Rodzice z Groszowic boją się o swoje dzieci

Artur  Janowski
Artur Janowski
W sobotę mieszkańców usiłował uspokoić Zdzisław Markiewicz, dyrektor MOPR. Nie udało się.
W sobotę mieszkańców usiłował uspokoić Zdzisław Markiewicz, dyrektor MOPR. Nie udało się.
Ratusz chce przenieść filię Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie do budynku szkoły podstawowej nr 24. Rodzice boją się o dzieci i już zaczęli zbierać podpisy pod protestem.

Oddział MOPR - obsługujący ubogich i nie radzących sobie w życiu mieszkańców Groszowic, Grudzic i Nowej Wsi Królewskiej - do tej pory mieścił się w budynku noclegowni i izby wytrzeźwień przy ulicy Popiełuszki.

Tyle, że z roku na rok przybywa osób korzystających z noclegowni.

Dlatego w ratuszu wymyślono, aby MOPR przeniósł się do pustych pomieszczeń w budynku, który jest częścią szkoły podstawowej nr 24.

- Urzędnicy już podjęli decyzję, ale nie konsultowali jej z nikim - denerwuje się Edmund Wajde, zastępca przewodniczącego w Stowarzyszeniu Groszowice. - Pewnie zamierzali nam powiedzieć, jak ruszy remont lokalu. To niepoważne traktowanie mieszkańców.

Tymczasem groszowiczanie, których dzieci chodzą do szkoły, mają mnóstwo obaw.

W sobotę spotkali się ze Zdzisławem Markiewiczem, dyrektorem MOPR. Na terenie szkoły i wylali swoje żale.

Podkreślali, że ośrodek ulokuje się w budynku mieszkalnym, który jest częścią szkoły. W ich ocenie nie ma więc możliwości, aby odizolować dzieci od osób przychodzących do filii MOPR.

- Nie chcemy, aby nasze dzieci były narażone na zaczepki osób korzystających z pomocy społecznej - napisali w oświadczeniu rodzice. - Czy miejscy urzędnicy, podejmując taką decyzję, zastanowili się, jak będą czuć się rodzice i dzieci, których sytuacja zmusiła do korzystania z ośrodka znajdującego się na terenie szkoły?

Dyrektor Markiewicz usiłował uspokoić sytuację i tłumaczył, że do ośrodka nie będą przychodzić osoby z noclegowni, na które od lat skarżą się groszowiczanie.

- To krzywdzący stereotyp, że osoby korzystające z naszej pomocy nadużywają alkoholu i są niebezpieczne - przekonywał Markiewicz. - Wiele z nich nie jest winne trudnej sytuacji w jakiej się znalazły.

Ale rodziców to nie przekonało. Tak samo jak argument, że od szkoły MOPR odgrodzi nowy płot, a porządku będzie pilnować kamera.

- My tych ludzi znamy i boimy się o dzieci - mówili mieszkańcy. Atmosferę podgrzewał także fakt, że lokal dla MOPR był przewidywany na siedzibę rady dzielnicy Groszowice. - Czujemy się okłamani i zlekceważeni - przyznaje Marcin Gambiec, członek Stowarzyszenia Groszowice. - Gdy przeniesiono do dzielnicy noclegownię, nikt się o nic nie pytał. Teraz podobnie jest z lokalem dla MOPR.

Małgorzata Kozak, wicedyrektor MOPR, mówi z kolei, że nie rozumie obaw mieszkańców.

- W innych częściach miasta oddziały funkcjonują w budynkach mieszkalnych i nikt się nie skarży - przekonuje.

Rodzice z Groszowic już zaczęli zbierać podpisy pod protestem przeciwko planom ratusza.

Chcą też zorganizować spotkanie z prezydentem, który wcześniej obiecał lokal przyszłej radzie dzielnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska