Ryszard Wilczyński:- Powiadomię prokuraturę

fot. archiwum
fot. archiwum
Wojewoda wydał oświadczenie w sprawie sporu z Michałem Ilnickim. Publikujemy jego treść.

OŚWIADCZENIE

W związku z decyzją Zarządu Powiatu Namysłowskiego z dnia 4.11.2010 r. nakładającą na mnie i moją żonę karę pieniężną w wysokości 747 tys. zł za rzekome zajecie pasa drogowego drogi powiatowej oraz w związku z przebiegiem sesji Rady Powiatu Namysłowskiego w dniu 10.11.2010r., podczas której rozpatrywana była skarga moja i żony na działanie starosty namysłowskiego dot. tej sprawy, oświadczam:

1. Nałożenie kary pozostaje w ścisłym związku z faktem, iż jako organ nadzoru
w dniu 15.07.2010 r. uchyliłem pozwolenie na budowę drogi powiatowej Głuszyna - Brzezinka.
Działanie starosty Michała Ilnickiego, od momentu kiedy poinformował mnie
o rozbieżnościach w przebiegu granic w dniu 18.06.2010 r., sposób doprowadzenia do wszczęcia postępowania, samo postępowanie wraz
z decyzją o nałożeniu kary, oceniam jako nadużycie stanowiska służbowego oraz niedopuszczalny nacisk na urzędnika państwowego

o charakterze groźby karalnej. Wypowiedzi starosty w trakcie sesji w dniu 10.11.2010 r. jednoznacznie potwierdziły związek sporu organów: wojewoda - starosta, z represyjnym działaniem starosty wobec mnie i mojej żony jako osób fizycznych.
Z tych względów złożę stosowne powiadomienie do prokuratury.

2. Wypowiedzi starosty na sesji rady powiatu namysłowskiego, jak też wcześniejsze wypowiedzi prasowe, zawierały oskarżenia i pomówienia mnie
jako wojewody o działanie na szkodę województwa i powiatu. Ich forma
i treść stanowią pomówienie naruszające moje dobra osobiste oraz podważające w opinii publicznej zaufanie do funkcjonariusza publicznego. Dlatego spotkają się z adekwatną reakcją na drodze sądowej.

3. Absurdalna wysokość kary została nałożona w następującej sytuacji:
a) Ogrodzenie drewniane wokół działki stanowiącej współwłasność małżeńską zostało wzniesione w roku 2001. Powstało w śladzie dawnego ogrodzenia, dokładnie w granicach działki, tak jak ją określała mapa do celów projektowych uzyskana w roku 2000 ze starostwa namysłowskiego

- Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej. Budowa ogrodzenia została formalnie zgłoszona w starostwie, które jako organ administracji architektoniczno - budowlanej, nie wniosło sprzeciwu

do zgłoszonych robót. Zatem ponad wszelką wątpliwość ogrodzenie powstało zgodnie z prawem.
b) W roku 2002, na zlecenie powiatu, były prowadzone prace geodezyjne.
Nie było to wznowienie istniejących punktów lub znaków granicznych lecz dowolne przyjęcie przez geodetę nowego przebiegu granic. Zmieniły one granice naszej działki z drogą powiatową, czego świadomość uzyskałem dopiero, gdy poinformował mnie o tym ustnie starosta w dniu 18.06.2010 r.
O czynnościach technicznych geodety w 2002 roku została powiadomiona moja żona. Nie wzięliśmy w nich udziału. Powiadomienie doręczone jedynie jednemu ze współwłaścicieli, które ponadto zawiera jeszcze kilka błędów formalnych, stało się dla starosty pretekstem by uznać, iż geodezyjnie odcięty, na rzecz drogi powiatowej, fragment działki mojej i żony, pozostający
w spokojnym stanie posiadania poprzednich właścicieli i naszej współwłasności małżeńskiej, zajmujemy bezprawnie od 8 lat, nadto jako pas drogowy.

Zajęcie pasa drogowego to działanie (konkretne czynności), a takiego nie było, gdyż płot w momencie zmian geodezyjnych już stał. Uznanie owego fragmentu terenu za pas drogowy jest absurdem, gdyż nigdy nie zawierał jakichkolwiek urządzeń drogi. Zawsze był fragmentem sadu, teraz ogrodu,
o czym dobitnie świadczy ok. 60-letnia akacja tam rosnąca.
Teren ten nigdy nie był w posiadaniu zarządcy drogi . Powiatowy Zarząd Dróg się nim nie interesował, gdyż faktyczny pas drogowy był odpowiedni (ogrodzenie stoi 1,4 - 2 m od krawędzi jezdni - i tak szerokie jest pobocze).

W postępowaniu w sprawie podziału nieruchomości - drogi powiatowej
od gminnej - nie byliśmy stroną. W żaden sposób nie byliśmy informowani
o wynikach prac geodety oraz skutkach decyzji podziałowej wydanej wówczas przez burmistrza, mimo, iż ignorowała ona spokojny stan posiadania
i naruszała nasz interes prawny, również w obszarze działki sąsiedniej,
także będącej naszą współwłasnością.

Na przykładzie tej drugiej działki można wykazać niedorzeczność działania starosty. Otóż prace geodezyjne przesunęły tam również granicę, w taki sposób, że masywny fragment muru dawnej owczarni znalazł się w tak pojmowanym przez starostę pasie drogowym. Z tego względu starosta powinien na nas nałożyć karę, za fakt posiadania owej budowli, choć ta powstała przed 1939 rokiem, czyli również przed 2002 rokiem, a więc tak samo jak kwestionowany płot.
Starostwo oraz Zarząd Dróg Powiatowych nie podjęły żadnych działań w związku z faktem, iż stan usankcjonowany decyzją podziałową burmistrza w roku 2002 jest w kolizji ze stanem władania - potwierdza to dokumentacja sprawy zgromadzona przez starostę.
Rok później, w roku 2003 budowałem przydomową oczyszczalnię ścieków, tuż przy obecnie spornej granicy. Podobnie, jak w 2001 roku, starostwo powiatowe jako organ administracji architektoniczno - budowlanej, wobec formalnego zgłoszenia, opatrzonego planem sytuacyjnym, nie wniosło sprzeciwu. Zdumiewającym jest, iż wobec takich faktów starosta brnął

w kierunku nałożenia kary, w żadnym stopniu nie mogąc potwierdzić samowolności działania, nawet gdyby założyć, że spory fragment działki to pas drogowy. Zgodnie z orzecznictwem samowolność działania jest warunkiem nałożenia kary.

Wykonane w roku 2002 prace geodezyjne, prócz niepoprawnej formy zawiadomienia, zostały przeprowadzone nieprawidłowo od strony czynności geodezyjnych (np. granice działek sąsiadujących z oddzielanymi drogami powiatową i gminną znalazły się w obrębie nawierzchni asfaltowej drogi powiatowej i nawierzchni bitej drogi gminnej). Nieprawidłowy był także tryb postępowania, bowiem wobec kolizji przyjętych granic ze stanem władania winno być przeprowadzone rozgraniczenie.
Fakt istnienia sprzeczności w dokumentacji geodezyjnej uznał Burmistrz Namysłowa wydając w dniu 3 listopada br. postanowienie o przeprowadzeniu rozgraniczenia pomiędzy działką moją i mojej żony, a drogami: powiatową i gminną. Wobec tego formalnie pojawiło się tzw. "zagadnienie wstępne" - gdzie w ogóle przebiega granica z drogą. Zatem postępowanie starosty, zgodnie z art. 97 ust.1 pkt.4 Kodeksu postępowania administracyjnego, winno być zawieszone aż do ustalenia tej kwestii.
Jednak zarząd powiatu mimo, iż w dniu 19.10.2010 r. był formalnie zawiadomiony przez mnie o złożeniu wniosku do Burmistrza Namysłowa

o wszczęcie rozgraniczenia, dzień po postanowieniu Burmistrza wydał dwie decyzje - o nałożeniu kary oraz nakazującą rozbiórkę ogrodzenia.

4. Całokształt działania starosty wskazuje na skrajnie złą wolę oraz postępowanie z celem góry założonym zastosowania represji o potencjalnych skutkach zniszczenia życia całej rodziny. Znamienny jest początek sprawy:
Starosta Namysłowski w dniu 18.06.2010 r. pokazując, na przywiezionych
ze sobą mapach, dziś sporny fragment działki wyraził się, iż: "jest drobna nieścisłość" przy moim domu, "płot idzie w pasie drogowym", "trzeba to jakoś załatwić", powiatowi "to absolutnie nie przeszkadza". Zapytałem o propozycję starosty. W odpowiedzi starosta stwierdził, że "nie ma sensu rozbierać", mam "napisać podanie" aby można było "odsprzedać", a powiat to "wyceni
i wymierzy".

Rozmowa zawierała jeszcze inny wątek, który pozostawiam do wiadomości prokuratury.
Rozmowa ta, w istocie miała mi zasugerować, iż dysponuję nieruchomością nieprawnie i dać staroście materiał do wszczęcia postępowania o zajęcie pasa drogowego, co nastąpiło. Np. w uzasadnieniu decyzji nakładającej karę, została wykorzystana moja ogólna wypowiedź, co do okoliczności powstania ogrodzenia, iż "płot powstał w roku 2001 lub 2002", mimo, że w toku postępowania w sprawie o zajęcie pasa drogowego, w pełni już świadom intencji starosty, po odszukaniu wszystkich istotnych dokumentów, precyzyjnie podałem czas budowy jako "przełom lipca i sierpnia 2001 roku".

5. Trzeba zwrócić uwagę na etyczny i moralny aspekt sprawy, tym bardziej,
iż zbliżonych co do natury problemów (prace geodezyjne powiatu przy inwentaryzacji dróg z początku lat dwutysięcznych), jest wiele - nie są to pojedyncze przypadki.

Przyjęty w tej sprawie przez starostę sposób i tryb postępowania, wyraźnie nacechowany złą wolą, stanowi potencjalne zagrożenie dla innych mieszkańców powiatu namysłowskiego. Zwłaszcza dla tych, którzy nie mają nawyków gromadzenia dokumentów kierowanych do nich przez urząd. Mogą bowiem nie dysponować zezwoleniami lub dokumentami sprzed kilku lat,
w których uzyskali zgody administracyjne na prowadzone przez siebie działania.
W mojej i mojej żony sprawie miało miejsce postępowanie pozornie
zgodne z prawem, ale przy skrajnie nierzetelnym jego zastosowaniu, gdzie okoliczności wątpliwe w normalnej sytuacji nie byłyby interpretowane

na niekorzyść obywatela, a sprawę zakończyłoby postępowanie rozgraniczeniowe.
Sytuacja, w której samorząd dąży do zniszczenia obywatela i jego rodziny, wydając decyzję o jednoznacznych skutkach, bez próby poszukania alternatywnego rozwiązania zgodnego z prawem, poczuciem sprawiedliwości społecznej i służebną wobec obywatela misją samorządu, budzi zgrozę.
Zważyć należy fakt wieloletniego milczenia starosty (milczenia celowego
lub z zaniedbania) w kwestii rzekomego zajęcia pasa drogowego,
co podkreśla pełną odpowiedzialność powiatu za zaistniałą sytuację.

6. Zgodnie z obowiązującym trybem odwoławczym, w ustawowym terminie,
złożę wraz z żoną, odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego
w Opolu.

Ryszard Wilczyński
12.11.2010 r.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska