Rychnów: 2000 zł albo zostają szamba

fot. Jarosław Staśkiewicz
- Za kilka metrów rur mamy płacić po 24 tysiące złotych od bloku! - żalą się Renata Krawczyk, Józef Ryszka i Marlena Sitko.
- Za kilka metrów rur mamy płacić po 24 tysiące złotych od bloku! - żalą się Renata Krawczyk, Józef Ryszka i Marlena Sitko. fot. Jarosław Staśkiewicz
Mieszkańcy bloków spierają się z władzami Namysłowa o wysokość opłat za kanalizacyjne przyłącze.

Tytułowe ultimatum to nie żarty. Burmistrz Namysłowa Krzysztof Kuchczyński mówi bez ogródek: - Podjąłem decyzję, że jeśli mieszkańcy bloków nie chcą zapłacić za przyłącze tyle, co każda inna rodzina, czyli dwa tysiące złotych, to nie musimy ich wcale podłączać do sieci kanalizacyjnej.
Ale i mieszkańcy buntują się nie bez powodu.

- W naszym bloku jest 12 mieszkań, więc łącznie zapłacilibyśmy za przyłącze 24 tysiące złotych. 12 razy więcej niż właściciel domu jednorodzinnego - wylicza Marlena Sitko z jednego z bloków w Rychnowie. - A czym nasze przyłącze ma się różnić od przyłącza do każdego innego domu na wsi? Przecież to tylko kilka metrów rur!

- Wszyscy chcemy płacić, ale nie tyle pieniędzy - dodaje inny mieszkaniec wspólnoty Józef Ryszka. - Gdyby to przyłącze biegło chociaż osobno do każdego pionu w bloku, to wtedy moglibyśmy się pogodzić z płaceniem dwóch tysięcy na trzy mieszkania w jednym pionie.
Problem jest też w czym innym. - Jak mieszkańcy bloku mogą podpisywać indywidualne umowy na przyłącza, skoro umowy z gminną spółką na dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków podpisuje wyłącznie wspólnota mieszkaniowa? - pyta administratorka wspólnot w Rychnowie Aleksandra Kaleta-Kamińska. - Zresztą we wsi są też domy, które mają po dwóch właścicieli i tam nie kazali każdej rodzinie płacić osobno.

Burmistrz pozostaje nieugięty. - Kiedy przygotowywaliśmy projekt kanalizacji, wyliczyliśmy, że jedno przyłącze będzie kosztowało średnio 6 tys. zł - mówi Krzysztof Kuchczyński. - Nie widziałem możliwości, żeby ludzie płacili tak dużo, dlatego zdecydowaliśmy, że 2 tysiące złotych na rodzinę jest do przyjęcia dla ludzi. Do tej kanalizacji i tak dokłada cała gmina, bo musieliśmy poręczyć kredyt zaciągnięty przez naszą spółkę "Ekowod".

Podobne protesty pojawiają się też w podnamysłowskim Jastrzębiu.
- Nie ugniemy się - zapewnia burmistrz. - Zresztą mieszkańcy nie muszą się podłączać do sieci i nadal mogą płacić za szambo. Ale na pewno nie wyjdzie im taniej.
Do sprawy wrócimy za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska