Oto dealer Renault ma na zbyciu po kosztach specjalnie przygotowaną dla firmy pana P. flotyllę aut - model renault clio Amber Gold, full wypas (brakuje tylko złotych klamek), który jest wart około 52 tysięcy. AG nie zdążyła odebrać tych samochodów i podobno są już do kupienia z kilkunastotysięcznym upustem.
Gwoli sprawiedliwości prawo pierwokupu powinni mieć ludzie oszukani przez firmę, by jakoś dzięki różnicy cen spróbować im otrzeć łzy po stracie. Tylko zdaje się, że większość z nich nie stać już nawet na tak korzystne promocje.
Choć z mediów wynika, że pan P. ma już pozamiatane i może zabrać ze sobą szczoteczkę do zębów, to są też obawy, że nie będzie z tym tak prosto. Trzeba mu udowodnić świadome oszustwo, a co do tego na razie, mimo że sprawa Amber Gold nie schodzi z czołówek, za dużo argumentów nie przemawia.
Dla sądu nie wystarczy, że ktoś ma takie czy inne intencje, trzeba jeszcze dowieść premedytację. Oczywiście pan P. po drodze złamał wiele przepisów i procedur, zresztą głównie dlatego, że tzw. system mu na to pozwalał. Ale za to można będzie twórcę Amber Gold oskubać do gołej skóry, trudniej wsadzić do więzienia.
Proces w tej sprawie będzie pasjonującym thrillerem sądowym, tym ciekawszym, że non fiction. To stało się naprawdę. I można się założyć, że przy okazji pęknie niejeden balon społecznych oczekiwań pompowany teraz głównie przez polityków.
Będą też przy okazji próby psucia prawa, które w sferze działań gospodarczych nie jest takie złe. Z tym, że najlepsze zapisy nic nie pomogą. Bo i tak zawsze realizują je ludzie.
A zmienić mentalność ludzi - to jest robota na lata i na niejedną rządową kadencję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?