Tato, robisz to zbyt delikatnie, uciskaj klatkę piersiową dwoma placami, ale mocno i rytmicznie - instruuje jednego ze świeżo upieczonych tatusiów położna Aneta Madej-Wnuk.
Na Oddziale Patologii Noworodków i Wcześniaków w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu trwa właśnie szkolenie dla rodziców z udzielania pierwszej pomocy.
Położna najpierw wyświetla dwa krótkie filmiki instruktażowe, a następnie wszystkie zasady powtarza i wyciąga szmaciane lalki wielkości niemowląt, na których rodzice będą mogli przećwiczyć dopiero co zdobyte umiejętności. Szkolenia z reanimacji niemowląt dla rodziców wcześniaków prowadzone są na oddziale od sierpnia.
- Wprowadziliśmy je właśnie na prośbę rodziców, którzy na Pikniku Wcześniaka opowiedzieli nam, że tej wiedzy im brakuje, gdy ich maluchy są wypisywane do domku - opowiada Lidia Papciak, pielęgniarka oddziałowa.
Choć do domu idą dopiero te wcześniaczki, które już są zdrowe, mają odpowiednią wagę, samodzielnie jedzą i nie mają problemów z oddychaniem, to jednak nikt nie zagwarantuje, że nie zdarzy się im bezdech, na przykład w nocy, podczas mocnego snu.
- I nawet, jeśli mamy monitor oddechu, który zaalarmuje o problemie, to nie udzieli on dziecku pomocy. To musi zrobić rodzic, dlatego ważne jest, by nie wpadł w panikę. Musi wiedzieć, jak pomóc swojemu dziecku odzyskać oddech - tłumaczy Aneta Madej-Wnuk, która razem z położną Edytą Burdzy, sama zgłosiła się do prowadzenia szkoleń. - Nie trzeba od razu robić sztucznego oddychania. Jeśli widzimy, że dziecko sinieje i nie oddycha, czasem wystarczy wyjąć je z łóżeczka, odpowiednio ułożyć, poszczypać po nosku, policzkach i oddech wróci. Jeśli tak się jednak nie dzieje, należy je położyć na twardej powierzchni, najlepiej na podłodze i przystąpić do reanimacji.
Najpierw trzeba oczyścić jamę ustną ze śliny lub resztek mleka, odchylić główkę dziecka do tyłu i wykonać 5 szybkich wdechów ratunkowych. Potem dwoma palcami uciskać klatkę piersiową 30 razy.
Po ok. minucie należy wezwać pomoc pod nr 112 lub 999 i kontynuować akcję ratunkową według zasady: 2 wdechy, 30 uciśnięć (na zmianę) aż do odzyskania przez dziecko oddechu lub przyjazdu karetki.
- Ta wiedza przyda się każdemu tacie i każdej mamie, nie tylko rodzicom wcześniaków - podkreśla Lidia Papciak. - Także wtedy, gdy dziecko się zachłyśnie pokarmem albo weźmie coś do buzi i przedmiot utkwi mu tak, że będzie miało problem z oddychaniem.
Jeśli maluch zacznie sinieć, trzeba obrócić go na brzuszek, położyć na swoim przedramieniu lub kolanie, lekko pochylić w dół i uderzyć 5 razy w plecy między łopatkami. Jest szansa, że wtedy przedmiot wypadnie. Jeśli nie, trzeba przystąpić do reanimacji.
- Rodzice chętnie uczestniczą w naszych szkoleniach - zapewnia Aneta Madej-Wnuk. - Z tą wiedzą czują się pewniej. Sami przyznają, że bez niej by spanikowali, bo baliby się zrobić dziecku krzywdę. Ale gdy dziecko nie oddycha, trzeba zrobić wszystko, by je ratować.
Lalki-szmacianki do ćwiczeń panie z patologii szyły same. Mają nadzieję, że w przyszłości będą mogły prezentować pierwszą pomoc na prawdziwych fantomach. W ciągu miesiąca szkolenia przeszło już około 30 mam i ojców dzieci hospitalizowanych na oddziale.
- Kapitalny pomysł - chwali Dorota Rencz z Lubszy, mama malutkiego Kamila, który urodził się w 31. tygodniu ciąży i ważył zaledwie 1460 gramów. - Przeszłam szkolenie i z tą wiedzą będę się czuła pewniej, gdy wrócimy do domu. Mam nadzieję, że nie będę musiała z niej korzystać, ale nawet gdyby, to wiem, że nie spanikuję.
Lidia Papciak kiwa głową: - Każdy z nas spanikuje, gdy nasze dziecko przestanie oddychać. Ale po paru sekundach tym, co znają zasady reanimacji, zapali się lampka: wiem, co mam robić. Po to są te nasze szkolenia. By rodzicom w odpowiednim czasie zapaliła się ta lampka, bo liczy się każda sekunda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?