Ruch Zdzieszowice nadal bez wygranej u siebie

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Mariusz Kapłon (z prawej) i jego koledzy z zespołu Ruchu nadal nie potrafią w tym sezonie "odczarować" własnego stadionu.
Mariusz Kapłon (z prawej) i jego koledzy z zespołu Ruchu nadal nie potrafią w tym sezonie "odczarować" własnego stadionu. Sławomir Jakubowski
Podopieczni Andrzeja Polaka zremisowali 1-1 na własnym stadionie z ostatnią w tabeli przed 8. kolejką Lechią Zielona Góra.

Młody zespół z Zielonej Góry (najstarszy zawodnik grający w sobotnim spotkaniu miał 24 lata) pokazał się w Zdzieszowicach z dobrej strony i zasłużenie wywiózł punkt. Wprawdzie Ruch był bliżej zwycięstwa, ale remis należy uznać za wynik sprawiedliwy.
Ruch zawiódł zwłaszcza w pierwszej odsłonie. Zresztą była ona po prostu nudna i gdyby nie dwie bramki zdobyte w jej ostatnim fragmencie należałoby o niej zapomnieć. Na uwagę oprócz bramek zasługiwał jeszcze tylko strzał w 13. min Tomasza Damrata z 14 metrów po podaniu Tomasza Kasprzyka. Bramkarz gości Rafał Dobroliński, z kłopotami, ale poradził sobie z nim.
Obydwa gole były bardzo podobne do siebie, a największa była w nich zasługa prawych obrońców obu ekip, którzy przeprowadzali indywidualne akcje po swojej stronie. W 37. min przedarł się Mirosław Topolski i wystawił piłkę na 10 metr. Tam był Patryk Podwyszyński i mocnym uderzeniem nie dał szans Marcinowi Feciowi na skuteczną interwencję. Przy wyrównującej bramce zagrywał Przemysław Bella, a Adam Giesa nie uderzał z pierwszej piłki, ale jeszcze zwiódł obrońcę Lechii i trafił do siatki z 10 metrów.
W początkowych minutach drugiej odsłony nadal trwała walka w środku pola. W 63. min niecelnie po dośrodkowaniu Giesy z rzutu wolnego główkował Tomasz Drąg. Przewaga "Zdzichów" wzrosła od około 70. min.
W 73. min z dość ostrego kąta uderzał Tomasz Damrat, a piłka ocierając się o jednego z defensorów Lechii wyszła na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z niego głową uderzał Drąg, ale Dobroliński jakimś cudem wybił piłkę na kolejny korner.
Kibice liczyli, że w końcówce Ruch zdobędzie zwycięską bramkę. Tym bardziej, że goście od 81. min grali w dziesiątkę. Boisko po dwóch żółtych kartkach musiał bowiem opuścić Bartosz Tyktor (pierwsze "żółtko" dostał zaledwie dwie minuty wcześniej). Gospodarze byli w natarciu, ale już do ostatniego gwizdka arbitra nie zagrozili poważnie Dobrolińskiemu.

Protokół
Ruch Zdzieszowice - Lechia Zielona Góra 1-1 (1-1)
0-1 Podwyszyński - 37., 1-1 Giesa - 42.
Ruch: Feć - Bella, Drąg, R. Jakubczak, Cieślak - Giesa, Ł. Damrat (71. M. Kapłon), Nowosielski (76. Bobiński), Sobota, Kasprzyk (86. Juszczak) - T. Damrat. Trener Andrzej Polak.
Lechia: Dobroliński - Topolski, Tyktor, Wojtysiak, Górski - Kaczorowski (65. Duchnowski), Głowania, Sucharek, Niewiadomski (74. Pytlarz), Podwyszyński (83. Haraś) - Kojder. Trener Mirosław Zelisko.
Sędziował Mariusz Jasina (Wrocław). Żółte kartki: Sobota, T. Damrat, R. Jakubczak, Giesa - Podwyszyński, Sucharek, Tyktor. Czerwona kartka: Tyktor - 81. (za dwie żółte). Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska