Proces Jana K. toczył się z wyłączeniem jawności.
Jan K. dręczył Katarzynę B., bo ta miała potwierdzić administracyjnie swoje niemieckie pochodzenie. Okazało się, że nie ma jednak niemieckiego paszportu.
Przez to mężczyzna nie mógł wziąć z nią fikcyjnego ślubie i korzystać z niemieckiego prawa zabezpieczeń społecznych.
Wtedy zamknął ją w łazience i zaczął dręczyć.
Bo nie była Niemką. Rom więził i katował kobietę
Prokuratura oskarżyła mężczyznę o to, że przez ponad 2 miesiące pozbawił Katarzynę B. wolności. Bił ją i kopał po całym ciele, przebijał uszy, nos i język śrubokrętem, wykręcał ręce, skakał po dłoniach i rękach.
Miał też przypalać ciało kobiety żelazkiem w okolicach szyi i twarzy, wkładał klucz od samochodu do gałki ocznej pokrzywdzonej. Wlał też klej do prawej małżowiny usznej oraz ostrzygł głowę pokrzywdzonej.
Kobieta doznała licznych obrażeń ciała, w tym złamań żeber, kości udowej, obojczyka, obu łopatek i odmy płucnej.
Z opinii biegłego wynika, iż pokrzywdzona poddana była blisko trzymiesięcznej przemocy.
23 marca 2011 roku Jan K. z konkubiną wybrali się do Polski, gdyż chcieli odwiedzić w szpitalu chorą matkę konkubiny.
Zabrali ze sobą ranną i skrajnie wycieńczoną Katarzynę B.
Zostawili kobietę przed wejściem do szpitala wojewódzkiego w Opolu. Pomocy rannej kobiecie udzielili lekarze i ratownicy medyczni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?