Ruch Zdzieszowice - MKS Kluczbork 1-1

Sławomir Jakubowski/archiwum
Piotr Burski zdobył wyrównująca bramke dla gości.
Piotr Burski zdobył wyrównująca bramke dla gości. Sławomir Jakubowski/archiwum
Tradycji stało się zadość. W trzecim w historii spotkaniu derbowym tych drużyn w II lidze padł trzeci remis.

Biorąc pod uwagę przebieg meczu podział punktów jest sprawiedliwy. Gospodarze mogą jednak bardzo żałować, bo prowadząc 1-0 mieli okazję na podwyższenie wyniku, a gola stracili w doliczonym czasie gry. Z drugiej strony przy stanie 0-0 piłkarze "Zdzichów" mieli dwa razy szczęście gdy piłka odbijała się od poprzeczki i słupka.

Pierwsza połowa była mało ciekawa. Trenera gospodarzy Stanisława Wróbla trzeba pochwalić za przygotowaną strategię, a jego piłkarzy za konsekwentne jej realizowanie.
- To był nasz trzeci mecz w ciągu tygonia - tłumaczył trener Wróbel. - Najpierw był daleki wyjazd do Bytowa, a w ostatnią środę graliśmy w dużym upale zaległy mecz z Calisią. Rywale nie mieli dalekiej podróży i meczu w ciągu tygodnia. Nie moglismy zbytnio szafować naszymi siłami i stąd zagraliśmy nieco przyczajeni z tyłu. Dzięki temu sił wystarczyło nam na całe spotkanie.
Nic więc dziwnego, że właśnie pod bramką gospodarzy więcej się działo przed przerwą. Najbliżej szczęścia był stoper gości Paweł Gierak po dośrodkowaniach z rzutu rożnego Adama Dei. W 22. min główkował metr nad bramką, a w 38. min znów wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale piłka po jego "główce" zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę wcześniej niewiele zabrakło Piotrowi Burskiemu by dosięgnąć piłki po dośrodkowaniu Wojciecha Hobera z prawej strony. W pierwszej odsłonie jeszcze dwa razy Tomasza Kasprzika sprawdził po strzałach zza pola karnego Deja, ale golkiper "Zdzichów" spokojnie poradził sobie z tymi uderzeniami.

Znacznie więcej emocji było w drugiej odsłonie. W 53. min wydawało się, że musi paść gol dla MKS-u. Michał Kojder uderzył z 17 metrów i Kasprzik nie miał szans dosięgnąć piłki. Zarówno on, jak i kibice gospodarzy mogli jednak odetchnąć, bo odbiła się ona od słupka.
Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze. W 63. min minimalnie spudłował po uderzeniu zza pola karnego Kamil Szyndzielorz. Za chwilę było już 1-0. Krzysztof Hałgas przejął w polu karnym strąconą piłkę i bardzo ładnym strzałem pokonał golkipera MKS-u Grzegorza Wnuka.
Po zdobyciu bramki gra Ruchu mogła imponować. Nie bronili wyniku, a stale atakowali. W 69. min główkujący Hałgas źle trafił w piłkę. W 78. min Michał Bachor uderzył z 16 metrów obok słupka, a chwilę później powinno być 2-0. Aktywny Kamil Groborz "urwał się" prawą stroną, uderzył, a piłka odbiła się od słupka. Dobijał Hałgas, ale znakomitą interwencją popisał się Wnuk.

Do wyrównania doszło w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Na bramkę uderzał Denis Kumiec, ale piłka mu zeszła i ze strzału wyszło podanie do Burskiego. Ten z sześciu metrów nie mógł spudłować. Po wznowieniu gry w starciu w środku pola Burski faulował i zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę
Protokół
Ruch Zdzieszowice - MKS Kluczbork 1-1 (0-0)
1-0 Hałgas - 66., 1-1 Burski - 90.
Ruch: Kasprzik - Kierdal, Bachor, Krzysztoporski, Bobiński - Kiliński (86. Sopel), Kapłon, Damrat (59. Malicki), Szyndzielorz, Hałgas - Juszczak (52. Groborz). Trener Stanisław Wróbel.
MKS: Wnuk - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Bzdęga - Hober, Niziołek, Deja, Swędrowski (70. Jurga), Kojder (74. Kumiec) - Burski. Trener Andrzej Konwiński.
Sędziował Mariusz Jasina (Wrocław). Żółte kartki: Kiliński, Kapłon - Burski. Czerwona kartka: Burski - 90. (za dwie żółte). Widzów 400.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska