Oddział MOPR - obsługujący ubogich i nie radzących sobie w życiu mieszkańców Groszowic, Grudzic i Nowej Wsi Królewskiej - do tej pory mieścił się w budynku noclegowni i izby wytrzeźwień przy ulicy Popiełuszki.
Tyle, że z roku na rok przybywa osób korzystających z noclegowni.
Dlatego w ratuszu wymyślono, aby MOPR przeniósł się do pustych pomieszczeń w budynku, który jest częścią szkoły podstawowej nr 24.
- Urzędnicy już podjęli decyzję, ale nie konsultowali jej z nikim - denerwuje się Edmund Wajde, zastępca przewodniczącego w Stowarzyszeniu Groszowice. - Pewnie zamierzali nam powiedzieć, jak ruszy remont lokalu. To niepoważne traktowanie mieszkańców.
Tymczasem groszowiczanie, których dzieci chodzą do szkoły, mają mnóstwo obaw.
W sobotę spotkali się ze Zdzisławem Markiewiczem, dyrektorem MOPR. Na terenie szkoły i wylali swoje żale.
Podkreślali, że ośrodek ulokuje się w budynku mieszkalnym, który jest częścią szkoły. W ich ocenie nie ma więc możliwości, aby odizolować dzieci od osób przychodzących do filii MOPR.
- Nie chcemy, aby nasze dzieci były narażone na zaczepki osób korzystających z pomocy społecznej - napisali w oświadczeniu rodzice. - Czy miejscy urzędnicy, podejmując taką decyzję, zastanowili się, jak będą czuć się rodzice i dzieci, których sytuacja zmusiła do korzystania z ośrodka znajdującego się na terenie szkoły?
Dyrektor Markiewicz usiłował uspokoić sytuację i tłumaczył, że do ośrodka nie będą przychodzić osoby z noclegowni, na które od lat skarżą się groszowiczanie.
- To krzywdzący stereotyp, że osoby korzystające z naszej pomocy nadużywają alkoholu i są niebezpieczne - przekonywał Markiewicz. - Wiele z nich nie jest winne trudnej sytuacji w jakiej się znalazły.
Ale rodziców to nie przekonało. Tak samo jak argument, że od szkoły MOPR odgrodzi nowy płot, a porządku będzie pilnować kamera.
- My tych ludzi znamy i boimy się o dzieci - mówili mieszkańcy. Atmosferę podgrzewał także fakt, że lokal dla MOPR był przewidywany na siedzibę rady dzielnicy Groszowice. - Czujemy się okłamani i zlekceważeni - przyznaje Marcin Gambiec, członek Stowarzyszenia Groszowice. - Gdy przeniesiono do dzielnicy noclegownię, nikt się o nic nie pytał. Teraz podobnie jest z lokalem dla MOPR.
Małgorzata Kozak, wicedyrektor MOPR, mówi z kolei, że nie rozumie obaw mieszkańców.
- W innych częściach miasta oddziały funkcjonują w budynkach mieszkalnych i nikt się nie skarży - przekonuje.
Rodzice z Groszowic już zaczęli zbierać podpisy pod protestem przeciwko planom ratusza.
Chcą też zorganizować spotkanie z prezydentem, który wcześniej obiecał lokal przyszłej radzie dzielnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?