Rok Wicewojewody Opolskiego na stanowisku. "Po wybuchu wojny trzeba było działać szybko"

Bolesław Bezeg
Bolesław Bezeg
Z Opolskim Wicewojewodą Tomaszem Witkowskim rozmawiamy o wyzwaniach, jakie napotkał w ciągu pierwszego roku pełnienia tej ważnej funkcji.

Bolesław Bezeg: Mija rok Pańskiej służby na stanowisku wicewojewody, czy przechodząc do administracji państwowej z samorządowej, w której zdobył Pan duże doświadczenie, spodziewał się Pan takich wyzwań, jakie przed Panem tu stanęły?

Wicewojewoda Opolski: W samorządzie przepracowałem wiele lat, wydawało się, że na tych różnych szczeblach i stanowiskach spotkało mnie wiele nieoczekiwanych rzeczy, natomiast z punktu widzenia osoby, która jest przedstawicielem rządu na terenie całego województwa, widzę, że zakres tych problemów, z którymi codziennie trzeba się zderzać, jest dużo szerszy. Do tego jeszcze trzeba podkreślić, że czasy dzisiaj są wyjątkowe, no i musimy uczciwie sobie powiedzieć, że te poszczególne kryzysy, z którymi przez ten rok zetknęliśmy się, to są zupełnie nowe elementy. To jest coś co powoduje, że moja perspektywa postrzegania urzędu wojewody diametralnie się zmieniła. Na pewno nie jest to jakaś wygodna, ciepła posadka i wydawanie poleceń, to jest ciężka praca, rozwiązywanie poważnych problemów, które targają mieszkańcami, podejmowanie trudnych decyzji, po to aby te problemy rozwiązywać. I to jest bardzo trudne zadanie z tego względu, że musimy pamiętać o tym, iż te poszczególne szczeble samorządów też trzeba w tym wszystkim uwzględnić, trzeba z nimi współpracować i te decyzje muszą być spójne, przemyślane i jednorodne dla całego województwa.

Zapewne nie spodziewał się Pan wojny, a przede wszystkim tego, że trzeba będzie stawić czoła wyzwaniom związanym z napłynięciem fali uchodźców. Ilu Ukraińców nasze województwo przyjęło i co się z nimi stało?

W tej chwili możemy mówić o około 20 tysiącach osób, które przebywają na terenie naszego województwa, nie mam tu na myśli osób, które przyjechały do nas przed rosyjską inwazją na Ukrainę. To są osoby, które dotarły na teren województwa opolskiego po 24 lutego tego roku i cały czas tutaj są. Z tego około 1500 osób to osoby, którymi w dalszym ciągu się opiekujemy, z wykorzystaniem dobrej współpracy i pomocy samorządów. Natomiast przez cały okres trwania tego konfliktu przez punkty recepcyjne w naszym województwie przewinęło się ponad 50 tys. osób, które w różnych formach, w różnym stopniu i w różnej ilości dni potrzebowały tej pomocy, którą musieliśmy zapewnić. Do tego doszły jeszcze te działania, za które byłem bezpośrednio odpowiedzialny czyli organizacja pomocy humanitarnej, która wyjeżdżała na Ukrainę, która miała być tym miejscem odebrania energii z jaką Polacy ruszyli pomagać Ukrainie. Utworzyliśmy regionalny magazyn pomocy humanitarnej wspólnie z powiatem krapkowickim. Pan starosta Maciej Sonik mocno się zaangażował i ta współpraca była bardzo wydajna, bo już po 10 dniach pierwszy transport wyjechał do magazynu Agencji Rezerw Strategicznych, takich transportów wyjechało około 10. To nie było tak, że ktoś dokonywał zakupów, ale to wszystko było efektem zbiórek, akcji charytatywnych, dobrej współpracy samorządów, stowarzyszeń, straży pożarnych, harcerzy. Wszystkie te grupy angażowały się w to, zbierały tą pomoc, ta pomoc przyjeżdżała do nas z partnerskich miast naszych samorządów z zagranicy. Trafiała do tego magazynu, gdzie wykonywaliśmy ta prace segregacji tego, składania, jednolitego oznakowania i to wyjeżdżało na Ukrainę. Do tego bym dodał jeszcze przy tym kryzysie ukraińskim, też bardzo duży wkład w pomoc i organizację konwoju, który wyjechał z Państwowej Straży Pożarnej. Otóż nasi strażacy dokonali zbiórki sprzętu strażackiego, potrzebowali czterech tirów, żeby to wszystko przewieźć. Udało mi się również tutaj zaangażować lokalne przedsiębiorstwo transportowe, które pomogło strażakom ten sprzęt na Ukrainę przewieźć. To było duże wyzwanie. Praca z uchodźcami się nie zakończyła, ona cały czas trwa, tyle, że dzisiaj mamy już większe doświadczenie, mamy pewnego rodzaju know-how, jak to funkcjonuje. No i co najważniejsze, uważam, że w dużym stopniu udało nam się też spowodować, że jeśli na 20 tysięcy około 1,5 tys. przebywa w ośrodkach utrzymywanych przez samorządy i wojewodę, to to jest niewielki odsetek, bo jednak duża część tych osób się usamodzielniła.

A co z pozostałymi 30 tysiącami, którzy trafili do naszego województwa? Wrócili na Ukrainę? Pojechali gdzieś dalej? Mamy jakąś wiedzę na ten temat?

W większości rozjechali się po Polsce, ale też były takie sytuacje, które myśmy również realizowali, że wyjeżdżali do krajów Zachodniej Europy. Taka akcja była przeprowadzana, przeprowadzano wśród nich ankiety i ci wszyscy, którzy się zgłosili, ich nie było dużo – w skali całej grupy to było około 2-3 tysięcy, oni pojechali za granicę i czy tam zostali, czy pojechali gdzieś dalej, to już nie mamy informacji. Część z tych zorganizowanych grup uchodźców, np. przyjętych wspólnie z Caritas Diecezji Opolskiej, to były osoby niepełnosprawne, które zostały umieszczone w ośrodku specjalistycznym w Niemczech. Zatem i takie sytuacje miały miejsce, do których z organizacjami takimi jak PCK, musieliśmy znajdować takie rozwiązania, bo nie wiedzieliśmy, w którym momencie to się zatrzyma i na jakim etapie, tak, że też takie propozycje były, były specjalne pociągi i autobusy, i wszyscy chętni, którzy się do tego zgłaszali mogli wyjechać.

Te ostatnie 1,5 tysiąca to zapewne osoby starsze, albo matki z dziećmi, bo wszyscy, którzy mogą, to chyba starają się podjąć pracę?

W zdecydowanej większości tak, to są osoby starsze, duża grupa dzieciaków i matki, które mają te najmniejsze dzieci do pierwszego roku życia – tak bym tę grupę zdefiniował, która wciąż przebywa w tych ośrodkach.

Województwo opolskie od lat zmaga się z depopulacją, czy my mamy nadzieję, że część z tych osób zechce u nas zostać na stałe?

To jest już wręcz widoczne i jeżeli popatrzymy na te 20 tysięcy osób, to widać, że gdyby chciały wyjechać, to by ich już tu nie było. Oni tak szybko się zasymilowali, znaleźli pracę, wynajęli mieszkania, to są w moim przekonaniu potencjalni mieszkańcy województwa opolskiego, bo widząc, że są dobrze przyjęci, że mogą pracować i zdobyli te mieszkania, to w przyszłości, myślę, że z ich perspektywy, może być tylko lepiej. Nie wiadomo jak długo ten konflikt za nasza wschodnia granica będzie się toczył, ale to są ludzie, którzy oczekują jakiejś normalności życia. To są bardzo często osoby doświadczone przez los, to są wdowy, albo żony żołnierzy, którzy jeszcze tam walczą i codziennie narażają swoje życie. I te dzieciaki były już na tyle samodzielne, że matki mogły podjąć pracę i ta praca daje im możliwość utrzymania. Co z nimi będzie dalej, trudno wyrokować, ale jak obserwujemy i czytamy różnego rodzaju badania, to ta chęć powrotu na Ukrainę jest u nich coraz mniejsza. I te dobre warunki będą dla nich świetnym argumentem by pozostali tutaj.

Wojna za wschodnią granicą dała nam powód do refleksji nad naszym bezpieczeństwem. Wiemy, że podjęto działania by zinwentaryzować ewentualne schrony przeciwlotnicze… To także zagadnienie, którym Pan się zajmuje?

No tak, to są schrony, to są miejsca schronienia, które by umożliwiały przetrwanie ewentualnych nalotów. Widząc sytuację na Ukrainie każdy odpowiedzialny rządzący musi się zastanawiać jak ta infrastruktura wygląda u nas, czym dysponujemy, co mamy i po tej inwentaryzacji przyjdzie czas aby podejmować decyzje co dalej. Bo życie w takim błogim przekonaniu, że już wojny nie będzie, to sytuacja na Ukrainie zweryfikowała. Ta inwentaryzacja prowadzona przez Państwowa Straż Pożarną ma się zakończyć 15 grudnia. Trudno w tej chwili mówić, ile tego jest, ale, mieszkańcy zapewne mają świadomość, albo się zastanawiają i szukają w swojej bliskiej okolicy, gdzie by to mogło być i nie wiedzą. Obecnie są dwa podstawowe cele: zinwentaryzowanie tego co istnieje i przemyślenie jaka jest tego pojemność, ilu ludzi się tam może zmieścić. A drugi cel jest taki, że te dane na temat miejsc schronienia i schronów są na bieżąco wprowadzane do aplikacji, która docelowo, bez względu gdzie jej użytkownik będzie się znajdował, będzie informowała, gdzie w okolicy takie miejsce się znajduje. Trzeci wniosek, który zapewne wypłynie, ale podkreślam, że to jest tylko moja opinia, że trzeba będzie zmienić trochę nasze prawo i tak sobie myślę, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być, żeby już na etapie pozwolenia na budowę, w domach wielorodzinnych, tam gdzie planujemy podziemne garaże, dookreślić, żeby część stropowa oddzielająca garaż od reszty kondygnacji była wzmocniona, żeby przewidywała tę możliwość, aby te garaże w razie takiej konieczności można było zaadaptować na miejsca schronienia. Przecież tam funkcjonuje wentylacja, funkcjonują drogi ewakuacyjne, więc może jest kwestia żeby to wzmocnić, a być może są i takie możliwości, tego nie wiem, nie jestem architektem, ani nawet inżynierem, ale może da się także wzmocnić istniejące już podziemne garaże, by ta infrastrukturę, która już istnieje przekształcić tak by mogła służyć za miejsce schronienia dla ludności.

Wróćmy do Pańskiej rocznicy – czy przypomina Pan sobie z tego roku, który minął od powołania Pana na funkcję wicewojewody, największe wyzwania?

Takie największe wyzwanie to była na początku organizacja tego magazynu pomocy humanitarnej, bo trzeba było robić to szybko i sprawnie. Widzieliśmy co się dzieje, ale nie wiedzieliśmy co będzie dalej i ta trwająca krzywda osób na Ukrainie powodowała, że trzeba było działać szybko. I uważam, że wyszło nam to bardzo dobrze i to jest jeden z takich większych sukcesów. Do tego widzę, że moje doświadczenie samorządowe, moja mentalność samorządowca pomaga w rozmowach z innymi samorządowcami. Tutaj jednak ten dialog jest bardzo potrzebny. Współpraca jest niezbędna, bo wojewoda, żeby móc sprawnie wykonywać swoje zadania, musi mieć wsparcie strony samorządowej i myślę, że przy tych sytuacjach kryzysowych najlepiej to widać, bo odkładając na bok wszelkiego rodzaju animozje polityczne czy inne, jednak samorządowcy to są odpowiedzialni ludzie, którzy wiedzą, że jak jest problem, to trzeba go rozwiązać i trzeba zrobić wszystko aby był rozwiązany. Myślę, że w naszym województwie wspólnie z panem Wojewodą udaje się nam te cele osiągać. Najlepszym przykładem może być choćby ostatnia kwestia węgla, gdzie na 71 samorządów, 66 będzie to zadanie wykonywać własnymi siłami, a pięć poprzez podmiot zewnętrzny. Tak, że jest ta dobra współpraca pomiędzy rządem, a samorządem tutaj na Opolszczyźnie. I to jest chyba duży sukces, że potrafimy ze sobą rozmawiać.

Oprócz samorządów, na pewno musi Pan też współpracować z przedsiębiorcami, mamy dwie specjalne strefy ekonomiczne, jak tu udaje się współpraca?

To jest bardzo ważny aspekt, zarówno dla rządu jak i dla samorządu. I tutaj również jest potrzebna ta współpraca. To, że są dwie specjalne strefy ekonomiczne na terenie województwa opolskiego, to można by tu upatrywać jakichś problemów co do kompetencji, natomiast ta linia demarkacyjna, ten podział wpływów obu stref jest dosyć wyraźny, on przebiega zgodnie z granicami powiatów. A jest to o tyle szczęśliwe, i to jest właśnie ta zaleta Opolszczyzny, że są to dwie najlepsze w Europie instytucje otoczenia biznesu, które świetnie spełniają swoje zadania, bo zarówno wałbrzyska jak i katowicka specjalne strefy ekonomiczne to są prężnie działające podmioty, które skutecznie potrafią ściągać inwestorów. Jeżeli popatrzymy na katowicką strefę, gminę Ujazd, w której ta strefa się świetnie rozwinęła, to to jest coś czym należy się chwalić, ale jak przejdziemy na zachodnią część województwa opolskiego i spojrzymy na gminę Skarbimierz i wpływy wałbrzyskiej specjalnej strefy ekonomicznej, jacy inwestorzy tam się lokują, jak sama gmina dzięki strefie nabrała rozpędu, to widzimy ten sukces. No i my z perspektywy rządu, bo mówimy o spółkach, w których właścicielem większościowym jest rząd, to widzimy, że one sprawnie wykonują te działania. Dzisiaj stoimy przed wielka szansą jako Opolszczyzna, intensywność pomocy publicznej na terenie województwa opolskiego jest dużo wyższa niż w województwie śląskim czy w województwie dolnośląskim. My tutaj pośrodku mamy swoje pięć minut, i pomimo, że siedziby tych podmiotów są na Dolnym Śląsku i w Katowicach, to możemy cieszyć się, bo ta możliwość uzyskania benefitów przez inwestorów, ściąga ich na Opolszczyznę. I tu chciałbym zwrócić szczególna uwagę na dużą inwestycję koreańską, która w ostatnich dniach trafiła do Skarbimierza – 100 mln zł zostanie w najbliższym czasie tam zainwestowanych, powstanie około 300 miejsc pracy wysoko kwalifikowanych. I co jeszcze ważne, a co chciałbym tutaj podkreślić, wszystkie te podmioty i obie strefy ekonomiczne bardzo mocno wspierają opolskie uczelnie. One potrzebują tej współpracy biznesu z nauką, co jest dużą szansą dla naszych uczelni, zresztą ostatnie rankingi pokazują, czym chwali się i powinna się tym chwalić Politechnika Opolska, że ta uczelnia w rankingach idzie mocno w górę. I to jest między innymi efekt tego, że ten zaawansowany przemysł zaczyna się tu lokować, a docelowo pozwoli nam to w mojej ocenie walczyć z depopulacją. Bo jeżeli powstaną tutaj nowoczesne firmy, zatrudniające inżynierów w najnowszych technologiach i dobre uczelnie, które wykształcą dobrych inżynierów, to ci ludzie tutaj zostaną, bo nie będą musieli za pracą wyjeżdżać gdzieś dalej.

Zatem od razu nasuwa się pytanie o współpracę urzędu Wojewody z opolskim środowiskiem nauki?

Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że Opole jest miastem mocno akademickim. I zarówno dwie największe uczelnie Uniwersytet Opolski i Politechnika Opolska, chociaż i wrocławska Wyższa Szkoła Bankowa z opolskim oddziałem ekonomicznym jest również uczelnia, która ma wielu studentów. Wszystko to wskazuje, że środowisko akademickie w Opolu to jest bardzo prężny element naszego województwa. Myślę, że przede wszystkim ulokowanie też tutaj wydziału medycznego na Uniwersytecie Opolskim, to był wielki sukces, moim zdaniem szczególnie duży wkład miał w ten sukces pan minister Marcin Ociepa. To spowodowało, że ranga Uniwersytetu mocno poszła w górę, ze studentów jest coraz łatwiej tutaj przyciągać i obserwujemy, że studiuje w Opolu dużo osób ze Śląska i zostają tu. Może nie wszyscy, ale wielu zostaje. Zatem jest to bardzo pożyteczne zjawisko. A nasze uczelnie, trzeba chwalić, bo w najnowszych rankingach po ewaluacji mocno idą w górę. Są coraz lepiej lokowane jeżeli chodzi o kraj.

To czego pan sobie życzy na następne lata służby na funkcji wicewojewody?

Po tym roku kryzysów, z którymi mieliśmy do czynienia, najpierw covid, potem wojna na Ukrainie, może więcej spokoju i pracy, która by była bieżącą realizacją zadań, których jest sporo, abyśmy mogli płynnie realizować te wszystkie programy, z którymi mamy dzisiaj do czynienia, bo jest ich dużo. To jest wielki plus na Opolszczyźnie, że do małych samorządów trafiają coraz większe pieniądze, które pozwalają nadrabiać dotychczasowe zaległości. Gdy spojrzymy na efekt budowy dróg krajowych – obwodnic naszych miast, to w ostatnim czasie mamy Nysę, Niemodlin, Kędzierzyn-Koźle, za chwilę będzie Olesno. Chciałbym sobie życzyć by było więcej problemów z tym jak realizować inwestycje niż jak gasić pożary i likwidować kryzysy.

Zatem tego Panu życzymy.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska