Ryszard Wójcik: Spłacam dług Opolu i piłce

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Ryszard Wójcik po ostatnim meczu Odry w sezonie ze Swornicą Czarnowąsy świętował awans do II ligi w okolicznościowej koszulce i z obowiązkową butelką szampana.
Ryszard Wójcik po ostatnim meczu Odry w sezonie ze Swornicą Czarnowąsy świętował awans do II ligi w okolicznościowej koszulce i z obowiązkową butelką szampana. Marcin Sagan
Rozmowa z Ryszardem Wójcikiem, biznesmenem i sponsorem Odry Opole.

- Odrze pomaga pan już kilkanaście lat, ale od ponad roku z większym zaangażowaniem. Pierwszy sukces w postaci awansu do II ligi już jest. Jakie są kolejne cele?
- Rzeczywiście awans do II ligi można uznać za sukces, bo graliśmy w dość silnej III lidze ze śląskimi drużynami. Cel kolejny to utrzymanie w II lidze. Najbliższy sezon będzie bardzo ciężki, bo w związku z reformą połowa drużyn z niej spadnie. W dalszej perspektywie celem jest awans do I ligi. Nie ma jednak wyznaczonego terminu, że będzie to w 2016, czy może 2018 roku. Piłka dlatego jest taka piękna, że jest nieprzewidywalna.

- Wspomina pan, że najbliższy sezon będzie ciężki, bo połowa drużyn spadnie. Co się stanie jeśli wśród zdegradowanych drużyn będzie Odra?
- Nie biorę pod uwagę takiego scenariusza. Razem z zarządem klubu i trenerem chcemy zbudować taką drużynę, która się utrzyma. Jeśli jednak zespół spadnie, to trzeba będzie się pogodzić z porażką. Nie zmieni to jednak mojego sposobu patrzenia na klub. Nie myślę o nim tylko w kontekście najbliższego sezonu, a długofalowo. Fakt, że w najbliższym będzie reorganizacja powoduje, że zmianie musi nieco ulec koncepcja budowy zespołu.

- Dlaczego?
- W sytuacji, kiedy spadałoby jak dotychczas cztery czy pięć drużyn można odważniej postawić na młodzież. Przy jej wprowadzaniu do gry potrzebny jest jednak spokój, a tego nie będzie w najbliższym sezonie. Każdy mecz będzie niemal jak o życie. Reorganizacja oznacza też większe wydatki dla klubu. Budując zespół trzeba sprowadzić do niego lepszych zawodników. Lepszych najczęściej oznacza droższych. Tacy trafią do Odry, ale jednocześnie zgadzamy się trenerem Żurawiem, że do zespołu stale powinni trafiać też nasi uzdolnieni wychowankowie.

- Wierzy pan, że będzie można na nich oprzeć zespół w przyszłości?
- To jest właśnie podstawowy element mojego patrzenia na Odrę. Sukces drużyny seniorów to jedno, ale mnie równie cieszą te, które stały się udziałem młodzieży. Ten pierwszy indywidualny, że Lukas Klemenz trafił z Odry, czyli klubu III-ligowego, do kadry Polski do lat 19 i był jej podstawowym zawodnikiem. Drugi to ten drużynowy. Nasz zespół 17-latków (juniorzy młodsi - dop. red.) grał z wielkim powodzeniem w lidze makroregionalnej i w efekcie zajął 5. miejscu w Polsce. Tak dobrego wyniku w kategorii młodzieżowej klub nie miał od ponad 10 lat. W tej drużynie jest kilku bardzo dobrych chłopaków i teraz zadaniem trenerów z nimi pracujących jest to, żeby ich nie zagłaskać i żeby stale robili postępy. Jeżeli teraz rywalizowali jak równy z równym z Zagłębiem Lubin, Gwarkiem Zabrze czy Śląskiem Wrocław, to znaczy że w tej grupie jest duży potencjał. W kwestii szkolenia młodzieży jest dobra współpraca z miastem, są obiekty. Fundament jest więc dobry. Na szczycie tego fundamentu zawsze jest jednak pierwsza drużyna i jeśli seniorzy będą osiągać dobre wyniki, to łatwiej do treningów będzie można przyciągnąć młodzież. Gdy byłem nastolatkiem dla mnie idolem był Wojciech Tyc, może dla jakichś chłopców stanie się takim Sebastian Deja czy też inny zawodnik Odry.

- Dlaczego wspomaga pan klub piłkarski, a nie choćby opolskich szczypiornistów czy żużlowców?
- Bo jestem człowiekiem piłki. Czuję ją, kocham i chyba się trochę na niej znam. Po drugie futbol to sport masowy. Jak się pójdzie w normalny dzień na stadion żużlowy to zobaczy się może kilku trenujących chłopców. W piłkę ręczną gra może kilkudziesięciu. W samej natomiast Odrze jest ponad dwustu trenujących chłopców, a jeszcze są przecież inne piłkarskie kluby czy szkółki w Opolu. Wspierając Odrę spłacam swój dług.

- Jaki dług?
- Nie chodzi o żadne pieniądze. Wiele zawdzięczam piłce i Opolu. Chcę więc w taki sposób się odwdzięczyć. Odra to całkiem dobra marka, choć może trochę "zakurzona" przez to, że grała w ostatnich latach w niskiej lidze. Opole mając solidny klub piłkarski może tylko zyskać. Chcę więc w jakiś sposób pomóc w tym. Futbol to też dla mnie piękne wspomnienia. Mam wielką satysfakcję z tego, że obok Alojzego Jarguza jestem jedynym Polakiem, który sędziował jako arbiter główny mecz na mistrzostwach świata.

- Czy Odra może stać się takim klubem jak była w przeszłości, grającym w ekstraklasie, mającym w składzie reprezentantów Polski?
- Spokojnie, tak daleko nie wybiegajmy w przyszłość. Wolę mówić o rzeczach bardziej realnych czyli o tej I lidze, do której będziemy dążyć. O ekstraklasie na razie nie mówmy, głównie ze względu na infrastrukturę. Tam już są poważne wymagania, a stadion na ul. Oleskiej jaki jest, to wiemy. Wierzę jednak, że nim zrealizowany zostanie cel sportowy, uda się w końcu coś zrobić z drugą trybuną na stadionie. Na razie to ona niestety tylko straszy. Myśląc o bardziej ambitnych celach, do klubu muszą przede wszystkim trafiać większe pieniądze z biznesu.

- To chyba najtrudniejsze wyzwanie, bo w naszym regionie ciężko przyciągnąć firmy do sponsorowania klubów sportowych.
- Zdaję sobie z tego doskonale sprawę. Sam będę się starał bardzo aktywnie namawiać różnych ludzi wykorzystując moje kontakty biznesowe i jeszcze bardziej włączę się w poszukiwanie pieniędzy dla klubu. Zresztą stworzony został adres mailowy: [email protected] Będę go kontrolował. Jeśli więc są ludzie zainteresowani pomocą Odrze, a których nie znam bezpośrednio lub się do nich nie zwracałem, to proszę żeby się zgłaszali. Każda pomoc się liczy i będzie ważna. Niekoniecznie chodzi tylko o pieniądze.

- Nie licząc budżetu miasta głównymi sponsorami klubu są: Energetyka Cieplna Opolszczyzny i pański Sindbad czyli dwie firmy, które od kilkunastu lat są w zasadzie stale przy Odrze. Czym zachęcić inne?
- Pomoc klubowi może dawać dużą satysfakcję. Oczywiście można się starać to przekładać na finanse, ale prostej zależności nie znajdziemy. Mam świadomość, że pomaganie Odrze z punktu widzenia biznesowego niekoniecznie może wpłynąć na lepsze wyniki finansowe jakiejś firmy, ale to jest szansa stworzenia czegoś więcej. Są różne sposoby wspierania inicjatyw i oczywiste jest to, że sport czy też piłka nie muszą się mieścić w strategii marketingowej. Wielka firma jaką są "Górażdże" wspiera głównie filharmonię i wspaniale, bo biorąc pod uwagę problemy finansowe z jakimi boryka się kultura w naszym kraju, to pewnie bez pomocy tej firmy nie mielibyśmy w naszym mieście tej filharmonii na tak dobrym poziomie. Chciałbym, żeby do właścicieli firm, do osób nimi zarządzających docierała ta świadomość, że warto pomagać. Czy to filharmonii, czy teatrowi czy klubowi sportowemu. To jest cenne, bo robi się coś dla ludzi, coś co może przynosić satysfakcję. Warto też pomyśleć, że może w ten sposób spłaca się taki umowny dług wobec własnych pracowników. Wspominałem o tym, że piłkę w Opolu trenuje kilkaset dzieci. Wśród nich mogą być więc pociechy zatrudnionych w firmie rodziców.

- Co może zniechęcać potencjalnych sponsorów?
- Znowu odniosę się do “Górażdży" i do mojej rozmowy z prezesem tej firmy panem Balcerkiem kilkanaście lat temu. Zachęcałem go do pomocy Odrze, ale zbił mnie z tropu twierdząc, że klub źle się kojarzy przez burdy na trybunach i kibiców. W zasadzie nie mogłem się z nim nie zgodzić. Rzeczywiście 10-15 lat temu tak było, a problem chuligaństwa był duży i w największy sposób mógł odstraszać potencjalnych sponsorów. Od tego czasu wiele się zmieniło. Na stadionie jest bezpiecznie. Oczywiście ci najbardziej zagorzali kibice to nie jest kółko różańcowe. Zdarza się więc "grubsze" słowo czy okrzyk. To jest jednak piłka, są emocje. Jednak argument o chuligaństwie już odpada. Wracając zaś do postawy tych szalikowców Odry, to jestem pełen uznania dla nich i ich dopingu. Prawda jest taka, że przychodząc na mecz zwykli kibice często nie kierują się tylko chęcią zobaczenia piłkarzy w akcji, a tym żeby poczuć tę atmosferę na widowni. Kiedy cała publika klaszcze, dopinguje, to te pozytywne emocje rosną i chętniej się wraca na taki stadion. Tak było na dwóch ostatnich meczach Odry w zakończonym sezonie. Łącznie obejrzało je prawie pięć tysięcy widzów. Ta liczba już może robić wrażenie. Jeśli weźmie się pod uwagę, że to są potencjalni klienci jakiejś firmy, to już może być spora zachęta do tego, żeby się reklamować na Odrze.

- Odra od czterech lat nie ma kłopotów finansowych. Czy gra na wyższym poziomie nie sprawi, że znów się one pojawią?
- Jestem przekonany, że odpowiednie pieniądze do tego by rywalizować w tej lidze uda się uzbierać. To, że nieco ponad rok temu mocniej się zaangażowałem w Odrę było też wynikiem rozsądnego prowadzenia klubu przez działaczy. Nie ma żadnych długów. Pieniądze jakie są płacone piłkarzom może nie są duże, ale wypłaty są regularne, co nie jest wcale normą w polskiej piłce. Razem z działaczami będę się starał cały czas iść drogą rozsądnego wydawania pieniędzy. Oczywiście gra w II lidze oznacza wyższe koszty, ale nie chcemy ich przerzucać na kibiców. Liczę jednak, że zrozumieją podwyżkę o dwa złote cen biletów. Zakładamy więc, że będą one kosztować 12 zł. W II lidze bardzo dużym obciążeniem dla klubu są mecze tzw. podwyższonego ryzyka. Koszty ich organizacji mogą być nawet o 10 tys. zł wyższe niż normalnego meczu. Takich spotkań może być kilka i bierzemy pod uwagę, że na nie bilety mogą kosztować 15 zł.

- Awans do II ligi, dobrze ułożone relacje z władzami miasta, rosnący poziom szkolenia młodzieży, brak długów, odpowiednia baza treningowa. Wydaje się, że tak dobrze z Odrą nie było już bardzo dawno.
- Może ten awans sprawia, że wszyscy ludzie dobrze życzący Odrze teraz patrzą trochę przez różowe okulary. Zgadzam się jednak z tym, że te fundamenty położone pod dobry klub są stabilne. Z tego powodu inwestuję też w niego swoje pieniądze. W przyszłość Odry patrzę więc z naprawdę dużym optymizmem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska