Rolnicy zerwali negocjacje z rządem [wideo]

Redakcja
Fiaskiem zakończyły się środowe negocjacje protestujących rolników z rządem. Rolnicy z OPZZ po 15 minutach rozmów z ministrem Markiem Sawickim zerwali negocjacje.

- Zablokujemy całą Polskę. 100 tysięcy ludzi w przyszłym tygodniu przyjedzie do Warszawy - ostrzegł po wyjściu z Ministerstwa Rolnictwa Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ.

Protestujący rolnicy chcą zmiany władzy w Polsce. - Ten rząd nas zdradził - mówią krótko.

Minister Marek Sawicki komentując zerwanie rozmów przez Sławomira Izdebskiego powiedział, że nie może spełnić postulatów z którymi przyszli rolnicy. - Mamy propozycje dla rolników, ale nie przewidują one rekompensat. Dodał też, że “wyjście z sali nic nie zmienia".

Chwilę po informacji o zerwaniu rozumów zebrani przed gmachem ministerstwa rolnicy odśpiewali "Rotę", padły gromkie "hańba, hańba" i "zdrajcy, zdrajcy".

Sławomir Izdebski wchodził na rozmowy do ministerstwa z 13 postulatami. - Trzech z nich nie popuścimy - mówił chwilę przed spotkaniem z Sawickim.

Rolnikom chodzi o interwencję na rynku trzody chlewnej i produkcji mleka oraz rozwiązanie problemu z dzikami. Jak dodał Izdebski, w kwestii pozostałych 10 postulatów, rolnicy są w stanie poczekać na efekty negocjacji.

Na transparentach rolników zebranych przed gmachem ministerstwa pojawiły się hasła: "Polski rolnik bankrutuje, minister rolnictwa sprawy ignoruje!", "Rolnik ginie, jak w masarni świnie", "Chcecie rządzić w Ukrainie, a tu polski rolnik ginie".

Kolumna ciągników jadąca na Warszawę od strony Siedlec miała ok. 20 km długości. Jechało w niej blisko 500 maszyn - tak ocenili organizatorzy.

- Policja kontrolowała naszą kolumnę. Nikogo nie zatrzymano z powodu nietrzeźwości. Tylko dwa ciągniki nie miały badań technicznych i zostały zatrzymane przez policję - poinformował Agencję Informacyjną Polskapresse Dariusz Jasiński, rolnik z Siedlec. Rolnicza kolumna jechała wolno, ok. 15 km/h. Nikt traktorzystów nie wyprzedzał. Część rolników na rogatkach stolicy przesiadło się do autobusów, by dalej pojechać do centrum Warszawy.

Jak mówili dziennikarzowi Agencji Informacyjnej Polskapresse, ich protest jest pokojowy. Nie zamierzali niszczyć ani demolować. Przywoływali poprzedni marsz gwiaździsty z 2008 r., który organizował ówczesny szef Samoobrony Andrzej Lepper. Jak mówili, był to "ich minister rolnictwa".

- Nie wracamy do domów. Chcemy zostać w stolicy i pokazać miejscowym, jak wygląda polski rolnik. Pokazać się światu - mówił Dariusz Jasiński dziennikarzowi AIP.

- Nie wydarzyło się nic takiego, co uzasadniałoby wyprowadzenie rolników na drogi - ocenił przed południem minister rolnictwa Marek Sawicki. Polityk przekonywał rolników, że zamiast protestować, powinni np. składać wnioski o dofinansowanie.

- W ramach wspólnej polityki rolnej można uzyskać więcej pieniędzy. Zima to dobry czas, żeby usiąść i pisać wnioski o dopłaty bezpośrednie. Jeśli protestujący stracą ten czas na barykadach, to inni rolnicy ich wyprzedzą - powiedział Sawicki. Rolnicy domagają się natychmiastowego odwołania Sawickiego. Chcą także zrekompensowanie strat za zakaz uboju rytualnego, ograniczenia populacji dzików, regulacji na rynku wieprzowiny.

Z okazji do ataku na rząd skorzystała opozycja. Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta, zaapelował listownie do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska o wprowadzenie na najbliższe posiedzenie rady problemu zagrożeń rolnictwa europejskiego, w tym rolnictwa polskiego.

Według Dudy, tematem obrad Rady Europejskiej powinny być rekompensaty dla rolników z krajów Unii Europejskiej, którzy ponieśli straty na skutek rosyjskiego embarga na import produktów rolnych, kary za przekroczenie kwot mlecznych oraz rozszerzający się problem afrykańskiego pomoru świń.

Politycy PiS uważają, że polityka rolna rządu PO-PSL jest nieudolna i nieskuteczna. - Rolnicy słusznie żądają polityki rolnej, która zapewni im opłacalność produkcji oraz godne warunki życia - oświadczyli wspólnie posłowie PiS Krzysztof Jurgiel i Jan Ardanowski.

W środę ciągniki i samochody osobowe stanęły wspólnie w korkach. Słychać było samochodowe klaksony, wielu kierowców nie wytrzymywało nerwowo, przeklinając protestujących. Z drugiej strony rolnicy spotykali się z aplauzem przechodniów.

Producent trzody chlewnej Krzysztof Sprzączak powiedział dziennikarzowi AIP, że podczas protestu pracą w gospodarstwach zajmują się żony gospodarzy, bo “po to je mają". - Mam nadzieję, że na walentynki wrócimy do domów - dodał.

Również bez porozumienia zakończyło się spotkanie 19 organizacji reprezentujących rolników i przetwórców z ministrem rolnictwa. Marek Sawicki zapowiedział w środę powołanie komisji trójstronnej organizacji rolniczych, przetwórców i przedstawicieli rządu. Chociaż przedstawiciele rolników z OPZZ wyszli z sali obrad po piętnastu minutach, w ministerstwie narada trwała. Minister Sawicki po południu wyszedł do dziennikarzy, by powiedzieć o podjętych ustaleniach.

- Sławomir Izdebski i Wojciech Mojzesowicz opuścili spotkanie. Mimo to powołujemy sześć zespołów mających rozwiązać m.in. kwestie płatności za przekroczenie kwot produkcyjnych w obszarze mleka, trudnej sytuacji w sektorze trzody chlewnej, sprawy opłacalności w sektorze rolnictwa we wspólnej polityce rolnej - powiedział Marek Sawicki. Oznajmił, że zamierza powołać komisję trójstronną, w której będą reprezentanci organizacja rolniczych, przetwórców i przedstawiciele rządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska