Pani Lidia Drohomirecka w 2008 roku przeszła w brzeskim szpitalu operację usunięcia woreczka żółciowego.
Potem trzykrotnie wracała do szpitala z silnymi bólami brzucha, ale lekarz zalecał dietę, a potem stwierdził polekowe zapalenie wątroby i przepisał lek przeciwbólowy. Dopiero za trzecim razem zdecydował się na przyjęcie pacjentki, ale i wtedy nie zlecił badania usg.
Wpisał za to do jej karty... schizofrenię. - Co było nieprawdą, w dodatku nie konsultował tego z żadnym innym lekarzem - opisuje syn pacjentki Łukasz Drohomirecki. - To była taka łatka chorej psychicznie osoby, przez którą skargi mamy nie były poważnie brane pod uwagę.
Dopiero badanie usg wykonane dwa dni po przyjęciu do szpitala wykazało zapalenia otrzewnej i dopiero wówczas lekarze przeprowadzili dodatkową operację.
Zabiegł powiódł się, ale pacjentka postanowiła pozwać szpital. Niestety, nie dożyła końca sprawy sądowej i zmarła w 2013 roku. Proces kontynuowały jej dzieci i reprezentująca ich krakowska kancelaria prawna.
Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Opolu. Wprawdzie nie stwierdzono błędu podczas operacji, ale sąd na podstawie opinii biegłego uznał, że lekarz błędnie rozpoznał powikłania pooperacyjne.
- Powikłania w pewnym procencie zdarzają się po każdym zabiegu i mówi się w naszym środowisku, że tylko ten nie ma powikłań, kto nic nie robi - mówi lekarz Barbara Suzanowicz, zastępca dyrektora Brzeskiego Centrum Medycznego. - Nasz błąd polegał na tym, że powikłanie zostało zbyt późno rozpoznane i przedłużyło czas do powtórnego zabiegu - przyznaje pani wicedyrektor.
Ostatecznie sąd zarządził wobec BCM zapłatę 80 tys. zł odszkodowania plus odsetki od 19 lipca 2011 roku.
Wyrok jest nieprawomocny i dyrekcja szpitala zapowiedziała apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?