Rozpada się projekt polityczny pod nazwą Komitet Tomasza Wantuły

Daniel Polak
Tomasz Wantuła nie jest zadowolony z rozłamu w komitecie, który firmuje swoim nazwiskiem.
Tomasz Wantuła nie jest zadowolony z rozłamu w komitecie, który firmuje swoim nazwiskiem. Daniel Polak
Od prezydenta Kędzierzyna-Koźla odsuwają się już nawet jego najbliżsi współpracownicy.

Podczas czwartkowej sesji rady miasta czterech radnych Komitetu Tomasza Wantuły złożyło rezygnację w członkostwa w klubie firmowanym nazwiskiem prezydenta. Rafał Olejnik, Ryszard Pacułt, Telesfor Jankowski i Halina Mińczuk uznali, że lepiej dla nich samych będzie, jeśli zaczną pracować jako niezależni samorządowcy.

- Zaważyły na tym sposób prowadzenia polityki i pewne decyzje, z którymi się nie zgadzam - komentował na gorąco Rafał Olejnik.

Nieoficjalnie mówi się, że dwóch kolejnych radnych zastanawia się nad pójściem w ślady kolegów. To oznacza, że prezydent utracił większość w radzie miasta i może mieć problemy z przepchnięciem jakiejkolwiek uchwały.

Ale odejście czterech radnych z prezydenckiego komitetu ma tak naprawdę dużo większe znaczenie. To początek końca wielkiego projektu politycznego, który miał na lata odmienić powiat i miasto Kędzierzyn-Koźle.

Tomasz Wantuła, jako młody i ceniony lekarz wygrał w cuglach wybory samorządowe w 2010 roku, zdobywając większość głosów we wszystkich 33 okręgach wyborczych i odsuwając od władzy lewicowego prezydenta Wiesława Fąfarę. Mało tego - komitet Wantuły zdobył najwięcej mandatów w radzie miasta i powiatu (wespół z Platformą Obywatelską i Mniejszością Niemiecką). W obu samorządach stworzył on rządzące koalicje. W pięcioosobowym zarządzie powiatu zasiadło aż trzech "wantułowców". W praktyce oznaczało to objęcie pełni władzy na obu szczeblach samorządu.

Jak uprawia się politykę w Kędzierzynie-Koźlu?

Pierwsze zgrzyty pojawiły się, gdy prezydent Wantuła zaczął zwalniać byłych szefów gminnych instytucji, którzy pracę otrzymali tam za rządów Fąfary. - Jednego, drugiego, trzeciego to jeszcze można było zrozumieć, bo jak przychodzi nowa miotła, to zawsze kogoś wymiecie - opowiada jeden z samorządowców. - Ale tu zaczęło się jakieś szaleństwo...

O jakim szaleństwie mówi samorządowiec - czytaj w sobotnim wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska