Rodziny adopcyjne i zastępcze spotkały się w Opolu

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Państwo Jolanta i Rafał Zderowie na piknik przyjechali z dwojgiem adoptowanych dzieci 6-letnią Ninką i 9-letnim Wojtkiem  – z Kątów Opolskich.
Państwo Jolanta i Rafał Zderowie na piknik przyjechali z dwojgiem adoptowanych dzieci 6-letnią Ninką i 9-letnim Wojtkiem – z Kątów Opolskich. Krzysztof Ogiolda
W Opolu Grudzicach odbył się w sobotę piknik na rzecz rodzicielstwa zastępczego zorganizowany przez Ośrodek Adopcyjny Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Opolu.

Doświadczenia wymieniali i bawili się wspólnie rodzice adopcyjni i zastępczy razem z pociechami.

Państwo Jolanta i Rafał Zderowie na piknik przyjechali z dwojgiem adoptowanych dzieci 6-letnią Ninką i 9-letnim Wojtkiem z Kątów Opolskich.

- Wojtek jest u nas od ośmiu lat, czyli miał nieco mniej niż roczek, kiedy do nas trafił – opowiada pani Jolanta. - A Nina miała prawie trzy lata. Czekanie na dziecko i przygotowanie do adopcji trwało ponad dwa lata.

- Na co dzień się o tym, że dzieci są adoptowane, nie myśli. One są po prostu nasze – dodaje pan Rafał. - To była miłość od pierwszego wejrzenia, kiedy je w ich rodzinach zastępczych zobaczyliśmy po raz pierwszy.

Dzieci odkąd były w stanie to zrozumieć, wiedzą, że zostały adoptowane. - Wojtek miał sześć lat, kiedy zapytał, gdzie myśmy się urodzili – opowiada Jolanta Zdero. - Zgodnie z prawdą powiedziałam, że i mąż, i ja urodziliśmy się w Opolu, ale on w Kędzierzynie-Koźlu. Kiedy zapytał, dlaczego on przyszedł na świat gdzie indziej, pomyślałam, że to dobry pretekst, żeby mu powiedzieć, że jest adoptowany. Powoli zaczęliśmy na ten temat rozmawiać i rzecz wyjaśniać. Ninki jeszcze wtedy u nas nie było. Ona dowiedziała się o swojej drodze do naszego domu od starszego brata – dodaje pan Rafał.

Państwo Zdero podkreślają, że przyjaciele domu i znajomi na ich decyzję o adopcji zareagowali bardzo pozytywnie. Cieszyli się, że rodzina się powiększyła.

Takim pozytywnym zastrzykiem energii jest też piknik na rzecz rodziny i rodzicielstwa zastępczego. - To, że dwoje dzieci znalazło u nas dom jest powodem do radości i do dumy – przyznają. - Utrzymujemy kontakt z rodzeństwem Wojtka, które trafiło do innej rodziny adopcyjnej.

- Na piknik przyjeżdżamy, bo tutaj można wymienić doświadczenia, przypomnieć sobie tych rodziców, z którymi przygotowywaliśmy się razem do adopcji – dodaje głowa rodziny.

- Takie wydarzenia jak piknik służą promocji rodzicielstwa. Pokazują, że rodzicem adopcyjnym lub zastępczym warto być - mówi Ewa Skirzewska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego ROPS. - Tylko w minionym roku przeprowadziliśmy 45 procedur adopcyjnych. Nowy dom dzięki nim zyskało 54 dzieci. Wśród nich było siedem rodzeństw po dwoje lub nawet po troje dzieci.

- Średnia 45 adopcji utrzymuje się od kilku lat – potwierdza Agnieszka Gabruk, zastępca dyrektora ROPS. - Na festynie, który od lat organizujemy w tym miejscu spotykają się zarówno rodziny adopcyjne, jak i zastępcze.

Różnicę między nimi wyjaśnia kierownik ośrodka adopcyjnego: - Rodzina adopcyjna na wzór natury naśladuje biologiczną rodzinę ze wszystkimi konsekwencjami, także prawnymi, czyli władzą rodzicielską i wszelkimi uprawnieniami. Także do aktu urodzenia zostają wpisane dane rodziców adopcyjnych. Natomiast rodzina zastępcza – co kryje się już w nazwie - zastępuje rodzica na określony czas, więc czasowo się dzieckiem opiekuje. Jej misja jest taka, że z rodziny zastępczej dziecko powinno albo powrócić do swojego domu biologicznego, albo – jeśli nie ma na to szansy – zostaje przekazane do rodziny adopcyjnej.

- Ośrodek prowadzi również pracę z rodzinami naturalnymi – podkreśla Agnieszka Gabruk. - Żeby jak najdłużej jednak podtrzymać dziecko w środowisku i na tyle te rodziny wzmocnić, by można uniknąć pieczy zastępczej i ewentualnie adopcji.

Rodzice gotowi adoptować dziecko cały czas się zgłaszają. Najłatwiej znaleźć nowych rodziców i dom dzieciom najmłodszym. Wciąż za mało jest rodziców gotowych przyjąć dzieci starsze niż w wieku „pieluchowym” oraz całe rodzeństwa i dzieci z deficytami zdrowotnymi wymagające szczególnej opieki.

- Kandydatów jest zwykle więcej niż możliwości adopcyjnych. Co oznacza, że na przyjęcie dziecka trzeba czekać. Każdy chce dziecko jak najmłodsze, by oddziaływać na nie w swój indywidualny sposób – potwierdza Agnieszka Gabruk. - Im dzieci starsze, tym siła oddziaływania rodziców mniejsza. Najstarsze dziecko adoptowane w ciągu minionego roku miało 9 lat.

OPOLSKIE INFO - 15.06.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska