Rodzina z Małujowic straciła dach nad głową. 20-latek próbował walczyć z żywiołem gaśnicą samochodową

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Pożar domu w Małujowicach niedaleko Skarbimierza wybuchł w czwartek (20.01). Rodzina Sambórskich w jednej chwili została bez dachu nad głową.
Pożar domu w Małujowicach niedaleko Skarbimierza wybuchł w czwartek (20.01). Rodzina Sambórskich w jednej chwili została bez dachu nad głową. archiwum prywatne
Państwo Sambórscy zostali z ratami kredytu i bez perspektyw na powrót do domu. – Mieliśmy ubezpieczenie, ale najniższe, bo na tyle było nas stać - mówią.

Małujowice to niewielka wieś niedaleko Skarbimierza. Państwo Sambórscy ponad 20 lat temu kupili tu dom do remontu. Wzięli kredyt we frankach, który spłacają do dziś i po kilku latach zamieszkali w wymarzonym gniazdku. Radość pękła jak mydlana bańka w czwartek (20.01).

– Mama i siostra były w pracy. Ja w pokoju na piętrze siedziałem przed komputerem. W pewnym momencie wyszedłem na korytarz i zauważyłem, że w pokoju obok, przy suficie, unosi się dym – relacjonuje 20-letni Kordian. – Pobiegłem od razu do kotłowni, sądząc że ktoś nie domknął drzwiczek w piecu. Czasami tak się zdarzało, ale na parterze nie było dymu. W pokoju ogień objął już skosy sufitu. Zadzwoniłem po straż, a sam pobiegłem do sąsiada po gaśnicę samochodową i próbowałem ratować ile się da, ale na niewiele się to zdało.

Młody mężczyzna ryzykował własnym życiem, by ratować dobytek. Z ogniem poradzili sobie dopiero strażacy, ale dla rodziny to był dopiero początek kłopotów.

– Dom nie nadaje się do zamieszkania. Ogień strawił dach, strop, wewnątrz nie ma światła ani ogrzewania – wylicza Agnieszka Sambórska, właścicielka. – Pierwsze dni mieszkaliśmy u sąsiadów, a później u teścia. Ostatecznie znajoma wyjeżdżała do pracy do Niemiec i na 6 tygodni udostępniła nam swoje mieszkanie. Ale za moment znowu nie będziemy mieli gdzie się podziać.

Sam remont dachu został wyceniony ok. 120-140 tys. złotych. Rodzina nie ma takich pieniędzy. Remontu wymaga też poddasze, które ucierpiało najbardziej.

– Liczymy się z tym, że docelowa odbudowa będzie trwała latami. Teraz zależy nam tylko na tym, żebyśmy mogli wrócić do domu – mówi pani Agnieszka. - Syn i córka łączą studia z pracą. Pomagają jak mogą, ale nie mamy takich oszczędności, dzięki którym udźwignęlibyśmy ten remont sami. Wciąż spłacamy też kredyt za dom. Mieliśmy ubezpieczenie, ale na najniższą kwotę, jakiej wymagał bank. Nie wiemy, czy cokolwiek zostanie wypłacone, ale nawet jeśli, to ta kwota z całą pewnością nie pokryje kosztów remontu dachu.

- Na co dzień radzimy sobie sami i nigdy nie prosiliśmy o pomoc. To nie jest dla nas komfortowa sytuacja, ale nie mamy wyjścia – wtóruje pani Agnieszce syn. - Jeśli uda nam się wyremontować dach, a po zbiórce zostaną niewykorzystane pieniądze, oddamy je kolejnej rodzinie w podobnej sytuacji.

Rodzinie można pomóc wspierając zbiórkę na portalu zrzutka.pl Wystarczy wpisać do wyszukiwarki frazę „Naprawa dachu nad głową”.

Zrzutkę można wesprzeć pod TYM LINKIEM.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska