Rolnicy z południowej Opolszczyzny protestują w sprawie sprzedaży RSP Dzierżkowice

Archiwum/KB
Rolnicy wymachując biało-czerwonymi flagami dbają wyłącznie o własny interes, spółdzielnia, jej ludzie, dobytek ich nie obchodzą.
Rolnicy wymachując biało-czerwonymi flagami dbają wyłącznie o własny interes, spółdzielnia, jej ludzie, dobytek ich nie obchodzą. Archiwum/KB
Ich protest to przykład pazerności i wyjątkowego egoizmu.

Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Dzierżkowicach, w powiecie głubczyckim, wystawiana była bezskutecznie na przetarg od dwóch lat. Nabywca znalazł się wreszcie pod koniec minionego roku. Rodzinne konsorcjum znanych rolników i producentów wędlin z Opola zaoferowało 33,5 mln zł za 600 ha ziemi, blisko 200 sztuk bydła mlecznego i zabudowania gospodarcze. Wstępny akt notarialny kupcy i spółdzielcy podpisali 31 grudnia.

Zgodnie z ustawą o obrocie ziemią notariusz powiadomił o transakcji Agencję Nieruchomości Rolnych, która w takich przypadkach ma prawo pierwokupu. Ta jednak nie skorzystała z tej możliwości.

- Po prostu zabrakło nam pieniędzy - wyjaśnia Andrzej Butra, dyrektor opolskiego Oddziału Terenowego ANR. - W całym, ogólnopolskim, budżecie agencji na pierwokupy zapisano zaledwie 20 milionów złotych. Jak łatwo policzyć, nie starczyłoby nam nawet na ta jedną transakcję..

Decyzja Agencji Nieruchomości Rolnych wzburzyła rolników, którzy spodziewali się, że po odkupieniu przez agencję RSP w Dzierżkowicach będą mogli powiększyć swoje gospodarstwa.

- Wielu chętnie kupiłoby tam po nawet po 30 - 50 hektarów, ale nie dano im takiej możliwości - oburza się Tadeusz Głogiewicz, rolnik z Nowej Cerekwi i wiceprzewodniczący Wojewódzkiego Komitetu Protestacyjnego Rolników Indywidualnych.

Pod koniec lutego rolnicy z całego powiatu głubczyckiego przejechali kawalkadą ciągników z biało-czerwonymi flagami z Nowej Cerekwii do Kietrza. Protestowali przeciw sytuacji w Dzierżkowicach i trudnościom jakie ich zdaniem ze strony Agencji Nieruchomości Rolnych napotykają w całej Polsce mniejsi rolnicy chcący powiększyć swe gospodarstwa,

- Agencja, powołana do ochrony interesów wszystkich polskich rolników, zasłania się brakiem pieniędzy i pozwala by ziemię przejmowali magnaci - mówił Tadeusz Głogiewicz. - Aco zostanie dla młodych, jak oni mają się rozwijać?

Za skorzystaniem przez ANR z prawa do pierwokupu opowiedziała się też Izba Rolnicza w Opolu. - Rzeczywiście, podpisałem taka opinię, ale pod naciskiem zarządu - przyznaje Herbert Czaja, prezes Izby. - Jestem przekonany, że stało się dobrze, bo gdyby to agencja odkupiła tę spółdzielnię, to krowy natychmiast poszłyby pod nóż, a pracownicy wylecieliby na bruk.

Wątpliwości, że protestujący rolnicy zainteresowani są wyłącznie ziemią nie ma również Jan Juroszek, członek, a obecnie także likwidator RSP Dzierżkowice.

- Kręcili się koło nas różni kupcy, ale żaden nie wyłożył nawet 3,5 miliona na wadium, a ci, którzy teraz protestują, nigdy nie stanęli do przetargu - mówi Juroszek. - Nie obchodzą ich udziałowcy spółdzielni, nie ma dla ich znaczenia co będzie z pozostałym majątkiem RSP, obiektami gospodarczymi i bydłem. Chcą, żeby ANR zapłaciła za wszystko, a oni kupowaliby tylko ziemię. Po kawałeczku i za preferencyjne, wieloletnie kredyty. A gdy to się nie udało, zachowują się jak pies ogrodnika. Występując, rzekomo w interesie wszystkich rolników, przeszkadzają jedynie tym, co nie tylko kupili całe gospodarstwo, ale zachowali hodowlę i dali pracę 16 osobom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska