Ruch Zdzieszowice zremisował z MKS-em Kluczbork

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Michał Glanowski, zdobywca bramki dla MKS-u.
Michał Glanowski, zdobywca bramki dla MKS-u. Sławomir Jakubowski
Derby Opolszczyzny w II lidze zakończyło się remisem 1-1.

Ruch Zdzieszowice - MKS Kluczbork 1-1 (1-1)

Ruch Zdzieszowice - MKS Kluczbork 1-1 (1-1)

Bramki: 0-1 Glanowski - 11., 1-1 T. Damrat - 38.

Ruch: Feć - Rewucki (76. Kurc), Bachor, Drąg, Bobiński - Kasprzyk, Kapłon, Bukowiec, Kiliński (61. Rychlewicz) - Buchała, T. Damrat (46. Bella). Trener Andrzej Polak.

MKS: Abramowicz - Orłowicz, Ganowicz, Wilusz, Stawowy - Niziołek, Ulatowski, Glanowski, Deja (46. Fryzowicz), Pajączkowski (46. Tuszyński) - Półchłopek (74. Galdino). Trener Zbigniew Smółka.

Sędziował Grzegorz Jabłoński (Kraków). Żółte kartki: Bachor, Drąg - Niziołek. Widzów 1200.

Początek meczu należał zdecydowanie do gości z Kluczborka, którzy chcieli zatrzeć fatalne wrażenie jakie pozostawili po sobie na inaugurację, kiedy to przegrali u siebie z Turem Turek 0-2. W 8. min groźnie strzelał 18-letni Adam Deja, dla którego był to debiut w II lidze, a po chwili kąśliwy strzał oddał Krzysztof Ulatowski. Golkiper Ruchu Marcin Feć poradził sobie z tym strzałami. Był jednak bezradny w 11. min, kiedy z około 25 metrów potężnym strzałem popisał się kapitan MKS-u Michał Glanowski.

- Piłkę sprytnie zagrał mi Rafał Niziołek - opisywał Glanowski. - Nie zastanawiałem się wiele. Uderzyłem z całych sił. Padł bardzo ładny gol. Satysfakcji jednak pełnej nie mogę mieć. Przyjechaliśmy po zwycięstwo, a zdobywamy punkt. To mało, choć i tak jest powód do optymizmu, bo nasza gra wyglądała o niebo lepiej niż w spotkaniu z Turem.

Po objęciu prowadzenie MKS jeszcze przez kilka minut miał inicjatywę, ale ostatni kwadrans pierwszej odsłony należał do Ruchu. w 35. min Tomasz Damrat w dobrej sytuacji po dośrodkowaniu Mateusza Bukowca z rzutu wolnego główkował niecelnie, ale za trzy minuty wśród gospodarzy zapanowała radość. Z prawej strony dośrodkował Tomasz Kasprzyk, a Damrat tym razem popisał się celną główką.

W drugiej odsłonie mecz był już nieco mniej ciekawy. Optyczną przewagę miał MKS, ale to zdzieszowiczanie mieli lepsze okazje na zdobycie drugiej bramki. Należy jednak pochwalić bramkarza gości Mateusza Abramowicza. Niespełna 19-letni golkiper kilka razy odważnie interweniował na przedpolu. W 81. min obronił strzał głową Michała Bachora, a trzy minuty później dopisało mu szczęście. “Piłkę meczową" miał Przemysław Bella. Po dośrodkowaniu Kasprzyka z rzutu wolnego główkował jednak niecelnie z siedmiu metrów.

- Nie ma się co usprawiedliwiać - przyznawał Bella. - Takie sytuacje trzeba koniecznie wykorzystywać. Cóż nie udało się, a mogliśmy wygrać.

- Remis jest sprawiedliwy - oceniał szkoleniowiec Ruchu Andrzej Polak. - MKS był lepiej od nas zorganizowany w grze, dłużej był przy piłce. My graliśmy o pół tempa wolniej niż w poprzednich meczach, ale mogliśmy po stałych fragmentach gry zaskoczyć rywali. Poprzednie mecze były lepsze w naszym wykonaniu. Nie ma jednak co narzekać. Mamy punkt zdobyty z mocna personalnie drużyną.

- Ważne, że chłopcy podnieśli się po fatalnym meczu z Turem - tłumaczył szkoleniowiec MKS-u Zbigniew Smółka. - Jeszcze dość przeciętnie wyglądamy w akcjach ofensywnych. Wierzę jednak, że z każdym meczem będzie to wyglądać coraz lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska