Z całą pewnością to jest kiepski interes dla wszystkich, no ale mimo to jest, trwa, pieniądze płyną, tragedia rodzinna się rozgrywa, dzieci przeżywają swój koszmar.
Teoretycznie system zadziałał, dzieci nie znalazły się przecież na ulicy, mają ciepły kąt, wikt i opierunek. Sąd rodzinny nie mógł podjąć innej decyzji, ale nie musiałby, gdyby Beata Pszon i jej dzieci mogły dotąd liczyć na coś więcej niż obojętność.
Odrobina współczucia, a choćby litości wystarczyłyby. Odrobina zrozumienia, że jako społeczeństwo, władze, służby socjalne musimy zrobić wszystko, by do sierocińców trafiały wyłącznie te maluchy, których rzeczywiście nikt nie chce. Ale do tego potrzebny jest nie tylko system odfajkowywania spraw, ale i zrozumienie, empatia, które muszą tkwić w urzędnikach tego systemu.
To prawda, matka nie jest tu całkiem bez winy, ale szukanie winnych jest w tym przypadku bez sensu. Przede wszystkim trzeba patrzeć na niewinne ofiary, Do tego bym namawiał pana burmistrza Grodkowa i podległych mu pracowników socjalnych.
Dzieci chcą być z matką, matka chce być z dziećmi - stać nas na to, by było to możliwe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?