Ruch, który miał być w czołówce tabeli, do soboty nie wygrał u siebie, a jego piłkarze specjalizowali się we wcześniejszych meczach w marnowaniu sytuacji. Nic dziwnego, że podopieczni Krzysztofa Joba znaleźli się wśród drużyn zagrożonych spadkiem.
Szansą na wyjście z dołka było pokonanie nadspodziewanie dobrze spisującej się w rozgrywkach drużyny z Kotorza Małego.
Tyle, że po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że gospodarze wygrają. Grali niemrawo i tylko raz zrobiło się gorąco pod bramką gości. Bramkarz Silesiusa Piotr Nolepa obronił jednak w 19. min strzał Sebastiana Polaka.
W tym momencie gospodarze powinni jednak przegrywać. W 15. min błąd popełnił Michał Malinowski. Nie trafił w piłkę i w idealnej sytuacji znalazł się Kamil Kowalczyk. Jednak napastnik Silesiusa niecelnie strzelił z woleja.
W przerwie w szatni Ruchu było gorąco. To był również mecz o "głowę" trenera Joba. W przypadku braku zwycięstwa prawdopodobnie pożegnałby się on z drużyną.
Ruch od początku drugiej odsłony ruszył do ataku. Zespół rozruszał wprowadzony do gry Jarosław Wolański. Gospodarze zdobyli dwa gole, a powinni jeszcze przynajmniej ze dwa kolejne. Dobrze jednak bronił Nolepa, a celowniki miejscowych były źle ustawione.
Opinia
Opinia
Leszek Juszczak, napastnik Ruchu:
- W końcu udało mi się zdobyć bramkę. Czekałem na nią od siódmej kolejki rundy wiosennej poprzedniego sezonu, a sytuacji miałem mnóstwo. Dostałem bardzo dobre podanie od Jarka Wolańskiego i strzelałem w zasadzie do pustej bramki. Wierzę, że teraz już będę częściej trafiał do siatki. To nie był łatwy dla nas mecz. Duża była presja i w pierwszej połowie niewiele nam wychodziło. Dobrze, że na początku drugiej części szybko udało mi się zdobyć tego gola, bo z każdą kolejną minutą byłoby coraz bardziej nerwowo.
- Rywale wygrali zasłużenie - przyznał wyróżniający się wśród gości Szymon Mokrzycki. - Może gdyby Kamil Kowalczyk zdobył gola w pierwszej połowie wynik byłby dla nas korzystniejszy. Cieszę się, że trafiłem kilka tygodni temu z Odry Opole do Silesiusa, bo mam szansę się pokazać w III lidze. Z każdym meczem gra mi się coraz lepiej. W tym spotkaniu nie udało się zdobyć choćby punktu, ale gramy dalej i wierzę, że w kolejnych pójdzie nam lepiej.
- Nawet gdybym chciał powiedzieć, że przed tym meczem sytuacja nie była nerwowa, to bym skłamał - stwierdził prezes Ruchu Krystian Chmiel. - Nasz dorobek punktowy był przecież mizerny. Trochę go poprawiliśmy, ale czy to był przełomowy mecz, okaże się w następnej kolejce, kiedy zagramy z Walką w Zabrzu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?