- Jak tak dalej pójdzie, to hodowla bydła przestanie się opłacać - uważa Edmund Malcherczyk, rolnik z Ligoty Czamborowej pod Strzelcami Opolskimi. - Jeszcze rok temu cena była o 60-70 groszy wyższa. Teraz za litr mleka dostajemy trochę ponad złotówkę. To na granicy opłacalności!
W trudnej sytuacji znaleźli się rolnicy, którzy niedawno wzięli kredyty i zmodernizowali swoje obory. Obniżki cen sprawiły, że zarabiają mniej i mają problem ze spłatą zobowiązań.
Żeby odrobić straty, hodowcy starają się zwiększać mleczność krów. Produkują więcej, co paradoksalnie nie poprawia ich sytuacji, bo duża ilość mleka na rynku sprawia, że tanieje ono jeszcze bardziej.
Zdaniem Aleksandra Nozdryn-Płotnickiego z opolskiego oddziału Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, na tę sytuację złożyło się kilka czynników.
W trudnej sytuacji znaleźli się rolnicy, którzy niedawno wzięli kredyty i zmodernizowali swoje obory
- Wpływ na to miało przede wszystkim uwolnienie rynku, czyli likwidacja kwot mlecznych - tłumaczy Nozdryn-Płotnicki. - Rolnicy nie płacą już kar za nadprodukcję mleka, więc produkują go więcej. Na obniżkę cen wpływ miało także rosyjskie embargo na część produktów i fakt, że generalnie na światowych rynkach jest więcej mleka, które jest sprowadzane do naszego kraju.
Co ciekawe, obniżkę cen wymusiły także markety. Dla przykładu kierownictwo „Biedronki” wystosowało kilka tygodni temu pisma do mleczarni, w których domagało się obniżek cen o 15 proc.
Generalnie produkty mleczne staniały w sklepach, ale nieznacznie - od kilku do kilkunastu procent. Rolnicy spodziewają się, że w IIpółroczu ceny mleka ustabilizują się na poziomie około 1,20 zł za litr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?