Do 45. minuty niewiele wskazywało, że Ruch pod wodzą nowego trenera Ryszarda Okaja (dwa tygodnie temu zastąpił Krzysztofa Joba) zacznie wygrywać. Próbował atakować, ale czynił to nieporadnie. Z kolei kontry przyjezdnych wzbudzały szacunek. Szybcy napastnicy Rajfela Dawid Janoszka i Grzegorz Włoch z łatwością mijali obrońców Ruchu.
- Zwycięstwo było w naszym zasięgu, szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy wiele sytuacji, które powinniśmy wykorzystać i kontrolować mecz - ocenił Dawid Dziambor, bardzo aktywny boczny pomocnik gości.
On jako pierwszy powinien wpisać się na listę strzelców. W 32. min prawą stroną przedarł się Janoszka, zagrał wzdłuż bramki, a zamykający akcję Dziambor trafił w słupek.
- Zabrakło trochę szczęścia - uważa Dziambor. - Gdyby piłka poleciała pięć centymetrów w lewo, to wpadła by do bramki.
Miejscowi nie wyciągnęli wniosków z tego ostrzeżenia. Z prawej strony obrońców ograł Włoch i zagrał wzdłuż bramki. Wchodzącego w pole karne Dziambora wyprzedził Daniel Rychlewicz, ale tak niefortunnie odbił piłę, że ta wtoczyła się do siatki. Gdy wydawało się, iż tak skończy się I połowa, po krótko rozegranym rzucie wolnym z ponad 25 metrów pięknym strzałem popisał się Tomasz Damrat. Piłka wpadła w okienko bramki gości.
Trzy pytania
Trzy pytania
Rozmowa z Ryszardem Okajem, nowym trenerem Ruchu Żdzieszowice
- Debiut zwycięski, ale bardzo nerwowy.
Pierwszą połowę przespaliśmy, graliśmy wolno i bez iskry. Mam nadzieję, że zwycięstwo pozwoli w następnych meczach zagrać z większą werwą. Po ligowych niepowodzeniach chłopcy są w dołku. Wygrany mecz powinien pomóc w poderwaniu ich do walki.
- W przerwie w szatni nie było spokojnie?
Padło parę męskich słów. Powiedziałem, że na tym poziomie nie można grać jednostajnie, piłka musi być szybsza, ma być więcej zaangażowania i zimnej krwi w dobrych sytuacjach.Nam brakowało przetrzymania piłki, ciągłości gry.
- Przed debiutem miał pan dwa tygodnie na pracą, teraz tydzień z trzema meczami. To czas weryfikacji?
Te dwa tygodnie bardzo mi się przydały. Poznałem zespół, w pewnym stopniu się zżyliśmy. Wcześniej chłopaków nie znałem, tylko z prasy wiedziałem kto w tym zespole gra. A teraz zobaczę na jakim poziomie jesteśmy. Przede wszystkim do końca rundy musimy jak najwięcej ugrać punktów, a potem pomyślimy co zmienić, by wiosną było jeszcze lepiej.
- Do przerwy było nam ciężko o płynną grę - przyznał Mariusz Kapłon, pomocnik Ruchu. - W przerwie trener w mocnych słowach nas mobilizował. Kazał grać do przodu, a nie tylko do boku i akcje kończyć strzałami.
Wprawdzie po zmianie stron pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście (strzał Włocha obronił bramkarz), to z upływem czasu częściej przy piłce byli miejscowi.
W 60. min akcję Łukasza Damrata faulem przerwał Marcin Klaczka, a z wolnego nad poprzeczką uderzył Kapłon. Ten sam zawodnik jeszcze dwukrotnie próbował szczęścia z dystansu, ale piłka mijała celu. Kapitan Ruchu miał jednak udział przy golu. Z prawej strony zwodem zwiódł rywala, dokładnie zacentrował, a Grzegorz Zmuda głową zdobył gola.
- To nie tylko wina obrońców, ale całego zespołu - ocenił stoper gości Marcin Klaczka. - Brakuje nam koncentracji, przerwania akcji, krycia przy stałym fragmencie gry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?