Rusza proces oskarżonego o zabicie 4-letniej córki

Archiwum
Łukasz Ł. przyznał się przed prokuratorem do winy. Grozi mu dożywocie.
Łukasz Ł. przyznał się przed prokuratorem do winy. Grozi mu dożywocie. Archiwum
Do tragedii, która wstrząsnęła Opolszczyzną, doszło 7 marca w Otmuchowie. 27-letni Łukasz Ł. najpierw miał dusić swoją czteroletnią córeczkę poduszką, a potem topić w wannie.

Dziś przed Sądem Okręgowym w Opolu rusza jego proces. Mężczyźnie grozi dożywocie.

Łukasz Ł. i Brygida Z. poznali się 5 lat temu we Włoszech, gdzie pracowali. W 2006 roku zamieszkali w Otmuchowie. Rok później urodziła im się córeczka. Dali jej na imię Oliwia.

Wspólne życie nie układało się im najlepiej. Często dochodziło do konfliktów, bo Łukasz nadużywał alkoholu. W Nowy Rok pobił Brygidę, która następnego dnia spakowała się, zabrała dziecko i wyprowadziła do Nysy.

Dwa miesiące później partnerzy spotkali się i uzgodnili zasady opieki nad córką. Łukasz Ł. zajmował się Oliwką w czasie, gdy Brygida pracowała. Na początku marca Łukasz chciał ją namówić, żeby do niego wróciła.

Spotkanie zakończyło się awanturą, interweniowała policja. Nazajutrz mężczyzna poprosił Brygidę, by pozwoliła córce przyjechać do niego do Otmuchowa na weekend. Kobieta zgodziła się. W najczarniejszych snach nie przyszło jej do głowy, że nie zobaczy już córeczki żywej.

Podczas pobytu u taty czteroletnia Oliwka kilkakrotnie dzwoniła do mamy. Z relacji kobiety wynikało, że dobrze się bawi. 7 marca rano, zgodnie z umową Brygida Z. przyjechała do Otmuchowa po dziecko. Łukasz Ł. powiedział, że córka jeszcze śpi. Ponownie namawiał też partnerkę, by do niego wróciła. Kobieta była nieugięta.

Ponieważ Brygida nie widziała córki, bo nie było jej w pokoju dziecięcym, pomyślała, że Oliwka śpi u babci i wyszła z mieszkania. Po chwili Łukasz Ł. zadzwonił do niej. - Przez telefon po raz kolejny się pokłócili - mówi Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.

Mężczyzna na koniec usłyszał, że skoro tak się zachowuje, nie zobaczy więcej dziecka. Po tych słowach - według prokuratury - Łukasz Ł. poszedł do pokoju, gdzie spała dziewczynka, przyłożył do jej twarzy poduszkę i zaczął dusić.

Kiedy czterolatka straciła przytomność, zaniósł ją do łazienki i zanurzył w wypełnionej wodą wannie. Na koniec przeniósł ciało do sypialni i ułożył je w pościeli.

Dziecko znalazła babcia, wezwała pogotowie. Mimo długiej reanimacji, dziewczynki nie udało się uratować. Po zabójstwie Łukasz Ł. wyszedł z domu. Policja zatrzymała go kilkadziesiąt minut później u jego rodziny. Nie próbował uciekać.

Biegli, którzy badali mężczyznę uznali, że jest zdrowy psychicznie. Stwierdzili natomiast u niego nieprawidłowe cechy osobowości i objawy uzależnienia od alkoholu. Łukasz Ł. przyznał się przed prokuratorem do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska