Runął kolejny pomnik wdzięczności Armii Czerwonej. Prezes IPN: „On był ahistoryczny”

Łukasz Biernacki
Łukasz Biernacki
Likwidacja monumentu była możliwa po upewnieniu się, że w pobliżu nie znajdują się żadne groby żołnierzy Armii Czerwonej.
Likwidacja monumentu była możliwa po upewnieniu się, że w pobliżu nie znajdują się żadne groby żołnierzy Armii Czerwonej. KZ
Dziś rano (5.05.2023) w Głubczycach zburzono kolejny obiekt nawiązujący do „wyzwolenia” Polski przez Armię Czerwoną. W tym mieście to już drugie takie wydarzenie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Demontaż ponownie skoordynowany został przez Instytut Pamięci Narodowej w ramach ustawy o zakazie propagowania komunizmu.

Do jesieni 2022 roku w przestrzeni miejskiej Głubczyc znajdowały się aż dwa pomniki upamiętniające dawny komunistyczny ustrój. Pierwszy z nich zdemontowany został w październiku, drugi w piątkowy poranek (05.05).

Na miejscu oprócz licznych mieszkańców zainteresowanych wydarzeniem, pojawił się prezes Instytutu Pamięci Narodowej, dr Karol Nawrocki. Na chwilę przed zburzeniem pomnika wyjaśnił, dlaczego podjęto taką decyzję.

- Rok 1945 nie był rokiem starcia dobra ze złem, był rokiem starcia zła ze złem. Niezależnie od tego, czy byli to niemieccy narodowi socjaliści, czy sowieccy komuniści, chcieli oni zniszczyć Polskę i chcieli zniszczyć Europę Środkową. Dlatego takie obiekty propagandowe nie mogą stać w przestrzeni wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski. To nie jest pomnik, to jest obiekt. Pomnik musi bowiem nosić w sobie walory historyczności, naukowości albo walory artystyczne. On jest ahistoryczny, bo odnosi się do wydarzeń, których nie było. On nie wytrzymuje zderzenia z naukowymi faktami – mówił Karol Nawrocki.

Prezes IPN, przypomniał też, że likwidowane obiekty były przez lata istotnymi elementami propagandy

- Instytut Pamięci Narodowej nie likwiduje jednak tylko sowieckich obiektów propagandowych, walczy dziś o świadomość kolejnych pokoleń Polaków. O nią walczyć jest szczególnie trudno. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, że odsłonięty został w 1946 roku w rocznicę rewolucji bolszewickiej, ale jeszcze w maju 1985 roku swoją przysięgę składali przy nim harcerze, a w latach 90. w rodzącej się do niepodległości Polsce składali tu wieńce i pozowali do zdjęć lokalni samorządowcy.

Nie zostało jeszcze dokładnie rozstrzygnięte, co powstanie w miejscu zburzonego pomnika. Dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, Adam Siwek zapewnił jednak, że instytut nie pozostawi samorządu samego z tym problemem.

- Jako Instytut Pamięci Narodowej proponujemy realną pomoc w usunięciu tych obiektów i nie pozostawiamy później samorządów samych sobie. My oferujemy w to miejsce wzniesienie upamiętnień, które będą realnie odpowiadać potrzebom lokalnej społeczności, które będą upamiętniały postaci i wydarzenia faktycznie ważne dla polskiego narodu w skali krajowej, jak i tej lokalnej - mówił Adam Siwek.

Likwidacja monumentu była możliwa po upewnieniu się, że w pobliżu nie znajdują się żadne mogiły. Wcześniej podejrzewano, że mogą spoczywać tam polegli podczas II wojny światowej żołnierze Armii Czerwonej. Gdyby tak było, należałoby najpierw przeprowadzić ekshumacje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska