Ryszard Galla: - Pokazaliśmy posłom także to, co nas boli

fot. Krzysztof Świderski
fot. Krzysztof Świderski
Rozmowa z Ryszardem Gallą, posłem mniejszości niemieckiej do Sejmu RP.

Posłowie z Komisji Mniejszości Narodowych odwiedzili Niemców i Romów w naszym regionie. Jakie ma pan wrażenia po ich wizycie?
- Najbardziej znaczącym wydarzeniem pierwszego dnia ich pobytu był niewątpliwie dość mocny atak mniejszości romskiej na burmistrza Brzegu.

- Zaatakowali słusznie?
- Nie chciałbym rozstrzygać, po czyjej stronie jest racja. Trzeba na spokojnie, już bez emocji posłuchać racji Romów i burmistrza. Romowie mieli pretensje o sposób wydawania przeznaczonych dla nich dotacji, burmistrz tłumaczył, że są to publiczne pieniądze i nie zawsze mogą być wydawane tak, jak mniejszość chce. Romowie skarżyli się też na trudne warunki edukacji. I ten problem stosunku dyrektorów szkół i nauczycieli do dzieci romskich bardzo mnie intersuje. Czy dzieciom zapóźnionym pomaga się nadrobić zaległości, czy też - co najłatwiejsze - kieruje się ich do szkół specjalnych.

- Mniejszość niemiecka też zawiozła posłów do szkoły.
- Zaprosiliśmy ich do przejętego niedawno przez stowarzyszenie zespołu szkolno-przedszkolnego w Raszowej. Uważaliśmy, że warto pokazać miejsce, gdzie ujawniła się społeczna inicjatywa i gdzie realizowany jest nowatorski program nauczania dwujęzycznego.

- Dlaczego na Górze św. Anny zaprowadziliście posłów pod pomnik powstańców?
- Bernard Gaida i Helmut Paździor opowiedzieli o historii obecnego i poprzedniego pomnika-mauzoleum wysadzonego po wojnie w powietrze. Co do obecnego monumentu nie mamy oczywiście takich planów, choć zdajemy sobie sprawę, że jego wymowa pokazuje relacje polsko-niemieckie w perspektywie odwiecznej wrogości. Byłoby dobrze, gdyby by znalazła się tam tablica z informacją o historii tego miejsca. Zależało nam także na pokazaniu, że podziały wynikające z rożnej oceny powstań śląskich przebiegały u nas nierzadko w poprzek rodzin.

- Na ile obecność parlamentarzystów w Łące Prudnickiej może pomóc w postawieniu pomnika z okresu I wojny światowej.
- Wierzę, że pomoże. Tym bardziej, że posłowie byli osłupiali, gdy dowiedzieli się, że Rada Pamięci Walk i Męczeństwa przez rok nie znalazła czasu, by odpowiedzieć na pytanie o to, jakie procedury trzeba poprawić. Wrażenie na posłach zrobił też fakt, że o pomnik upomnieli się tam nie członkowie mniejszości, ale ludność napływowa. Nie wahaliśmy się mówić z posłami o tym, co nas boli, a więc właśnie o relacjach z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a także o problemach z naszą obecnością w mediach. Ostatnim punktem spotkania było złożenie kwiatów na cmentarzu ofiar powojennego obozu w Łambinowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska