcze się nie zgłosi na policję po przeczytaniu artykułu? Na pewno jest wiele osób oszukanych, które się wstydzą. My też tak zareagowaliśmy. Tyle lat w handlu... jak mogliśmy dać się tak nabrać? Żeby najpierw przelać pieniądze na konto? Tata nie mógł sobie tego darować

– mówi sławianka.

Poszkodowany z Kielc nawet nie liczy na zwrot gotówki – Pogodziłem się już ze stratą. Problem nie polega na tym, że straciłem 5 tysięcy, ale na tym ile jeszcze osób straci pieniądze przy bierności prawa? Te wszystkie przepisy chronią ludzi, którzy oszukują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robiąc internetowe zakupy, stracili kilkanaście tysięcy złotych. Już nie wierzą, że odzyskają swoje pieniądze - Gazeta Lubuska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska