Rysa się pogłębia

Redakcja
Z Hubertem Beierem, członkiem prezydium TSKN, radnym sejmiku wojewódzkiego, rozmawia Katarzyna Kownacka

- Jest pan w środowisku mniejszości niemieckiej osobą znaną z tego, że jako bodaj pierwszy skrytykował zachowanie posła Henryka Krolla i Jana Lenorta. Stwierdził pan wtedy, że nie może się już przyglądać jak jesteście manipulowani. Kogo miał pan na myśli, mówiąc o manipulacji?
- Członków mniejszości.

- Przez kogo mieliby oni być manipulowani?
- Z ostrożności powiem, że przez górę.

- A w jaki sposób?
- Przede wszystkim brakiem rzetelnej informacji wewnątrz struktur.

- To znaczy, że informacja nie spływa na dół?
- Spływa, tylko jest już odpowiednio przetworzona i skorygowana. Wiele pytań i podejmowanych problemów pozostaje bez odpowiedzi. Przykładem jest tu chociażby nasza organizacja charytatywna. Zgodnie z jej statutem powinna ona służyć w pierwszej kolejności członkom towarzystwa. W jednym z oddziałów komisja rewizyjna zwróciła się z prośbą o listę tych, którzy pomoc otrzymali i odpowiedzi na tę prośbę dotychczas nie otrzymała. Kuriozum jest jednak to, że zarząd organizacji w tym oddziale doprowadził do usunięcia przewodniczącej komisji rewizyjnej w kilka minut po zadaniu niewygodnego pytania, do czego przecież nie miał prawa. Komisja rewizyjna to organ mający kontrolować działania zarządu. Te fakty właśnie spowodowały, że wśród członków towarzystwa pojawiają się pytania i wątpliwości, z którymi próbowano wyjść.

- Protest oleski dotyczył zachowania się panów Henryka Krolla i Jana Lenorta wobec członków towarzystwa. Zbulwersował pana wtedy sposób potraktowania przez nich jednej z zebranych. Jak to wyglądało?
- Na spotkaniu w Brońcu w powiecie oleskim w trakcie dyskusji jedna z zebranych zapytała posła Henryka Krolla o jego wypowiedź dla mediów, w której stwierdził, że jeśli każdy będzie tak oszczędny jak on, to będzie mógł odłożyć duże pieniądze. Pytająca odpowiedziała, że mimo starań nie jest w stanie odłożyć nawet tysiąca. Bronić posła Krolla próbował pan Lenort. Zamiast jednak dyskutować z tą panią Jan Lenort ją, mówiąc nieelegancko, sczyścił. Przywoływał ją do porządku, mówiąc, by zważała na słowa, bo rozmawia z posłem, a to nie byle kto.

- Poseł jest kimś lepszym?
- Poseł Henryk Kroll zareagował jeszcze bardziej emocjonalnie, kiedy ktoś z sali próbował bronić zaatakowaną przez Lenorta kobietę. Zapytał zebranych, którzy zapytanie naszej koleżanki przyjęli aplauzem, czy wiedzą, komu klaszczą. I to był właśnie szczyt. Obudziłem się od razu.

- Skoro członkowie mniejszości nie czują się traktowani fair, dlaczego nie mówią o tym?
- Problemy wewnętrzne przez większe grono zostały zauważone niedawno. A Ślązak ma głęboko zakodowane poczucie lojalności i uczciwości wobec tego, w co wierzy. Ślązak bardzo szybko i naiwnie wierzy w dobrą wolę swego sąsiada. Ale powoli zaczynamy się uczyć na błędach i je korygować.

- Na jednym z zebrań towarzystwa miałam okazję obserwować sposób rozdzielania pomocy ubiegającym się o nią. Wyglądało to w ten sposób, że jeden z członków zarządu czytał podanie, a poseł Kroll jednoosobowo przychylał się lub nie do prośby. Czy rozdzielanie dotacji lub pomocy zawsze wygląda w ten sposób?
- Przypuszczam, że tak. Mnie, jako członka prezydium, nikt nie pyta, komu przyznaje się te środki oraz nie dostarcza informacji, kto i o co się ubiega, oraz czym argumentuje swoją prośbę.

- W ten sposób przydzielane są przecież nie tylko sprzęty, przedmioty, ale też pieniądze. A stąd o krok od manipulacji. Czy do nich dochodzi?
- Przy tym stanie wiedzy nie mogę tego wykluczyć.

- Działaczom w powiecie oleskim zagrożono podobno, że jeśli nie poprą pozytywnej oceny działalności zarządu mniejszości, to dotacje dla powiatu zostaną ograniczone. Czy to prawda?
- ...

- Na tym samym spotkaniu, o którym wspomniałam, wywiązała się też dyskusja nad sensownością tworzenia drugiej organizacji młodzieżowej mniejszości. Część zgromadzonych działaczy nie była do tego przekonana, ale mocno obstawał przy tym poseł Henryk Kroll. Młodzieżówka to doskonałe zaplecze i pomoc, choćby w czasie kampanii. Czy po to miałaby istnieć?
- Jeśli to pan poseł ją organizuje, to pewnie o to właśnie chodzi. Jestem oczywiście zdania, że młodzież powinna organizować się według własnego uznania i działać, jeśli tylko chce. Bogaty natomiast o swoje doświadczenia stwierdzam, że podejrzane jest to, że to pan poseł ją organizuje. Ja bym to nazwał budowaniem sobie lobbingu.

- W ubiegłym roku powstał projekt powołania rady kultury. Dlaczego do tej pory nie działa?
- Właściwie, to rada, jako taka, istnieje. Problemem jest natomiast brak funduszy, a bez nich nie jesteśmy w stanie działać. Chcielibyśmy, żeby to rada była odpowiedzialna za rozdysponowanie funduszy przydzielanych na kulturę przez rząd niemiecki.

- Ale?
- Ale poseł Kroll nie przejawił wielkiego zainteresowania naszymi propozycjami.

- Kiedy nastąpiło pęknięcie w mniejszości?
- Delikatna rysa pojawiła się wkrótce po śmierci Johana Krolla. Kiedy jednak niektórzy zwracali na nią uwagę, bardzo perfidna propaganda "góry" powodowała, że obserwatorom tę rysę zaciemniano. A osoby, które o niej mówiły, były szybko odsuwane od wpływów, by wspomnieć choćby panów Hansa Borsutzkiego, Georga Brylkę czy Joachima Czernka - byłego członka prezydium TSKN, usuniętego z tegoż prezydium za odmienność poglądów.
Kolejną osobą jest profesor Gerhard Bartodziej, odsunięty tylko z powodu różnicy zdań z posłem Krollem. Do tego dorzuciłbym jeszcze wiele nazwisk osób aktywnych. Doszły mnie słuchy, że następnym do usunięcia jestem ja. Zastanawiam się tylko, w oparciu o jaką normę prawną miałoby się to odbyć. Czyżby problemem było tu tylko ujawnienie nieeleganckiego zachowania posła Krolla i Jana Lenorta w Brońcu, o którym mówiłem. A przecież wtedy wystarczyło, by obaj przyjęli pretensje spokojnie, ustosunkowali się do nich merytorycznie, i przypuszczam, że nic by się nie stało. Całe zamieszanie wyniknęło ze sposobu, w jaki protest próbowano stłamsić.

- Dlaczego od władzy odsuwane są osobistości tego środowiska?
- Wokół usuwanych osób wytworzono tak negatywną propagandę, że ludzie przestawali mieć wątpliwości co do ich domniemanej winy.

- Jedna osoba decyduje o składzie zarządu?
- W tej kwestii nie chciałbym wypowiadać się, bo nie dysponuję na tyle niezbitymi dowodami, by to potwierdzić. Wszyscy pamiętamy jednak, jak przed trzema laty przy wyborze nowego zarządu wręczono nam karteczki z nazwiskami kandydatów, którzy się w nim powinni znaleźć. Nawet tak znana osobowość doktora Adolfa Kuehnemanna nie mogła się przebić przez tę listę. Poseł Henryk Kroll stwierdził, że trzeba wybrać zaufanych ludzi.

- Zaufanych dla kogo?
- No właśnie. Na to pytanie odpowiedź uzyskuję w ostatnim czasie. Myślałem, że chodzi tu o osoby zaufane dla sprawy, a tymczasem okazuje się, że byli to zaufani pana posła. To wyjaśniłoby też dziwną sytuację, która miała miejsce na tymże rocznym zebraniu wyborczym, gdzie w głosowaniu otrzymałem najwięcej głosów. Mimo to, poseł Kroll poprosił, by - kierując się prawem starszeństwa - misję sformułowania zarządu powierzyć posłowi Paździorowi, jako najstarszemu wiekiem, choć byli również starsi. Potem okazało się, że poseł Henryk Kroll znów przewodniczy mniejszości, a mnie z wielką łaską dano miejsce w prezydium.

- Na ostatnim zjeździe towarzystwa na Górze Świętej Anny salę opuściła większość delegatów. Podobno nie było kworum, a mimo tego podjęto uchwały. Odbyło się to zgodnie ze statutem?
- Zgodnie ze statutem nie wolno podejmować uchwał przy braku kworum. Zamierzam złożyć wniosek do komisji rewizyjnej o zbadanie tego faktu. Druga sprawa to fakt, że na zjeździe pojawiło się więcej delegatów, niż być powinno. Pan Lenort zaprosił również osoby, które nie zostały wybrane przez swoje struktury.
- Czy istnieje dyrektywa mówiąca o tym, że kto sprzeciwi się decyzji mniejszości, podejmie z nią polemikę, zostanie z niej wykluczony?
- Nie wiem. Jeżeli tak, to nieoficjalnie.

- Ostatnie wydarzenia wokół rozpadu dotychczasowej i utworzenia nowej koalicji nie wpłynęły dobrze na wizerunek mniejszości. Te tańce - jak je określił jeden z członków mniejszości - zmęczyły też samo towarzystwo.
- Bo miało się to nijak do obietnic, które poseł Henryk Kroll składał w trakcie kampanii wyborczej. Ciągle powtarzał i podkreślał, że mniejszości nie po drodze z SLD. Tymczasem teraz poszedł do posła Jerzego Szteligi z propozycją zawiązania koalicji na poziomie województwa. A przecież każdy fachowiec z dziedziny gospodarki, finansów stwierdzi jednoznacznie, że nie jest to rozwiązanie i nie wniesie nic, bo nie można z dnia na dzień wykrzesać wielkich sum. Zatem wyborcy mogą poczuć się oszukani. To rozczarowanie może też znacząco wpłynąć na wynik wyborów komunalnych.

- W którym kierunku pójdzie mniejszość - w lewo, w prawo, za posłem Krollem, czy obok niego?
- Nasz elektorat będzie się zastanawiać poważnie, z kim mniejszość w ogóle może pójść. Nie wykluczam, że po wyborach samorządowych powstaną w gminach czy powiatach koalicje mniejszości i SLD, bo w poprzedniej kadencji takie istniały i można je ocenić pozytywnie. Zobaczymy, jaka będzie siła propagandy.

- Ma pan na myśli siłę argumentów?
- Gdyby to była siła argumentów, to nie byłoby źle. Gorzej, bo może to być opakowywanie kiepskiego towaru w błyszczący papierek.

- Od ostatnich wyborów do parlamentu mówi się o wyraźnie topniejącym elektoracie mniejszości. Pojawiają się spekulacje - głosy te przechodzą na lewą lub prawą stronę sceny politycznej. Pytanie - dlaczego przechodzą?
- Analizując cały okres dwunastu lat - ten elektorat drastycznie topnieje. Dlaczego? Bo jest rozczarowany niedotrzymywaniem obietnic przedwyborczych. Dlatego też wielu głosuje na kogoś innego w ramach protestu, na zasadzie "a ja wam pokażę", a druga grupa stwierdza, że i tak nie ma na nic wpływu, więc rezygnuje z pójścia do urn.

- Kto tak naprawdę rozdaje karty w mniejszości niemieckiej?
- Odpowiem w ten sposób: - kto rozdaje - każdy widzi. Tego mówić nie trzeba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska