Rodziny adopcyjne i zastępcze spotkały się w Opolu

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Sabina i Mirosław Sieradzcy z córką Sandrą
Sabina i Mirosław Sieradzcy z córką Sandrą Krzysztof Ogiolda
Piknik na rzecz rodzin i rodzicielstwa zastępczego to dla dzieci okazja do wspólnej zabawy, dla dorosłych do wymiany doświadczeń.

Piknik jest tradycją naszego ośrodka od ponad 20 lat – mówi Ewa Skirzewska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Opolu. - Gościmy na nim rodziny adopcyjne i zastępcze.

Tylko w 2016 roku przez pośrednictwo tego ośrodka 44 dzieci znalazło nowych rodziców. W całej historii placówki było ponad tysiąc rodzin adopcyjnych. Około 300 wzięło udział w pikniku.

- Najczęściej adoptowane są dzieci w przedziale od pierwszego do czwartego roku życia – dodaje Ewa Skirzewska. - Większość rodziców chce przejść milowe kroki rodzicielstwa, począwszy od pieluszek, ale w czasie szkoleń uczulamy rodziców, że dziecko może trafić do adopcji także później, jako starsze, już po uregulowaniu sytuacji prawnej. Nim trzeba się zająć i wiele w rozwoju dziecka wyrównać. Każdego roku udaje się nam łączyć w nowej rodzinie rodzeństwa.

Państwo Sabina i Mirosław Sieradzcy na piknik przyjechali z adoptowaną córką Sandrą.
- Córka jest z nami od pięciu lat – mówią rodzice. - Kiedy przyszła do naszego domu, miała lat dziesięć. Poznaliśmy się z mężem za późno, żeby mieć biologiczne dzieci, więc zdecydowaliśmy się na adopcję i trafiło właśnie na Sandrę – dodaje mama. - Obawy mieliśmy, ale jest dobrze. Nie zapominamy, że dziecko jest adoptowane, ale Sandra jest już nasza i jak długo żyjemy, nic tego nie zmieni. Dzień, w którym dostaliśmy papiery dokumentujące, że Sandra jest nasza, był najpiękniejszym dniem naszego życia. - Czekaliśmy trzy lata – mówi pan Mirosław.
Sandra mówi, że w domu jest bardzo fajnie. - Dogadujemy się – zapewnia. O pierwszych latach swego życia nie chce za bardzo pamiętać ani mówić. - Liczy się to, co przed nami – dodaje.

W rodzinach adopcyjnych sytuacja prawna dzieci jest uregulowana (rodzice biologiczni zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej lub się jej zrzekli. W zastępczej najczęściej dzieci czekają na uregulowanie i na adopcję lub na powrót do domu rodzinnego. (Ośrodek adopcyjny rodzin zastępczych nie szkoli, ale je rekrutuje).

Zawodową rodziną zastępczą są państwo Ewa i Wojciech Komko. Razem z nimi dom tworzą od 12 lat Jessika (15 lat), 13-letnia Justynka i 10-letni Kuba, który do rodziny zastępczej dołączył później. - Ponieważ rodzeństw się nie rozdziela, cała trójka już u nas zostanie do ukończenia nauki, a jeśli zechcą, to i potem – mówią rodzice. - One są tak moje – mówi pani Ewa, że traktuje je jak własne, bo i przytulę, i pocałuję i pogłaszczę, ale także nakrzyczę i się obrażam. Nie myślałam, że nie rodząc dzieci można aż tak je pokochać. A mamy także dwoje biologicznych dzieci i wnuka. Wszystkich kochamy tak samo.

Dzieci najwyraźniej przeżywają to podobnie, skoro pani Ewa dostała od nich w piątek po pracy kwiaty, serduszko z życzeniami i rękawicę do kuchni. Z napisem: „Dla supermamy”.

Opolskie info 26.05.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska