Rusza IV liga. Jakby lepsza

Marcin Sabat
Marcin Sabat
W poprzednim sezonie grali w III-ligowych derbach Piotrówka - Start                       Namysłów. teraz zagrają w IV lidze. Mateusz Mrozek (w środku) w barwach Piotrowki, Łukasz Szpak (z lewej) w ekipie Stali Brzeg, a Krystian           Błach w zespole z Namysłowa.
W poprzednim sezonie grali w III-ligowych derbach Piotrówka - Start Namysłów. teraz zagrają w IV lidze. Mateusz Mrozek (w środku) w barwach Piotrowki, Łukasz Szpak (z lewej) w ekipie Stali Brzeg, a Krystian Błach w zespole z Namysłowa. Sławomir Jakubowski
Pięciu spadkowiczów z doświadczeniem, solidne zespoły, które miały udaną wiosnę oraz nieobliczalni beniaminkowie. Choć szału na rynku transferowym nie było, to emocje będą.

Rozgrywki na najwyższym szczeblu w regionie na pewno nie rozpieszczają poziomem. To amatorska piłka, ale co gorsza i futbolowego narybku.

Najlepsi odpływają z regionu, a dopiero zderzenie z III ligą pokazuje ile nam brakuje do większej piłki. To nie oznacza jednak, że emocji będzie brakować.

Wydaje się, że w ostatnich latach IV liga się wyrównuje, choć jej poziom spada. Ci, którzy awansują dalej mają marne szanse wyżej, a jak na nasze warunki są za mocne.

Tak było ze Skalnikiem Graczem, Startem Namysłów, Czarnymi Otmuchów, Polonią Głubczyce czy Piastem Strzelce Opolskie. Nieco dłużej radziła sobie Piotrówka, ale i ona na koniec wylądowała w IV lidze.

Ostatnia piątka ma za sobą doświadczenie i zgranie, które sprawiają, że powinny być w czubie tabeli w zaczynających się rozgrywkach. Tylko, że w Namysłowie i Strzelcach Opolskich odmłodzono kadrę, a większość najlepszych graczy odeszła.

- Mieliśmy ambicję zbudowania solidnego zespołu, ale sytuacja finansowa się pogorszyła i plany trzeba odłożyć - mówi Ryszard Becella, prezes strzeleckiego Piasta. - Mam nadzieję, że tylko w czasie, a nie na zawsze. Działacze są w piłce, trenerzy trenują, a piłkarze grają, aby piąć się do góry. Bez pieniędzy daleko się jednak nie "zajedzie". W naszym przypadku będziemy walczyć o miejsce w środku tabeli i uniknięcie degradacji, niejako w oczekiwaniu na nadejście lepszych czasów.

Trochę lepiej wypada na tym tle Polonia, która z kluczowych graczy straciła bramkarza Piotra Kowalczyka i napastnika Łukasza Bawoła.

To były czołowe postacie i niestety nie widać godnych następców. Ale jest w drużynie kilku zawodników, których stać, aby prowadzić kolegów do dobrej gry i wyników na miarę pierwszej "piątki".

Inaczej jest w Otmuchowie i Piotrówce i te dwie ekipy należy stawiać w gronie tych, które będą grać o powrót do III ligi. Takie ambicje są tylko w Piotrówce? A kto może jej zadanie utrudnić?

W poprzednim sezonie do końca o promocję walczyły Chemik Kędzierzyn-Koźle i OKS Olesno, a tylko nieco wcześniej odpadła Sparta Paczków. Doskonałą wiosnę miały Śląsk Łubniany i Pogoń Prudnik, solidnie spisywały się Stal Brzeg i Orzeł Źlinice. Wśród nich należy upatrywać ekip, które wraz ze spadkowiczami będą w górnej połówce.

Za Chemikiem przemawiać wydaje się przede wszystkim utrzymanie trzonu zespołu i godne zastąpienie tych, którzy ubyli oraz ambicje piłkarzy, trenerów i kibiców, które sięgają awansu. W przypadku OKS-u Olesno, Śląska i Pogoni kluczowe jest utrzymanie kadry.

Skoro zostaje większość kluczowych graczy, a wspierający ją młodzieżowcy zyskali pewności siebie w tym sezonie powinno być jeszcze lepiej.

- Wiosną zrobiliśmy trzeci wynik w lidze, więc skupiliśmy się na utrzymaniu kadry i zespół stać na podobne osiągnięcie teraz - mówi Dariusz Broll, trener Śląska. - Stabilizacja wydaje się w tych rozgrywkach kluczowa, choć sezon - sezonowi i mecz - meczowi nie jest równy. Na boisku trzeba będzie potwierdzać swoje umiejętności, a ważna będzie walka i determinacja.

Wydaje się, że z towarzystwa, które radziło sobie dobrze w minionych rozgrywkach na numer jeden wyrosnąć może brzeska Stal.

To był solidny zespół, a teraz z pewnością zyskał. Z MKS-u Oława, który bił się o awans do II ligi przyszło dwóch piłkarzy: Michał Sikorski i Dawid Lipiński, wrócili z kolei: Łukasz Szpak (był podporą drużyny z Namysłowa, a być może dołączy do niego inny wychowanek Stali Marcin Zajączkowski) oraz Mateusz Ptak. Jest też kilku młodych piłkarzy z "papierami".

Na zupełnie innym biegunie znalazła się po udanych rozgrywkach "jedenastka" z Paczkowa. Pozbawiona Tomasza Robaka, Jacka Harmaty, Mateusza Śleziaka, wciąż bez przebywającego za granicą Konrada Jędrochy oraz kontuzjowanych Macieja Biernackiego i Marcina Kolasy. To sprawia, że Sparta wypada z grona faworytów i dołącza do ekip ze Źlinic, Lewina Brzeskiego, Dobrzenia Wielkiego, Strzelec Opolskich i Namysłowa, które będą się oglądać za plecy, ale raczej niezbyt nerwowo.

Jakby obligatoryjnie w gronie tych, którym przyjdzie walczyć o życie stawia się beniaminków. I niestety znajduje to potwierdzenie. Patrząc na kadry widać, że wszystkie cztery zespoły zagrają w lidze w nagrodę. Starsi zawodnicy wieńczyć będą przygodę z piłką, młodsi będą mieli okazję się pokazać i wywalczyć sobie miejsce w silniejszym klubie.

- Rzeczywiście naszą grę w czwartej lidze traktować można w kategorii nagrody - mówi Krystian Golec, trener Mechnic. - W zespole mam tylko piłkarzy, którzy chcą sobie pograć na poważnie, ale jakby dla zabawy. Mają swoje ambicje, ale robią to za darmo, bo kochają. Teraz sprawdzą się z lepszymi i wielkich oczekiwań w klubie nie mamy. Może zaskoczą, może postarają się o niespodzianki. Mam nadzieję, że będą walczyć i dadzą z siebie wszystko.

Jak zwykle wszystko zweryfikuje życie i boisko, a pierwsze odpowiedzi poznać możemy już w sobotę. Wówczas IV-ligowcy wracają do gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska