Rodzice powinni znać zasady pierwszej pomocy

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
Złapmy dziecko za główkę, odchylmy ją do tyłu i wykonajmy 5 szybkich wdechów ratunkowych.
Złapmy dziecko za główkę, odchylmy ją do tyłu i wykonajmy 5 szybkich wdechów ratunkowych. Magdalena Żołądź
Żeby uratować niemowlę, które zachłysnęło się lub zapadło na bezdech, liczy się każda sekunda. Dlatego rodzice powinni znać zasady pierwszej pomocy. Zwłaszcza rodzice wcześniaków.

Tato, robisz to zbyt delikatnie, uciskaj klatkę piersiową dwoma placami, ale mocno i rytmicznie - instruuje jednego ze świeżo upieczonych tatusiów położna Aneta Madej-Wnuk.

Na Oddziale Patologii Noworodków i Wcześniaków w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu trwa właśnie szkolenie dla rodziców z udzielania pierwszej pomocy.

Położna najpierw wyświetla dwa krótkie filmiki instruktażowe, a następnie wszystkie zasady powtarza i wyciąga szmaciane lalki wielkości niemowląt, na których rodzice będą mogli przećwiczyć dopiero co zdobyte umiejętności. Szkolenia z reanimacji niemowląt dla rodziców wcześniaków prowadzone są na oddziale od sierpnia.

- Wprowadziliśmy je właśnie na prośbę rodziców, którzy na Pikniku Wcześniaka opowiedzieli nam, że tej wiedzy im brakuje, gdy ich maluchy są wypisywane do domku - opowiada Lidia Papciak, pielęgniarka oddziałowa.

Choć do domu idą dopiero te wcześniaczki, które już są zdrowe, mają odpowiednią wagę, samodzielnie jedzą i nie mają problemów z oddychaniem, to jednak nikt nie zagwarantuje, że nie zdarzy się im bezdech, na przykład w nocy, podczas mocnego snu.

- I nawet, jeśli mamy monitor oddechu, który zaalarmuje o problemie, to nie udzieli on dziecku pomocy. To musi zrobić rodzic, dlatego ważne jest, by nie wpadł w panikę. Musi wiedzieć, jak pomóc swojemu dziecku odzyskać oddech - tłumaczy Aneta Madej-Wnuk, która razem z położną Edytą Burdzy, sama zgłosiła się do prowadzenia szkoleń. - Nie trzeba od razu robić sztucznego oddychania. Jeśli widzimy, że dziecko sinieje i nie oddycha, czasem wystarczy wyjąć je z łóżeczka, odpowiednio ułożyć, poszczypać po nosku, policzkach i oddech wróci. Jeśli tak się jednak nie dzieje, należy je położyć na twardej powierzchni, najlepiej na podłodze i przystąpić do reanimacji.

Najpierw trzeba oczyścić jamę ustną ze śliny lub resztek mleka, odchylić główkę dziecka do tyłu i wykonać 5 szybkich wdechów ratunkowych. Potem dwoma palcami uciskać klatkę piersiową 30 razy.

Po ok. minucie należy wezwać pomoc pod nr 112 lub 999 i kontynuować akcję ratunkową według zasady: 2 wdechy, 30 uciśnięć (na zmianę) aż do odzyskania przez dziecko oddechu lub przyjazdu karetki.

- Ta wiedza przyda się każdemu tacie i każdej mamie, nie tylko rodzicom wcześniaków - podkreśla Lidia Papciak. - Także wtedy, gdy dziecko się zachłyśnie pokarmem albo weźmie coś do buzi i przedmiot utkwi mu tak, że będzie miało problem z oddychaniem.

Jeśli maluch zacznie sinieć, trzeba obrócić go na brzuszek, położyć na swoim przedramieniu lub kolanie, lekko pochylić w dół i uderzyć 5 razy w plecy między łopatkami. Jest szansa, że wtedy przedmiot wypadnie. Jeśli nie, trzeba przystąpić do reanimacji.

- Rodzice chętnie uczestniczą w naszych szkoleniach - zapewnia Aneta Madej-Wnuk. - Z tą wiedzą czują się pewniej. Sami przyznają, że bez niej by spanikowali, bo baliby się zrobić dziecku krzywdę. Ale gdy dziecko nie oddycha, trzeba zrobić wszystko, by je ratować.

Lalki-szmacianki do ćwiczeń panie z patologii szyły same. Mają nadzieję, że w przyszłości będą mogły prezentować pierwszą pomoc na prawdziwych fantomach. W ciągu miesiąca szkolenia przeszło już około 30 mam i ojców dzieci hospitalizowanych na oddziale.

- Kapitalny pomysł - chwali Dorota Rencz z Lubszy, mama malutkiego Kamila, który urodził się w 31. tygodniu ciąży i ważył zaledwie 1460 gramów. - Przeszłam szkolenie i z tą wiedzą będę się czuła pewniej, gdy wrócimy do domu. Mam nadzieję, że nie będę musiała z niej korzystać, ale nawet gdyby, to wiem, że nie spanikuję.

Lidia Papciak kiwa głową: - Każdy z nas spanikuje, gdy nasze dziecko przestanie oddychać. Ale po paru sekundach tym, co znają zasady reanimacji, zapali się lampka: wiem, co mam robić. Po to są te nasze szkolenia. By rodzicom w odpowiednim czasie zapaliła się ta lampka, bo liczy się każda sekunda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska