Rozgrywki na najwyższym szczeblu w regionie na pewno nie rozpieszczają poziomem. To amatorska piłka, ale co gorsza i futbolowego narybku.
Najlepsi odpływają z regionu, a dopiero zderzenie z III ligą pokazuje ile nam brakuje do większej piłki. To nie oznacza jednak, że emocji będzie brakować.
Wydaje się, że w ostatnich latach IV liga się wyrównuje, choć jej poziom spada. Ci, którzy awansują dalej mają marne szanse wyżej, a jak na nasze warunki są za mocne.
Tak było ze Skalnikiem Graczem, Startem Namysłów, Czarnymi Otmuchów, Polonią Głubczyce czy Piastem Strzelce Opolskie. Nieco dłużej radziła sobie Piotrówka, ale i ona na koniec wylądowała w IV lidze.
Ostatnia piątka ma za sobą doświadczenie i zgranie, które sprawiają, że powinny być w czubie tabeli w zaczynających się rozgrywkach. Tylko, że w Namysłowie i Strzelcach Opolskich odmłodzono kadrę, a większość najlepszych graczy odeszła.
- Mieliśmy ambicję zbudowania solidnego zespołu, ale sytuacja finansowa się pogorszyła i plany trzeba odłożyć - mówi Ryszard Becella, prezes strzeleckiego Piasta. - Mam nadzieję, że tylko w czasie, a nie na zawsze. Działacze są w piłce, trenerzy trenują, a piłkarze grają, aby piąć się do góry. Bez pieniędzy daleko się jednak nie "zajedzie". W naszym przypadku będziemy walczyć o miejsce w środku tabeli i uniknięcie degradacji, niejako w oczekiwaniu na nadejście lepszych czasów.
Trochę lepiej wypada na tym tle Polonia, która z kluczowych graczy straciła bramkarza Piotra Kowalczyka i napastnika Łukasza Bawoła.
To były czołowe postacie i niestety nie widać godnych następców. Ale jest w drużynie kilku zawodników, których stać, aby prowadzić kolegów do dobrej gry i wyników na miarę pierwszej "piątki".
Inaczej jest w Otmuchowie i Piotrówce i te dwie ekipy należy stawiać w gronie tych, które będą grać o powrót do III ligi. Takie ambicje są tylko w Piotrówce? A kto może jej zadanie utrudnić?
W poprzednim sezonie do końca o promocję walczyły Chemik Kędzierzyn-Koźle i OKS Olesno, a tylko nieco wcześniej odpadła Sparta Paczków. Doskonałą wiosnę miały Śląsk Łubniany i Pogoń Prudnik, solidnie spisywały się Stal Brzeg i Orzeł Źlinice. Wśród nich należy upatrywać ekip, które wraz ze spadkowiczami będą w górnej połówce.
Za Chemikiem przemawiać wydaje się przede wszystkim utrzymanie trzonu zespołu i godne zastąpienie tych, którzy ubyli oraz ambicje piłkarzy, trenerów i kibiców, które sięgają awansu. W przypadku OKS-u Olesno, Śląska i Pogoni kluczowe jest utrzymanie kadry.
Skoro zostaje większość kluczowych graczy, a wspierający ją młodzieżowcy zyskali pewności siebie w tym sezonie powinno być jeszcze lepiej.
- Wiosną zrobiliśmy trzeci wynik w lidze, więc skupiliśmy się na utrzymaniu kadry i zespół stać na podobne osiągnięcie teraz - mówi Dariusz Broll, trener Śląska. - Stabilizacja wydaje się w tych rozgrywkach kluczowa, choć sezon - sezonowi i mecz - meczowi nie jest równy. Na boisku trzeba będzie potwierdzać swoje umiejętności, a ważna będzie walka i determinacja.
Wydaje się, że z towarzystwa, które radziło sobie dobrze w minionych rozgrywkach na numer jeden wyrosnąć może brzeska Stal.
To był solidny zespół, a teraz z pewnością zyskał. Z MKS-u Oława, który bił się o awans do II ligi przyszło dwóch piłkarzy: Michał Sikorski i Dawid Lipiński, wrócili z kolei: Łukasz Szpak (był podporą drużyny z Namysłowa, a być może dołączy do niego inny wychowanek Stali Marcin Zajączkowski) oraz Mateusz Ptak. Jest też kilku młodych piłkarzy z "papierami".
Na zupełnie innym biegunie znalazła się po udanych rozgrywkach "jedenastka" z Paczkowa. Pozbawiona Tomasza Robaka, Jacka Harmaty, Mateusza Śleziaka, wciąż bez przebywającego za granicą Konrada Jędrochy oraz kontuzjowanych Macieja Biernackiego i Marcina Kolasy. To sprawia, że Sparta wypada z grona faworytów i dołącza do ekip ze Źlinic, Lewina Brzeskiego, Dobrzenia Wielkiego, Strzelec Opolskich i Namysłowa, które będą się oglądać za plecy, ale raczej niezbyt nerwowo.
Jakby obligatoryjnie w gronie tych, którym przyjdzie walczyć o życie stawia się beniaminków. I niestety znajduje to potwierdzenie. Patrząc na kadry widać, że wszystkie cztery zespoły zagrają w lidze w nagrodę. Starsi zawodnicy wieńczyć będą przygodę z piłką, młodsi będą mieli okazję się pokazać i wywalczyć sobie miejsce w silniejszym klubie.
- Rzeczywiście naszą grę w czwartej lidze traktować można w kategorii nagrody - mówi Krystian Golec, trener Mechnic. - W zespole mam tylko piłkarzy, którzy chcą sobie pograć na poważnie, ale jakby dla zabawy. Mają swoje ambicje, ale robią to za darmo, bo kochają. Teraz sprawdzą się z lepszymi i wielkich oczekiwań w klubie nie mamy. Może zaskoczą, może postarają się o niespodzianki. Mam nadzieję, że będą walczyć i dadzą z siebie wszystko.
Jak zwykle wszystko zweryfikuje życie i boisko, a pierwsze odpowiedzi poznać możemy już w sobotę. Wówczas IV-ligowcy wracają do gry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?