Ruch wyzwolenia kur. Czy kury rzeczywiście chowane są w obozach koncentracyjnych?

Redakcja
Ile kosztuje szczęście nioski? W przeliczeniu na jedno jajko - złotówkę albo nawet złoty pięćdziesiąt. Dwa, trzy razy więcej niż obecnie. Tylko kto zgadnie, w jakich warunkach kura jest bardziej szczęśliwa?

Skąd dziennikarze biorą informacje o obciętych dziobach i łapkach, o kurach pozbawionych piór? - prezes Jarosław Mormul aż chwyta się za głowę. Zakładamy na siebie białe fartuchy i foliowe kapcie, zupełnie jak przed wejściem na porodówkę. Tylko że tam fartuchy są o wiele bardziej znoszone. Nie możemy do kurnika z 20 tysiącami kur niosek wnieść żadnego paskudztwa.

Na betonowej posadzce nie ma nawet piór, wszechobecnych w każdym wiejskim kurniku. Na wsi zapach bywa też bardziej dokuczliwy. Ptasie odchody spadają na taśmę pod drucianymi klatkami i wyjeżdżają na zewnątrz hali. Przed klatką bezustannie jedzie mały taśmociąg pełen jajek. Ciekawskie kury gdaczą i wyglądają znad głowy prezesa, który udziela prasowego wywiadu.

Na 120 tys. kur niosek Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Skrzypcu koło Prudnika 40 tysięcy już mieszka w europejskich warunkach. Mają klatki "umeblowane", spełniające najwyższe wymogi dyrektywy Unii Europejskiej. Ściśle określoną wysokość i szerokość, zwiększoną szerokość przejść między rzędami. Unijne prawo precyzyjnie określa nachylenie podłogi w klatce, długości pojemnika na paszę i wodę przypadającą na jednego ptaka, ilość poideł kropelkowych. Każda kura ma tu prawo do 15 centymetrów grzędy do siedzenia, drapaka do pazurów i najważniejsze: na każdą nioskę ma przypadać co najmniej 750 centymetrów kwadratowych powierzchni (obecnie 550 cm). Jest jeszcze "miejsce intymne" - osłonięty kawałkami grubej folii kąt klatki, gdzie kury chodzą znosić jajka. (Faktycznie - potwierdza prezes RSP - nioski wolą to robić w gnieździe, nawet jeśli muszą czekać na wolne miejsce). W drugim kącie część podłogi została wyłożona tworzywem podobnym do wycieraczki czy sztucznej trawy, żeby ptaki mogły chodzić po płaszczyźnie przypominającej ziemię.
- Tanie to nie jest - opowiada Jarosław Mormul. - Modernizacja jednej hali na 20 tys. kur kosztowała nas milion złotych. Pierwszą halę uruchomiliśmy jeszcze w 2007 roku. Robiliśmy to zupełnie pod prąd, inwestowaliśmy, choć dochody ze sprzedaży jaj były mizerne. Drugą halę oddaliśmy w ubiegłym roku, gdy rentowność produkcji jajczarskiej znacznie się poprawiła. Korzystaliśmy zresztą z dopłaty rządowej do kredytu na uruchomienie nowych technologii. W tym roku modernizujemy trzecią halę. W czerwcu połowa moich kur będzie miała europejskie warunki. Modernizacja czwartej ruszy pod koniec roku. Zostaną mi jeszcze dwie hale do zrobienia.

Kury są zadowolone
- Fermy z chowem klatkowym to obozy koncentracyjne dla kur - na internetowym filmiku dziennikarka "Gazety Wyborczej" Ewa Siedlecka gorąco namawia, żeby w sklepach omijać jajka z numerem 3 na skorupce. Trójka oznacza chów klatkowy. Przekonuje, żeby wybierać te z numerem 1 - z chowu wolnowybiegowego, albo najlepiej z liczbą 0, co oznacza chów ekologiczny. Całkiem naturalny.

Od roku jajka z numerem 1 produkuje Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna w Ścinawie Nyskiej, jedna z pierwszych na Opolszczyźnie. 12 tys. kur niosek mieszka w dwóch zamkniętych halach, ale w ciągu dnia mogą swobodnie wychodzić na ogrodzone wybiegi. Jedzenie i wodę dostają tylko pod dachem, tam też chodzą do gniazd znosić jaja.

Więcej - czytaj w piątkowym magazynie Nowej Trybuny Opolskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska