Rośnie popyt na usługi opiekuńcze dla chorych seniorów

sxc.hu
Popyt na usługi opiekuńcze dla chorych seniorów stale rośnie
Popyt na usługi opiekuńcze dla chorych seniorów stale rośnie sxc.hu
Popyt na usługi opiekuńcze dla chorych seniorów stale rośnie, zainteresowanie taką pracą też. Tyle że nie w naszym kraju.

Starsi, chorzy ludzie, którzy wymagają pomocy w najbardziej podstawowych czynnościach, najlepiej czują się we własnym domu. Niestety, dzieci, które opiekowałyby się chorymi rodzicami z uczuciem i poświęceniem, nie mogą podołać obowiązkom, bo pracują, a prawo pracy nie przewiduje dla osób w takiej sytuacji żadnych ulg.

Teraz zresztą, gdy trudno utrzymać pracę albo znaleźć nową, chory, stary człowiek w naszym kraju staje się dla młodych ciężarem trudnym do udźwignięcia.

- W takiej sytuacji dzieci mogą skorzystać z usług opiekuńczych - informuje Małgorzata Kozak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. Najczęściej jest to kilkugodzinna codzienna pomoc w czynnościach higienicznych, przyniesienie obiadu ze stołówki lub przygotowanie posiłku i posprzątanie mieszkania.

Osoba kontraktująca takie usługi otrzymuje informację, iż może na nie liczyć najwyżej przez 8 godzin dziennie. Jeśli chory człowiek potrzebuje opieki całodobowej, należałoby go umieścić w domu opieki. Dzieci zwykle na to nie stać, bo musiałyby płacić za pobyt rodzica w takiej
placówce. Próbują więc same sprostać zadaniu przy pomocy rodziny i życzliwej sąsiadki.

Nie jest zresztą łatwo kogoś znaleźć do starszego człowieka, choć biura pracy szkolą kobiety do opieki nad chorym. Mając profesjonalne przygotowanie, natychmiast znajdują pracę za granicą. Legalną lub nie, ale zawsze bardzo dobrze płatną.

Praca od zaraz

Opolska firma, która prowadzi rekrutację kobiet do pracy przy chorych i starych ludziach za granicą, nie narzeka na brak zainteresowania.

- Rodziny niemieckich seniorów bardzo cenią polskie opiekunki, więc ofert przychodzi sporo - informuje Edyta Komorek, specjalistka do spraw rekrutacji. Po zgłoszeniu się u nas kobieta długo nie czeka na propozycję.

Bywa tak, że już po kilku dniach otrzymuje ofertę. Może liczyć na zatrudnienie dłuższe (nawet na kilka lat) albo tylko na parę tygodni. Zdarzają się bowiem takie sytuacje, że opiekująca się rodzicem osoba musi wyjechać służbowo czy po prostu na urlop.

Załatwienie pracy za pośrednictwem sprawdzonej firmy eliminuje ryzyko zarówno w przypadku pracodawcy, jak i osoby zatrudnianej. Firma omawia warunki pracy, płacy i zakwaterowania opiekunki. Zapewnia, że osoba, którą przyśle do opieki, dotrze na czas, że będzie zdrowa i znająca język.

- Dobry stan zdrowia opiekunki to jeden z podstawowych warunków, które stawiamy - tłumaczy Edyta Komorek, bo to jest ciężka praca. Kolejny - to znajomość języka w takim stopniu, by można się swobodnie porozumieć z podopiecznym.

Opiekunki zatrudnione przez firmę mają legalną umowę, są pewne, że odprowadzone zostaną składki na ubezpieczenie i że na pewno otrzymają wynagrodzenie za pracę w uzgodnionej kwocie.

- Za miesiąc pracy można zarobić od 800 do 1200 euro na rękę - mówi Edyta Komorek. Do tego dochodzi bezpłatne zakwaterowanie (osobny pokój) i wyżywienie. Firma organizuje też dowóz pracownicy na miejsce. Wysokość wynagrodzenia jest uzależniona od stopnia znajomości języka, doświadczenia kandydatki oraz od zakresu obowiązków. Wiadomo, że opieka nad obłożnie chorym jest trudniejsza niż nad osobą sprawną.

Jakie kwoty pobiera firma pośrednicząca? Można tylko przypuszczać, że nie są to sumy małe. Pracując na czarno, można zarobić około 2 tys. euro. Bez pośrednika trudniej jednak znaleźć taką pracę. Często przecież obu stronom zależy, by ją załatwić "na cito". Tak bywa m.in. w przypadku nauczycielek, które decydują się na to, by jeden miesiąc wakacji przeznaczyć na tego typu zajęcie.

Być damą do towarzystwa

Anna jest pielęgniarką na emeryturze. Po śmierci męża nie mogła odnaleźć się w pustym domu. Dorosły syn miał swoją rodzinę. Przeczytała ogłoszenie biura pośrednictwa pracy i bardzo szybko dostała propozycję. Synowi "wypożyczyła" swoje mieszkanie i z duszą na ramieniu pojechała do Berlina, by zaopiekować się tam starszą, samotną panią.

- Już po kilku tygodniach mogłam stwierdzić, że chyba Opatrzność chciała mnie nagrodzić za ciężką i mało płatną pracę przy chorych - wspomina wspaniałe dwa lata w Niemczech pani Anna. Moja podopieczna miała wprawdzie ponad 90 lat i z trudem się poruszała, ale była sprawna umysłowo, z poczuciem humoru.

Była emerytownym pracownikiem naukowym jednej z berlińskich wyższych uczelni i miała dwie pasje - kulturę i ekologię. Dzięki temu co tydzień bywałam w filharmonii, teatrze i operze. Jak nigdy w życiu! Jadłam wraz z nią tylko najdroższe "czyste" produkty. Moja podopieczna traktowała mnie bardzo dobrze. Obdarowywała prezentami. To było życie jak sen. Skończył się po dwóch latach, kiedy moja pani umarła na zawał.

Doskonała praca trafiła się też pani Irenie spod Opola.
- Moja podopieczna była dobrze sytuowaną wdową po emerytowanym urzędniku - mówi pani Irena. - Choć miała ponad 90 lat, uwielbiała kawiarniany styl życia. Syn i synowa nie mieli czasu, by towarzyszyć jej w wypadach na miasto, więc robiłam to ja.

Starsza pani szczególnie lubiła odwiedzać nowe kawiarnie. Drugą jej atrakcją była rehabilitacja. Na zajęcia gimnastyczne woziłam ją samochodem (prawo jazdy było wymogiem firmy, która mnie zatrudniła). Ponieważ pani była właścicielką pięknego domku nad morzem, każdego roku spędzałam tam z nią kilka tygodni. Niestety, po trzech latach moja podopieczna umarła, a następnym razem trafiłam znacznie gorzej.

Wiek niewinności

Kolejna podopieczna pani Ireny była nieco młodsza od poprzedniej, o bardzo trudnym charakterze. Ugotowana przeze mnie zupa nigdy nie była dość słona, herbata dość słodka i aromatyczna. Przez cały dzień jedynym zajęciem kobiety było sprawdzanie mnie i besztanie za każdy pyłek na politurze mebla.

Kiedy mnie nazwała polską świnią, zgłosiłam firmie pośredniczącej, że nie mogę tam dalej pracować. Wtedy okazało się, że przede mną zrezygnowały z opieki nad nieznośną starszą panią dwie inne Polki. Jej córki - aktywne biznesmenki - przestraszyły się, że teraz to one będą miały problem z opieką nad mamą, i przedstawiły jej propozycję zamieszkania w domu opieki.

Ta groźba pomogła i mama wprawdzie nie stała się sympatyczną staruszką, ale zachowywała się poprawnie.

Niestety, ani prośby, ani groźby dzieci nie trafiły do starszego pana, którym opiekowała się inna Opolanka. Ponadosiemdziesięcioletni mężczyzna obnażał się, nie kontrolował potrzeb fizjologicznych i nie chciał przyjmować zapisanych przez lekarza leków. Opiekunka miała świadomość, że jego zachowanie było wynikiem postępującej demencji, ale nie wytrzymała... Bywa i tak.

Z relacji kobiet, które po kilka lat pracowały jako opiekunki starszych osób w Niemczech, wynika, że najczęściej były bardzo dobrze traktowane. Zaprzyjaźniały się nie tylko z podopiecznymi, ale także z ich dziećmi.

Te miały świadomość trudnych charakterów swoich wiekowych rodziców i starały się wynagrodzić dodatkowo opiekunki, gdy widziały, że muszą one znosić uciążliwości i nadmierne wymagania seniorów. Trudno im jednak wyzbyć się porównania tamtejszej dostatniej, zaopiekowanej starości z naszą - samotną, smutną i biedną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska