Rowerzyści chcą ścieżek

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Ponad 1000 mieszkańców podpisało się pod petycją do władz Brzegu w sprawie wyznaczenia w mieście tras rowerowych.

Chcemy zapewnić bezpieczeństwo zarówno rowerzystom, jak i kierowcom samochodów, bo ścieżki leżą w ich obopólnym interesie - mówi Aleksander Podgórny, inicjator zbierania podpisów pod petycją. - Władze samorządowe nie mają pieniędzy na budowę tras rowerowych, ale okazuje się, że aby znacznie poprawić sytuację, na początek nie trzeba wcale dużych pieniędzy - uważa Podgórny, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, a przez wiele lat wychowawca młodzieży w domu dziecka, z którą organizował wycieczki rowerowe po Polsce.
Pomysł Podgórnego polega przede wszystkim na uporządkowaniu ruchu rowerów w okalających centrum Brzegu miejskich parkach.

- Teraz nie wiadomo, którędy można jeździć, czy w ogóle można wjeżdżać do parków rowerem - podkreśla inicjator akcji.
Podobnie jak parki nieuporządkowane są ulice brzeskiej starówki. Stojące na wjazdowych ulicach znaki mówią o zakazie ruchu wszelkich pojazdów, ale pojedyncze tablice i wydawane przez starostwo pozwolenia robią wyjątki między innymi dla aut dostawczych. Tymczasem zgodnie z deklaracjami urzędników, po rynku i ul. Długiej można jeździć rowem, tyle że informuje o tym jedna pozostawiona w centrum tabliczka, znajdująca się w dodatku w zupełnie niewidocznym miejscu.
- Teraz młodzi ludzie nierzadko brawurowo jeżdżą po rynku i chodzi o to, aby nie zamykać go dla ruchu, ale odpowiednio oznakować trasy dla rowerów - mówi Podgórny.

Wniosek z podpisami mieszkańców zamierza w tym tygodniu złożyć na ręce przewodniczącego rady miejskiej Romualda Nowaka (też aktywnego rowerzysty).
- Chciałbym pokazać problem, a opracowaniem koncepcji powinna zająć się specjalnie powołana komisja albo zespół i tu zaczęłaby się rola dla władz miasta - dodaje inicjator akcji.
- Oczywiście pochwalam te plany i chętnie zaangażuję się np. w działania komisji - mówi Tomasz Seiffert, turysta rowerowy, prezes klubu turystyki kolarskiej "Na Przełaj" w Brzegu i działacz PTTK. - Szkoda tylko, że podobne akcje są robione zwykle wtedy, gdy zbliżają się wybory - uważa Seiffert.

- Nieważne, kto rządzi, ważne, żeby władze dostrzegły problem, podjęły działania, a w kolejnych budżetach od 2003 roku rezerwowały pieniądze - odpowiada Podgórny. - To nie muszą być duże kwoty - nie wiem, czy na odpowiednie oznakowanie tras potrzebne byłoby 20 czy 30 tys. zł - wyjaśnia i dodaje: - Potem moglibyśmy się zająć naprawą starych ścieżek, wybudowanych przy ul. Poprzecznej, Słowackiego czy Chocimskiej, które przez wysokie krawężniki i dziury są obecnie mało wykorzystywane przez rowerzystów.
Ścieżki rowerowe potrzebne są przede wszystkim starszym użytkownikom "dwóch kółek".

- Zdarzyło się tak, że jadąc rowerem, zostałam potrącona na ulicy - przypomina Alicja Zbyryt, dawna lwowiaczka, którą bardzo często można spotkać na "składaku". - Od tego czasu, kiedy tylko widzę duży ruch, to uciekam na chodnik. Wolę zatrzymać się za pieszym, niż ocierać się o auta na ulicy - dodaje i zaznacza, że ścieżki były potrzebne najbardziej wzdłuż ruchliwych ulic, takich jak Armii Krajowej.
Zdaniem Podgórnego, z tras rowerowych mogliby korzystać zarówno niepełnosprawni na wózkach, jak i zagraniczni turyści, którzy coraz częściej pojawiają się w Brzegu właśnie na rowerach.
- Mam nadzieję, że nie będziemy gorsi od małego Czaplinka na Pojezierzu Drawskim, Gubina, nie mówiąc już o Wrocławiu, gdzie są już setki kilometrów ścieżek - mówi miłośnik turystyki rowerowej. - Musimy tylko przekonać tych, którzy mają się tym profesjonalnie zajmować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska