Roztopy to jeszcze nie powódź

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Według prognoz w górach w ciągu najbliższych dni nie będzie gwałtownie topnieć śnieg. Grożą nam najwyżej lokalne podtopienia.

Wprawdzie zrobiło się cieplej, ale na razie nie ma w regionie sygnałów nadchodzącego niebezpieczeństwa powodziowego. Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Opolskiego nie odnotowało zgłoszeń o podtopieniach, zalaniach czy innych szkodach. Jerzy Janik, sekretarz Wojewódzkiego Komitetu Przeciwpowodziowego, przyznaje, że takie sytuacje lokalnie mogą się zdarzyć, choć na razie stany wód na rzekach Opolszczyzny są niskie i średnie. Tak samo jest na rzekach podgórskich.
- Należy się więc spodziewać, że koryta rzek przejmą bez alarmujących wzrostów wodę z topniejącego śniegu - mówi Jerzy Janik. - W najbliższych dniach mogą wystąpić podtopienia przy ujściach małych rzek, wynikające najczęściej z niedrożności kanalizacji melioracyjnej czy burzowej, ale kataklizm powodziowy w najbliższym czasie nam nie grozi, tylko normalne wiosenne roztopy.

Dobrze wróży to, że w górach na wysokości 1000 m i wyżej nadal utrzymają się temperatury około zera lub ujemne. Ponieważ nie ma niebezpieczeństwa, instytut meteorologii nie przysyła odrębnych ostrzeżeń powodziowych, poprzestając na zwykłych informacjach i prognozach.
- Najwięcej śniegu (około 160 cm) jest na Łysej Górze - mówi Tadeusz Cygan, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej. - Gdyby był równocześnie deszcz i halny, ten śnieg spłynąłby bardzo szybko i byłby groźny, nawet jeśli nie dla samej Odry, to dla jej dopływów.
Dyrektor Cygan podkreśla, że jego służby patrolują wszystkie potencjalnie groźne rzeki. Sprawdzają, czy nie występują zatory lodowe i podpiętrzenia, aby w razie konieczności jak najszybciej we współpracy z burmistrzami i wójtami przeciwdziałać wylewom rzek. Obserwowane są wszystkie przepusty, progi, mostki, klapy, jazy i inne spośród 500 urządzeń piętrzących. Wszelkie niebezpieczeństwa strażnicy wałowi będą natychmiast zgłaszać do powiatowych i wojewódzkiego centrów zarządzania kryzysowego.

- W okresie jesienno-zimowym wyremontowaliśmy ponad 40 groźnych miejsc na rzekach, udrożniliśmy dodatkowo około 100 km rzek - dodaje dyrektor Cygan. - Mam nadzieję, że pozwoli nam to przyjąć bez problemów zwiększone ilości wód.
Zdaniem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, sytuacja w województwie opolskim jest korzystna. Zbiorniki Turawa, Otmuchów i Nysa są wypełnione zaledwie w 25 procentach i dzięki temu możliwe są duże redukcje przepływu wody. Odra jest w naszym regionie praktycznie wolna od lodu. Zdaniem Ryszarda Kosierba, dyrektora RZGW, sytuacja na Odrze zależy od tego, jak szybko będzie topniał śnieg w Czechach. Groźne byłyby równoczesne wysokie temperatury i znaczne opady deszczu. Z uwagą będzie się więc wsłuchiwać w prognozy hydrometeorologiczne.

- Na razie wrost stanu wody na Odrze jest niewielki - uspokaja Antonina Barczyk, hydrolog w IMGW w Katowicach. - Po stronie czeskiej dotychczas topi się niewiele śniegu. W najbliższych dniach można oczekiwać powolnego topnienia pokrywy śnieżnej w obszarach podgórskich i nizinnych. W górach będzie ono jeszcze słabsze. Wzrost stanu wody w Odrze będzie systematyczny, ale powolny i potrwa do piątku.
IMGW przewiduje, że stany wód w rzekach Opolszczyzny mogą osiągnąć poziomy ostrzegawcze, ale nie alarmowe, więc powodzi na Odrze nie należy się spodziewać. Na obszarze nizinnym temperatura w dzień będzie wynosiła plus 6-8 stopni, natomiast w górach - od zera do plus 2-3 stopni. Powyżej 800 metrów nie będzie deszczu, będzie tam padał śnieg.

Zagrożenia powodziowego nie obserwuje się na razie na terenach tradycyjnie u nas zalewanych lub podtapianych.
- Nie ma obaw, u nas już właściwie śnieg zszedł - mówi Alojzy Parys, wójt gminy Cisek. - Według moich informacji w górach temperatury są niskie, śnieg topi się powoli, więc na razie żadne niebezpieczeństwo nam nie grozi. W potrzebie prowadzimy monitoring Odry bezpośrednio ze stacją w Raciborzu. Na razie nie ma takiej potrzeby, ale Odrę obserwuję stale, bo widzę ją z okna.
- Roztopy nie powinny spowodować większego wylania rzeki Troi - uważa Jozef Matela, burmistrz miasta i gminy Kietrz. - Jestem w kontakcie z wójtem gminy Branice, który nie sygnalizuje, by coś złego się na niej działo. W komitecie przeciwpowodziowym są sołtysi poszczególnych wsi. Gdyby pojawiło się niebezpieczeństwo, oni by nas natychmiast informowali.
Zwiększenia stanu rzek ani zagrożenia powodziowego nie ma też w gminach Paczków i Lubrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska