W gospodarstwie rybackim Lasów Państwowych w Niemodlinie stawy wypełnione są wodą tylko w połowie.
- Mówimy o tych stawach: kałuże - stwierdza dyrektor gospodarstwa, Marek Adamus. - Na dodatek temperatura wody to 30 stopni Celsjusza, czyli o 10 stopni za dużo.
Tylko nieco lepiej jest w gospodarstwie w Krogulnej.
- W pojedynczych stawach mamy wody prawie 80 procent zwykłego stanu, ale w innych już tylko połowę - mówi Janusz Preuhs, dyrektor gospodarstwa Lasów Państwowych w Krogulnej. - Właśnie sprowadzam specjalne napowietrzacze łopatkowe, pożyczam agregat prądotwórczy - wszystko po to, aby ryby miały czym oddychać.
Ryby pływają w gęstej, ciepłej zupie, w której nie ma tlenu. Szczególnie nad ranem.
- To za sprawą zakwitu wody - wyjaśnia dyr. Adamus. - W nocy dodatkowo sinice zabierają tlen z wody.
Szacuje się, że z powodu suszy straty w hodowli karpia wynuiosą od 10 do 20 procent
Właściciele stawów hodowlanych walczą, by nie doszło do przyduchy i masowego śnięcia ryb, narybku i kroczków. Nie wszędzie można zastosować napowietrzacze łopatkowe, które wprawiają w ruch wodę.
Tam, gdzie stan wody jest już zbyt niski, a zakwit spory - nie ma to już sensu.
- Bo tylko pogorszy sytuację - ocenia Marek Adamus. - My liczymy na wiatry, bo wystarczy parę dni bardziej wietrznych, aby było w wodzie więcej tlenu.
Hodowcy ograniczyli też dietę ryb, po to aby zmniejszyć ich metabolizm. - A co za tym idzie, zapotrzebowanie na tlen - wyjaśnia Adamus.
Jak zapewnia Preuhs, ten okres ścisłej diety nie powinien mieć znaczenia dla wagi karpi, jakie wylądują na naszych wigilijnych stołach.
- Ryby są już odpowiedniej wagi – tłumaczy dyrektor Preuhs. - Ważne, aby przetrwały, a to stanie się, jeśli wreszcie przyjdą opady, i to nie krótkotrwale i lokalne, ale długie i ciągłe. Bo wszystkie dopływy naszych stawów już wyschły.
Źle mają się też młode karpie (narybek i kroczek), które z zasady trzymane są w płytkich stawach.
- Tam poziom wody opadł tak bardzo, że widzimy, jak czapla stoi na środku stawu, wody ma po kolana i zjada co smakowitsze sztuki - opowiada Marek Adamus.
Na Opolszczyźnie rocznie produkuje się 1900 ton karpia. Obecnie szacuje się, że straty w hodowli z powodu klęski suszy mogą wynieść od 10 do 20 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?