Rolnictwo precyzyjne pozwala gospodarzowi odpocząć. Ale kosztuje!

Lucyna Talaśka-Klich
Leszek Kardasz z miejscowości Gierałtowiec (pow. złotoryjskim, woj. dolnośląskie) w swoim gospodarstwie korzysta m.in. z terminala sterującego
Leszek Kardasz z miejscowości Gierałtowiec (pow. złotoryjskim, woj. dolnośląskie) w swoim gospodarstwie korzysta m.in. z terminala sterującego Lucyna Talaśka-Klich
Wyższe plony, ich jakość, niższe koszty, ograniczenie skażenia środowiska. Skanowanie gleby, nawigacja równoległa, laserowe poziomowanie pól, pomiary zawartości azotu - do tego są zdolne maszyny i urządzenia naszpikowane elektroniką.

 

Leszek Kardasz w miejscowości Gierałtowiec (pow. złotoryjski, woj. dolnośląskie) prowadzi gospodarstwo liczące około 200 hektarów. Korzysta w nim m.in. z terminala sterującego i dziś nie wyobraża sobie pracy bez elektroniki zarządzającej pracą ciągnika i maszyn. - Przynajmniej mam więcej czasu na odpoczynek nawet w czasie pracy - żartuje.

 

Trzeba najpierw sporo wydać, żeby później móc oszczędzić

- Takie urządzenia z odbiornikami GPS tanie nie są, ale pozwalają na oszczędność czasu, paliwa i środków do produkcji - mówi rolnik z woj. dolnośląskiego. - Nie każdego stać na kupno najnowszego terminala za kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale w większym gospodarstwie na pewno spełni on swoją funkcję.

 

Gospodarz zwraca uwagę na precyzję: - Z nawigacją można wykonać np. uprawę gleby, siew z dokładnością do trzech centymetrów. I to też daje oszczędność. 

Przedstawiciele firm sprzedających takie cuda techniki zapewniają, że są one coraz lepsze. Praca z dokładnością do 2 centymetrów to dziś już niemal norma. - W Polsce zainteresowanie systemami prowadzenia automatycznego jest duże od wielu lat, ale sprzedaż ich rośnie dopiero od 2-3 lat - uważa jeden ze sprzedawców. 

 

Przedstawiciel innej firmy dodaje, że to kwestia także braku świadomości: - Faktem jest, że właścicieli najmniejszych gospodarstw na takie ułatwienia często nie stać, ale terminale sterujące też tanieją. Poza tym będzie przybywać maszyn i narzędzi wyposażonych w komputery robocze.  Nie ma ucieczki od nowoczesności. Ważne jednak, by te nowoczesne systemy były kompatybilne. Najlepiej, żeby jeden terminal mógł sterować wszystkimi maszynami.

 

Unia docenia tych, którzy nie przesadzają z  chemią

Producenci urządzeń wiedzą, że „Wspieranie efektywnego gospodarowania zasobami i przechodzenia na gospodarkę niskoemisyjną i odporną na zmianę klimatu w sektorach: rolnym, spożywczym i leśnym” jest jednym z priorytetów wyznaczonych dla unijnej polityki rozwoju obszarów wiejskich na lata 2014 - 2020. Dlatego rolnik stawiający na rolnictwo precyzyjne może mieć większe szanse na pomoc unijną. 

Gospodarzom też zależy na tym, by zużywać jak najmniej środków do produkcji. - Nawozy są bardzo drogie, więc zależy mi na tym, żeby stosować je wyłącznie tam, gdzie jest to niezbędne - przyznał rolnik z Wielkopolski. Na targach w Bednarach z kolegami - rolnikami  oglądał  urządzenie, które w czasie wykonywania zabiegów nawożenia może określić kondycję uprawy i zapotrzebowanie na azot. 

- Oprócz trzody chlewnej mam przede wszystkim uprawy zbóż i takie cudo na pewno by się przydało - dodał gospodarz. - Moje pola znajdują się na niezbyt równym terenie, więc niektóre składniki mogą być wymywane. Azotu może być w niektórych miejscach więcej, w niektórych mniej. 

 

Czujniki sprawdzą czego brakuje roślinom

A urządzenie zaprezentowane na targach w Bednarach można zamontować na ciągniku. Na końcu ramion znajdują się głowice pomiarowe.  Wyposażone są (każde z nich) w sensory LED i jeden sensor optyczny odległości. Obsługa odbywa się poprzez terminale. Urządzenie zbada m.in. jakie jest odżywienie roślin azotem. Korzyści dla rolnika? To m.in.: optymalna dawka nawożenia, mniejsze wyleganie roślin, oszczędność azotu,  dobre wykorzystanie potencjału plonotwórczego, wyższe plony i poprawa jego jakości. 

 

Co zatem stoi na przeszkodzie, by inwestować w zakup takiego urządzenia? -  Cena - odpowiada gospodarz z Wielkopolski. -  Ale nie powinna ona zrazić właścicieli większych gospodarstw.

Chodzi o te liczące od 200-300 hektarów. Im taka inwestycja może się zwrócić w ciągu np. trzech lat. - Moje nie przekroczyło jeszcze stu hektarów - dodaje rolnik. - Ale gdyby nasza grupa producencka zdecydowała się na taki zakup, to miałoby to sens.

 

Z lotu ptaka można oglądać co urosło na polach

Właściciele dużych gospodarstw coraz częściej korzystają z bezzałogowych statków powietrznych. - Te najnowsze są wyposażone w takie aparaty, które fotografują uprawy w dobrej rozdzielczości, więc dosyć dokładnie widać w jakiej kondycji są rośliny - mówi gospodarz z woj. zachodniopomorskiego. - Czasami korzystam z takiego sprzętu, bo np. trzystu hektarów zbóż nie jestem w stanie objechać w krótkim czasie.  

Do niedawna w rolnictwie z bezzałogowych statków korzystały najczęściej tylko firmy ubezpieczeniowe, by oszacować straty w uprawach zgłoszone przez rolnika. 

 

Precyzyjne rozwiązania mają przyszłość

Komputery w rolnictwie to już norma. Systemy autonomicznego sterowania ciągnikiem, odbiorniki GPS, urządzenia do precyzyjnego oprysku, próbkowania gleby, skanowanie gleby, nawigacja równoległa, laserowe poziomowanie pól - rozwiązań w rolnictwie precyzyjnym jest coraz więcej. 

 

- Maszyny są coraz częściej naszpikowane elektroniką, ale nie wszyscy rolnicy potrafią je obsługiwać - uważa Jerzy Białczyk, współtwórca Centrum Techniki Rolniczej. Działa ono przy Kujawsko-Pomorskim Centrum Rolniczym. Gospodarze chętnie korzystają tam z bezpłatnych szkoleń. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolnictwo precyzyjne pozwala gospodarzowi odpocząć. Ale kosztuje! - Gazeta Pomorska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska