Romans z wampirem czyli fenomen romantycznego krwiopijcy

Iwona Kłopocka
Karolina ma 14 lat i programowo nie czyta, ale "Zmierzch" pochłaniała dzień i noc bez przerwy. W nocy z latarką pod kołdrą, bo mama kazała zgasić światło. Jak miliony nastolatek na świecie marzy teraz o ślicznym, opiekuńczym i czułym... wampirze.

"Gdy czytam sagę, nic innego dla mnie nie istnieje, popadam w dziwny stan, jakbym była opętana. Odczuwam niesamowicie mocno to wszystko, o czym pisze autorka. Chcę być w tym świecie, chcę jak najdłużej czytać. Po prostu kocham tę książkę" - wyznaje na jednym z forów internautka Paula.

"Przyjemność czytania jej jest porównywalna do orgazmu, gdyż każdy rozdział zaspokaja… ciekawość - to Klaudia o czterotomowym "Domu Nocy". To obok "Zmierzchu" najchętniej kupowany cykl wampiryczny w Stanach Zjednoczonych i Europie. Do tej pory prawa do tłumaczenia sprzedano do 12 krajów.

"O F*CK! Po 2 latach czekania na wydanie mojej ukochanej serii "House of Night" w końcu będzie to w Polsce! Jezu chodzący na szczudłach! To najpiękniejsza wiadomość dnia! Miesiąca, roku! Co prawda mam wszystkie tomy po angielsku już dawno przeczytane, ale…… - ekscytowała się w czerwcu ubiegłego roku na wampirzym forum - Luelle (notabene jej nick to jedno z najpopularniejszych wampirycznych imion, jakie teraz nadaje się amerykańskim dziewczynkom).

W tegorocznym gwiazdkowym katalogu Empiku prawie 20 polecanych książek to literatura wampiryczna. Choć od polskiego wydania "Zmierzchu" minęły trzy lata (od amerykańskiego pięć) "zmierzchomania" trwa, a wampirycznych tytułów przybywa.
Te książki świetnie się sprzedają. Zarówno Meyer, która już jest prawie klasykiem, jak i kolejni naśladowcy - przyznaje Wojciech Mieczysławski z opolskiej księgarni "Świat Książki". - Nie rozumiem tego szaleństwa jako mężczyzna, a miłośnik literatury tym bardziej, ale jako handlowiec jestem zachwycony i wdzięczny wampirom - śmieje się.
Wampiry jako przedmiot czytelniczego pożądania docenia też polonistka i dyrektorka renomowanego III LO w Opolu, Joanna Raźniewska.

- Młodzi ludzie tak mało teraz czytają, że nawet jeśli sięgają po romanse o wampirach, to już jest dobrze. To nie jest literatura wysokich lotów, ale nie łudźmy się, to pokolenie Prousta na pewno nie będzie czytać ani nie zafascynuje się już "Anią z Zielonego Wzgórza", bo to nie ich świat. Niech więc czytają o wampirach, byle czytali - uważa.

Nikomu się nie śniło
Sprawczynią całego zamieszania jest 37-letnia Stephenie Meyer - matka trzech chłopców i mormonka (nie pije nie tylko alkoholu, ale nawet kawy i herbaty). W czerwcu 2003 roku miała sen: po łące przechadzała się para nastolatków. Przeciętna dziewczyna i chłopak wampir, którego skóra lśniła w słońcu jak brylanty. Senna wizja tak zachwyciła Meyer, że postanowiła ją zapisać. Tak narodzili się bohaterowie "Zmierzchu" - Bella i Edward Cullen - i pisarka, która ze względu na oszałamiający sukces dziś porównywana jest z autorką "Harry'ego Pottera" J.K. Rowling. Tylko ze względu na sukces, bo jak kąśliwie zauważył mistrz książek grozy Stephen King, w odróżnieniu od Rowling, Meyer pisać nie umie. Krytycy zarzucają jej fabularny schematyzm, przerysowania, papierowość postaci - generalnie kiczowatość, co nie przeszkodziło jej zostać gwiazdą, a tygodnikowi "Time" umieścić ją w setce najbardziej wpływowych osób na świecie. Wyniki sprzedaży jej książek - saga liczy cztery tomy - są faktycznie imponujące. Do marca tego roku ponad 100 mln egzemplarzy (w tym ponad milion w Polsce). Trzy pierwsze części sagi spędziły na liście bestsellerów "New York Timesa" aż 143 tygodnie.

Rozmiary "zmierzchomanii" zwielokrotniły ekranizacje kolejnych tomów cyklu z Robertem Pattisonem w roli pociągającego wampira. Już dwie pierwsze zarobiły ponad 1,1 miliarda dolarów (przy łącznym budżecie obu filmów wynoszącym 87 mln dolarów). W Polsce w ciągu pierwszych pięciu dni wyświetlania trzeciej części "Zaćmienia", bilety kupiło 337 tysięcy widzów.

Kariera wampira
Jego rodowód sięga starożytności. Bardzo podatnym gruntem dla rozwoju wiary w wampiry były kraje słowiańskie (na Śląsku mieliśmy nawet własny rodzaj wampira - sriz, który z najwyższej wieży kościelnej wykrzykiwał imiona swoich przyszłych ofiar wśród wiernych). Znawca kultury średniowiecznej Jean Delumeau zwraca uwagę, że wiara w wampiry była formą zbiorowego oswajania strachu. Władysław Kopaliński w swym "Słowniku mitów i tradycji kultury" pisze, że "Wampir to wg demonologii ludowej upiór, duch zmarłego odstępcy, osoby wyklętej, zbrodniarza, powracający na świat w postaci olbrzymiego nietoperza, aby wysysać krew ludzi śpiących, którzy wtedy z kolei sami stają się wampirami". Ten ostatni element - przekazywania wampirzych cech - zawdzięczamy romantykom, którzy uczynili zeń ważnego bohatera literackiego. Zaczęło się od "Wampira" Polidoriego z 1819 roku, ale największy wpływ na ukształtowanie obrazu wampira w kulturze miała powieść Brama Stokera "Dracula" z 1897 roku - o okrutnym hrabi z Transylwanii.

Dla kina stał się wampir jednym z ulubionych bohaterów - poświęcono mu ponad 200 filmów, z "Nosferatu - symfonią grozy" Murnaua (1922) i "Drakulą" Browninga (1931) na czele. Przez dziesiątki lat, kiedy myśleliśmy: wampir - przed oczami stawał aktor Bela Lugosi, który swemu potworowi- arystokracie przydał erotyzmu i lubieżności, co w latach 30. ubiegłego wieku doprowadzało kobiety w salach kinowych do spazmów i omdleń.

Ten obraz potwora zmienił film "Wywiad z wampirem" (wg książki Anne Rice) z Tomem Cruisem i Bradem Pittem. Obleczone w ciała hollywoodzkich przystojniaków wampiry stały się nie tylko urodziwe, eleganckie, ale też niejednoznaczne seksualnie, pełne moralnych rozterek i melancholii. Od ociekających krwią odrażających i budzących przerażenie bestii ewoluowały, by stać się obiektem westchnień, erotycznych fascynacji i w końcu ikoną popkultury.

Zdaniem Wernera Herzoga, reżysera wybitnego horroru "Nosferatu", "Obecna moda na wampiry i filmy takie jak »Zmierzch« to oczywiście infantylizacja postaci wampira, ale też dowód na nieśmiertelność tej postaci. Wampiry nigdy, ale to nigdy nie znikną z popkultury z prostego powodu. To mit, który odnosi się do naszej mrocznej natury i oswaja śmierć. Bo przecież wampir to postać, która pokonała naturalny bieg rzeczy i zmartwychwstała".

"Ludzie patrzą na nich i widzą istoty silne, praktycznie niezwyciężone, o wyostrzonych zmysłach. I też chcą być tacy - tłumaczy ten fenomem Charlaine Harris, nagrodzona prestiżową nagrodą literacką Anthony Award, autorka serii, na podstawie której zrealizowano serial telewizyjny "Czysta krew".

Wampir - kolega z liceum
Jego obecne wcielenie, rozpalające zmysły głównie bardzo młodych czytelniczek, to nieprzyzwoicie przyzwoity chłopiec, którego za zięcia chciałaby właściwie każda mama. Męski, opiekuńczy, czuły, szarmancki, dobrze wychowany, szczery, opanowany, ułożony, odpowiedzialny... Tak bardzo odpowiedzialny, że nawet - jak Edward Cullen - pójście do łóżka z ukochaną śmiertelniczką zostawia na po ślubie. "W klasycznych powieściach o wampirach jest dużo seksu, krwi i ciemności. W moich książkach jest inaczej - mówiła w jednym z wywiadów Stephenie Meyer - wszystkie atrybuty wampiryzmu służą tylko jako metafora uwięzionych uczuć".
Na jednym z wampirycznych portali można znaleźć odpowiedź na pytanie czym się różni normalny facet od Edwarda ze "Zmierzchu".

Normalny chłopak mówi: "Kocham cię". Edward Cullen mówi: "Jesteś całym moim życiem". Normalny chłopak puszcza dziewczynie piosenkę z radia, Edward Cullen zagrałby kołysankę na fortepianie własnej kompozycji. Normalny chłopak, gdy rozstaje się na dłużej z dziewczyną, mówi: "Tęsknię za tobą". Cullen: "Zostawiłem przy tobie moje serce".

Która nastolatka o czymś takim nie marzy - śmieje się psycholog Beata Domańska (książkę czytała razem z 15-letnią córką, Zosią). - "Zmierzch" zawdzięcza sukces schematowi bajki o Kopciuszku. Główną bohaterką jest zwyczajna nastolatka. Żadna klasowa piękność, zagubiona, spragniona uczuć, introwertyczna, nieco zakompleksiona, trochę łamaga potykająca się o własne nogi. Taka jak większość gimnazjalistek czy licealistek. To świetny i skuteczny chwyt, sprawdzony już przez J.K. Rowling w "Harrym Potterze". Dlatego młodziutkie czytelniczki tak łatwo się z nią utożsamiają. Dziewczyny w tym wieku marzą o idealnej miłości i każda wierzy, że ją też może spotkać to samo, co książkową Bellę.

Wampiryzm jest właściwie tylko efektownym dodatkiem, potęgującym walory duchowe - bo współczesny wampir już nie wysysa krwi z szyi dziewic, lecz zadowala się posoką zwierzęcą (oczywiście gdzieś w epizodach pętają się złe wampiry, ale w tych nikt się nie kocha). "W tej chwili wampiry stały się symbolem naszych czasów" - uważa Kamil Śmiałkowski, autor leksykonu "Wampiry". "Po pierwsze jednak straszliwie zinfantylniały, po drugie ugrzeczniły się. Stały się takim wzorcowym chłopakiem z tajemnicą, którego dziewczyna może poderwać i mieć starszego faceta, nawet jeśli nie z wyglądu, to z doświadczenia. Takiego, w którym wprawdzie tkwi coś mrocznego, ale na szczęście niezbyt często wychodzi na wierzch i nie przeszkadza w związku".

Melissa De La Cruz, autorka "Błękitnokrwistych" - opowieści o należących do elity nastolatkach, które odkrywają, że są wampirami, umieściła akcję w świecie celebrytów, modelek i bogaczy. "Zero trumien, zero kołków, zero umierania na słońcu" - deklaruje. - "Teraz nadeszła moda na wampira - chłopaka, milutkiego i seksownego, po wizycie u dentysty i rwaniu kłów! Taki krwiopijca to bezpieczna opcja, atrakcyjna zwłaszcza dla nastolatek, dla których niegdysiejszy potwór staje się nagle bliski i kusząco dostępny".

"Nastolatki pokochały wampiry, bo współczesne historie o krwiopijcach są romantyczne, niewinne i pozbawione seksu" - sądzi Aaron Seltzer, współscenarzysta prześmiewczych "Wampirów i świrów". "Historia Romea i Julii jest już nudna. Wampiry są tajemnicze, niebezpieczne, a jednocześnie pokazywane w taki sposób, że nie ma się czego bać. Młode dziewczyny oszalały na ich punkcie, bo to nie horrory, lecz romanse. Nastolatki kupiły opowieści o zakazanej miłości".

Mamuśki też oszalały
- Te książki kupują nie tylko dziewczynki. Sięgają po nie kobiety dojrzałe i bardzo dojrzałe. 60-latki również. Myślę, że magnesem jest specyficzny typ męskiego bohatera, który rzadko pojawia się w literaturze współczesnej - dystyngowanego, silnego, szarmanckiego. To typ z dawnej powieści. To, że jest wampirem, ma drugorzędne znaczenie - uważa Wojciech Mieczysławski z księgarni "Świat Książki".

Psychologowie i spece od marketingu wykazali, że czytanie "Zmierzchu" wywołuje czysto fizjologiczne reakcje właściwe stanowi... zakochania - przyspieszony puls, motyle w żołądku, problemy ze snem, utratę apetytu i poczucie euforii.

46-letnia Barbara, opolanka mieszkająca w Niemczech, sagę "Zmierzch" czytała najpierw w internecie (po niemiecku), a potem kupowała wydane w Polsce książki (tu są tańsze). - Zarywałam noce, choć musiałam wstawać o 6. do pracy. Zdarzało mi się, że zapominałam córkom zrobić śniadanie do szkoły i sama też nie jadłam - przyznaje. Córki - 15- i 16-letnia - najpierw patrzyły na mamę ze zdziwieniem, potem same dały się wciągnąć w wampirzy świat.
"Jestem dobrze wykształcona, dużo czytam i mam bardzo analityczny umysł. Moja nagła obsesja na punkcie tej serii zaszokowała mnie. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie zdarzyło, czytałam dziesiątki romantycznych opowieści i widziałam równie wiele filmów o miłości, ale nigdy nie miałam na ich tle takiego świra" - napisała internautka na amerykańskiej stronie Twilights. com która grupuje matki ogarnięte obsesją na punkcie sagi "Zmierzch".
Psycholog Beata Domańska wcale się temu nie dziwi. - Bo te książki zaspokajają tradycyjne kobiece marzenia o silnym mężczyźnie u boku. Przypuszczam, że nawet przebojowa singielka od czasu do czasu chciałaby być dla swego ukochanego "taka mala" - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska