Ryszard Galla: - Trzy lekcje to o wiele za mało

Redakcja
Rozmowa z Ryszardem Gallą, posłem mniejszości niemieckiej do Sejmu RP.

Wszyscy w mniejszości przyzwyczaili się, że niemieckiego uczy się w szkole trzy godziny w tygodniu...
- A to jest tylko minimum gwarantowane przez ustawę o szkolnictwie. Ostatnio otrzymaliśmy pismo z Ministerstwa Edukacji Narodowej będące odpowiedzią na pytanie goszczących na Śląsku Opolskim posłów z Sejmowej Komisji Mniejszości. Wynika z niego, że tych godzin może być znacznie więcej, w zależności od rodzaju szkoły i trybu, w jakim się języka mniejszości narodowej uczy. Osobna pula to godziny pozostające do dyspozycji dyrektora szkoły.

- Ministerstwo pozwala uczyć niemieckiego nawet 12-14 godzin w tygodniu, ale tylko w szkołach, w których jest on językiem wykładowym, a takich szkół opolska mniejszość nie ma.
- Ale mechanizm jest czytelny. To od nas, od tego, ile i jakie szkoły mamy i będziemy mieć, zależy, z ilu godzin niemieckiego będą mogły skorzystać nasze dzieci. Po tych ministerialnych wyjaśnieniach nikt już nie może powiedzieć, że ktoś nam zabrania uczyć więcej niż dotąd języka mniejszości. Wszystko w rękach dyrektorów szkół i naszych samorządowców. Dlatego wysłaliśmy opinię MEN do samorządów i struktur TSKN, by wszyscy wiedzieli, jakie są możliwości.

- MEN przypomniał, że w szkołach dwujęzycznych niemieckiego może być dokładnie tyle , ile polskiego.
- I to jest dobry posób, by społeczność Śląska Opolskiego stała się wielokulturowa i wielojęzyczna. W nauczaniu bilingualnym mamy więc dwa ważne zadania: zwiększyć liczbę godzin niemieckiego jako języka mniejszości i wprowadzić więcej przedmiotów nauczanych dwujęzycznie.

- Tylko że tych szkół brakuje od lat.
- Mam nadzieję, że już wkrótce ruszy szkoła dwujęzyczna w Gosławicach, a potem - zgodnie z przygotowywaną właśnie strategią rozwoju mniejszości niemieckiej- będą ruszyć kolejne placówki. Jestem przekonany, że jak powstaną 2-3 pierwsze dobre szkoły, które będą wysoko w rankingach i zyskają uznanie zarówno kuratorium, jak i rodziców, to potem fala już ruszy. Tak samo było z tablicami dwujęzycznymi. Długo nie mieliśmy ich nigdzie, a potem rosły jak grzyby po deszczu, gmina za gminą.

- Samo powstanie szkół nie wystarczy. Musi mieć w nich kto i z czego uczyć.
- Z tego zdajemy sobie sprawę. Przygotowujemy nauczycieli w ramach programu “Niwki", rozmawiamy z władzami UO i opolskiej germanistyki, bo potrzeba nam zarówno nauczycieli niemieckiego jako języka mniejszości, jak i dwujęzycznych specjalistów różnych przedmiotów. Wciąż za mało jest programów i podręczników. No i świadomość rodziców musi się zmieniać. W gminach przy granicy z Niemcami już dawno uczy się niemieckiego przez 5 godzin w tygodniu, bo to się zwyczajnie opłaca. Skoro oni mogą, to i my powinniśmy podobną szansę wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska