Rodzinny dom dziecka powstał w Strzelcach Opolskich

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Iwona Szychta prowadziła do tej pory specjalistyczny rodzinny dom dziecka dla dzieci niepełnosprawnych. Na zdjęciu ze swoimi podopiecznymi Basią i Asią.
Iwona Szychta prowadziła do tej pory specjalistyczny rodzinny dom dziecka dla dzieci niepełnosprawnych. Na zdjęciu ze swoimi podopiecznymi Basią i Asią.
W powiecie powstał wreszcie rodzinny dom dziecka dla podopiecznych z trudnych rodzin. Poprowadzi go Iwona Szychta. Pierwsi lokatorzy wprowadzą się tu w ciągu kilku tygodni.

Łóżka dla wychowanków są już przygotowane - mówi pani Iwona. - Mamy pokoje pojedyncze i kilkuosobowe. Jeżeli trafi się rodzeństwo, na pewno będzie mieszkać razem, tak żeby nie czuło się rozdzielone.

Pierwsi podopieczni trafią do domu Iwony Szychty w Strzelcach Opolskich w najbliższych tygodniach. Dzieci będą tutaj kierowane przez sąd w przypadkach, gdy rodzice zrzekną się nad nimi opieki albo dzieci zostaną im odebrane ze względu na zaniedbania, np. spowodowane nadużywaniem alkoholu.

Do tej pory pociechy z trudnych rodzin kierowane były do domów dziecka, ale nie było to najlepsze rozwiązanie, bo jak przekonują urzędnicy z Powiatowego Centrum Pomocy Rodziny, maluchy czują się znacznie lepiej w rodzinnych placówkach.

- Tam wychowują się w warunkach bardziej zbliżonych do tradycyjnych - tłumaczy Bernard Klyta, szef strzeleckiego PCPR-u. - Cieszymy się, że w naszym powiecie powstało takie miejsce.
O utworzenie rodzinnego domu dziecka, strzeleckie starostwo zabiegało od 2008 roku. Był jednak problem ze znalezieniem osób, które podjęłaby się tego zadania.

Ostatecznie zgodziła się pani Iwona, która dotychczas zapewniała "drugi dom" dzieciom niepełnosprawnym. Obecnie, poza jej biologiczną córką, w domu mieszkają dwie, pełnoletnie już podopieczne - 20-letnia Asia, która urodziła się z porażeniem mózgowym i 21-letnia Basia, która w wieku 12 lat ucierpiała w wypadku samochodowym. Obie dziewczyny przeszły w domu pani Iwony długą rehabilitację. Dziś samodzielnie radzą sobie z codziennymi obowiązkami i nie potrzebują stałej opieki. Obie jeszcze się uczą.

- Wcześniej mieszkałam w domu dziecka, skąd nie mam najlepszych wspomnień - przyznaje Basia. - Teraz codziennie, gdy rano wstaję, powtarzam: "ciociu dziękuję, że się mną zaopiekowałaś i odmieniłaś mi życie!"

W domu pani Iwony dzieci zwracają się do niej tak, jak podpowiada im sumienie. Dla Basi jest "ciocią", bo podopieczna znała swoich biologicznych rodziców i utrzymywała kontakt z matką. Asia zwraca się natomiast "mamo", bo wie, że do biologicznych rodziców nigdy nie wróci.

- Do każdego dziecka podchodzę indywidualnie, bo każde z nich przyszło z innymi problemami - dodaje pani Iwona.

Za codzienną pracę z dziećmi (w jednym domu może się ich wychowywać maksymalnie ośmioro) pani Iwona będzie otrzymywać wynagrodzenie - zgodnie z przepisami to ok. 2 tys. zł. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie będzie ponadto opłacać dzieciom m.in. naukę i rehabilitację (w przypadku osób niepełnosprawnych). Dla PCPR-u rodzinny dom dziecka to najtańsze rozwiązanie.

- Koszt utrzymania jednego podopiecznego w rodzinnym domu dziecka to ok. 1 tys. zł - dodaje Bernard Klyta. - Tymczasem w domach dziecka płaciliśmy nawet 3,5 tys. zł miesięcznie za osobę.

Kilka dni temu sąd zdecydował o skierowaniu pierwszej osoby do rodzinnego domu dziecka. Wychowanką będzie 17-letnia Ewa, która jest osobą niedowidzącą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska