Ryby jeszcze o tym nie wiedzą

Jacek Szwedkowicz
Ale "mięsiarze" i kłusownicy - owszem. Dlatego już zacierają ręce na myśl o łatwych połowach.

O ile obniży się lustro wody? O prawie sześć metrów? No to będzie po rybach. Przecież resztkę sandaczy, szczupaków, karpi wybiorą z wody sieciami, szarpakiem, widłami - denerwuje się Mieczysław Góra, wędkarz z Opola.

Ludzie od lat wędkujący na Turawie obawiają się, że do takiego kłusownictwa i rabunku ryb może dojść w następstwie zapowiadanego remontu zapory czołowej na tym jeziorze. Po spuszczeniu wody do poziomu umożliwiającego przeprowadzenie robót naprawczych akwen zostanie mocno wypłycony. Wspomniane sandacze, szczupaki, karpie będą się gromadzić na mniejszej powierzchni i przez to będą łatwiejsze do zlokalizowania, złowienia lub skłusowania. Czy rybacki gospodarz Turawy - opolski okręg Polskiego Związku Wędkarskiego - zrobi coś, aby zapobiec zdziesiątkowaniu rybiego pogłowia w tym zbiorniku?
Obiekcje wędkarzy nie są bezpodstawne. Na czas remontu wież przelewowych w obrębie zapory czołowej powierzchnia jeziora rzeczywiście się skurczy. I to aż o 60 proc! Potwierdza to pełniący obowiązki kierownika opolskiego oddziału Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej - Jerzy Tomczak.
Od niego też "NTO" wie, że poziom wody w jeziorze w stosunku do normalnego piętrzenia będzie obniżony o ok. sześć metrów. Na upartego da się wtedy przejść z jednego brzegu na drugi. No, podczas takiej eskapady łódź byłaby potrzebna tylko przy przekraczaniu prakoryta Małej Panwi.

Szef opolskiego RZGW wyjaśnia, że Turawę trzeba częściowo opróżnić z wody po to, aby odnowić elewacje i uzupełnić ubytki tynków na wieżach przelewowych.
Dokumentacja na te roboty jest gotowa od dawna, pieniądze zarezerwowane, praktycznie remont można by zacząć od jutra. Mimo to termin tej operacji wyznaczono na październik, z zakończeniem prac w listopadzie. - Po to przesunęliśmy prace na jesień, by nie psuć sezonu wczasowiczom i gospodarzom ośrodków wypoczynkowych nad jeziorem - mówi Tamczak.
Co na to wszystko Zbigniew Świderski, dyrektor biura Zarządu Okręgu PZW w Opolu? "NTO" usłyszała, że oficjalnie rybacki użytkownik jeziora nic nie wie o planowanym przez RZGW remoncie urządzeń piętrzących i zejściu z wodą do żelaznego zapasu. - Jak administrator zbiornika powiadomi nas o swych zamiarach, wtedy odpowiednio zareagujemy - obiecuje Świderski.

A czy też jest zdania, że rybostan Turawy, jak sugerują niektórzy wędkarze, należałoby otoczyć w tym czasie szczególną opieką, nasilić kontrole, wzmóc nadzór nad wodą? Świderski nie wyklucza podjęcia takich kroków. Uważa jednak, że nie będzie to potrzebne. - Z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia w niedalekiej przeszłości na zbiornikach zaporowych w Otmuchowie i Nysie. Tam też były remonty, obniżanie lustra wody, a przecież do wzmożonych kradzieży ryb czy pozyskiwania ich zabronionymi metodami wcale przez to nie dochodziło częściej niż zykle - argumentuje szef biura ZO PZW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska