Royston Drenthe, były zawodnik Realu Madryt i Evertonu, nie zagra w Victorii Cisek. „Wystąpiły rozbieżności finansowe”

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Victoria Cisek i Royston Drenthe nie dogadali się finansowo.
Victoria Cisek i Royston Drenthe nie dogadali się finansowo. PA Wire/Press Association Images/EAST NEWS
Niepowodzeniem zakończyły się rozmowy Victorii Cisek, klubu z opolskiej klasy okręgowej z Holendrem Roystonem Drenthe, byłym piłkarzem Realu Madryt oraz Evertonu. O tym, że nie trafi on na Opolszczyznę zadecydowały kwestie finansowe.

- Nie chodziło o to, że nie mamy pieniędzy, ale po prostu oczekiwania obu stron były na tyle różne, że się nie dogadaliśmy – mówi Maciej Nowak, rzecznik prasowy Victorii. - Wystąpiły rozbieżności finansowe, których nie byliśmy w stanie przeskoczyć.

Sprawa w ostatnich dniach była na tyle głośna, że mówiło się o niej nie tylko w całej Polsce, ale i za granicą. W końcu Drenthe, kiedy w 2007 roku zdobywał z reprezentacją Holandii tytuł mistrza Europy do lat 21, był uznawany za jeden z największych talentów światowego futbolu. Po tym turnieju trafił do słynnego Realu Madryt, w którym rozegrał łącznie 65 spotkań. Później niezły okres notował jeszcze w angielskim Evertonie (sezon 2011/12), ale z biegiem lat jego piłkarska kariera była coraz mniej imponująca.

Przyczyną w dużej mierze były problemy pozasportowe i niewłaściwy tryb życia, które niedawno doprowadziły Drenthe do bankructwa. Wtedy właśnie Victoria chciała zaoferować mu swoją pomoc.

- Kiedy dowiedzieliśmy się, że Royston został bankrutem, przystąpiliśmy do działania. Chcemy zaproponować mu pomoc w powrocie na właściwą drogę. Uważamy, że on również byłby w stanie dużo nam dać, nie tylko pod względem piłkarskim – mówił nam jeszcze w poniedziałek Mikołaj Wilczek, piłkarz Victorii i zarazem działacz klubowy.

Dziś wiadomo już natomiast, że z transferu definitywnie nic nie będzie.

- Temat jest zamknięty – podsumowuje Nowak. – Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że naszym celem rzeczywiście było pozyskanie Roystona, a nie zrobienie sobie reklamy i zyskanie rozgłosu. W holenderskich mediach pojawiły się już różne nieprawdziwe informacje, ale brat Roystona, który jest także jego agentem i z którym to prowadziliśmy negocjacje, zapewnił nas, że zajmie się ich prostowaniem. Nie chcemy bowiem dopuścić do tego, by mimo naprawdę dobrych chęci koniec końców ucierpiał nasz klubowy wizerunek.

O kulisy negocjacji pytamy również Andy'ego Francę, czyli wspomnianego już brata Roystona i zarazem jego agenta.

- Na początku przedstawiciele Victorii próbowali kontaktu przez Facebooka, ale trafili do ludzi, którzy nie reprezentowali bezpośrednio Roystona – tłumaczy. – Później jednak zadzwonili już do mnie i odbyliśmy rozmowę telefoniczną. Mówili o swoim zainteresowaniu i, jak na klub z szóstego poziomu rozgrywkowego w Polsce, złożyli naprawdę ciekawą ofertę. Nie negocjowaliśmy jednak zbyt długo, bo mimo wszystko nie była ona w stanie spełnić oczekiwań Roystona. Wszystko odbyło się natomiast w serdecznej i przyjacielskiej atmosferze.

Agent piłkarz mówi nam także, że Drenthe w momencie składania propozycji przez Victorię nie miał żadnych innych ofert.

- Telefon od klubu z Ciska był dla nas dużym zaskoczeniem – nie ukrywa Franca. – Nie miał on żadnych konkurencyjnych ofert, ale Royston dobrze się czuje w swoim aktualnym klubie Kozakken Boys. Rozgrywki z jego udziałem są obecnie zawieszone z powodu pandemii koronawirusa. Powinny one jednak zostać wznowione na początku roku i jeżeli nie trafi do nas jakaś nadzwyczajna propozycja, to w piłkarskim życiu Roystona nic się nie zmieni.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska