Rząd wyczyścił ustawę czyszczącą

Iwona Kłopocka
- Matura i fach w ręku to najlepszy kapitał u progu dorosłego życia - mówią nauczyciele zadowoleni z utrzymania techników.

W poniedziałek rząd poparł MEN-owski projekt utworzenia nowej sieci szkół ponadgimnazjalnych. Zakłada on, że od 1 września 2002 r. absolwenci gimnazjów będą mieli do wyboru: 3-letnie licea ogólnokształcące, 3-letnie licea profilowane, 4-letnie średnie szkoły techniczne (z egzaminem maturalnym po trzeciej klasie) oraz 2-letnie zasadnicze szkoły zawodowe, które umożliwiają podjęcie dalszej nauki w liceum lub technikum uzupełniającym.

Kształcenie w liceach profilowanych będzie się odbywało w 12 profilach ogólnozawodowych, sprawdzonych wcześniej w liceach technicznych: mechanicznym, elektryczno -energetycznym, elektronicznym, transportowym, chemicznym, usługowo-gospodarczym, rolniczo-spożywczym, tekstylnym, ekonomiczno-administracyjnym, społecznym, kształtowania środowiska oraz leśnictwa i technologii drewna. W komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu napisano, że "liczba i zakres profili będzie mogła ulec zmianie. Muszą one odpowiadać aktualnym i przyszłym potrzebom rynku pracy".

Projekt nowelizacji ma trafić teraz do Sejmu. Nadano mu tryb pilny. Na razie wciąż jeszcze obowiązuje przyjęta w tym roku tzw. oświatowa ustawa czyszcząca, która mówi, że szkołami ponadgimnazjalnymi mają być: 3-letnie licea profilowane (5-profilowe; jeden profil proakademicki, cztery profile prozawodowe) oraz 2-letnie szkoły zawodowe. Licea profilowane miały zastąpić obecne 4-letnie licea ogólnokształcące i 5-letnie technika.

Proponowane zmiany najbardziej ucieszyły dyrektorów i nauczycieli szkół technicznych.
- Z naszego punktu widzenia to jest korzystne. W naszym zespole szkół jest m.in. jedno z pięciu w kraju techników weterynaryjnych. To bardzo potrzebna i ciesząca się popularnością wśród uczniów szkoła. Dobrze więc, że zostanie - powiedziała Małgorzata Leśniewska, wicedyrektor Rolniczego Centrum Kształcenia Ustawicznego w Nysie.
- Technikum zawsze było dobrą szkołą. Jeśli trochę zmodernizuje się programy nauczania oraz poprawi bazę dydaktyczną, to będzie to bardzo dobra szkoła średnia, zapewniająca także konkretny fach - mówi Kazimierz Skrzypnik, wicedyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Brzegu.
- Za wcześnie chciano w naszym kraju postawić na wykształcenie ogólne. Technika są bardzo potrzebne. My mamy świetnie wyposażoną szkołę, naszymi pracowniami zachwycają się goście z Niemiec. Szkoda byłoby to zaprzepaścić. Dobrze, że kładzie się nacisk na kształcenie pod kątem potrzeb gospodarki - komentuje projekt zmian Zbigniew Peczkis, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych w Kędzierzynie-Koźlu.
Zdaniem nauczycieli nie ma obaw o dublowanie się liceów profilowanych i techników. - To zupełnie inne typy szkół, o innych programach nauczania. Licea profilowane będą szkołami ogólnokształcącymi ze specjalistycznym ukierunkowaniem, ale zawodu one nie dadzą - podkreślają.

Wszyscy też zgodnie protestują przeciw opinii zwolenników likwidacji techników, jakoby te szkoły produkowały bezrobotnych.
- Dane, które otrzymujemy z Rejonowego Urzędu Pracy, nie potwierdzają tego. Na pewno częściej znajdują pracę absolwenci techników niż liceów zawodowych - mówi Leśniewska.
- Najwięcej bezrobotnych jest po ogólniakach - twierdzi dyrektor Skrzypnik. - A zresztą, czy przy obecnej skali bezrobocia, niezależnie od tego, jaki kto ma dyplom w kieszeni, może być pewien, co będzie jutro albo pojutrze?
- "Złote rączki" zawsze mają przyszłość przed sobą. Trzeba tylko odróżnić zaradnego od niezaradnego - mówi dyrektor Peczkis. Przyznaje jednak, że absolwenci jego szkoły powszechnie znajdują zatrudnienie... w Niemczech. - Oni tam potrzebują fachowców, których sami już nie kształcą - mówi.

Dyrektorzy szkół zawodowych chwalą też koncepcję rozdzielenia w czasie egzaminu maturalnego (po trzeciej klasie) i egzaminów zawodowych (na koniec nauki). - To bardzo sensowny pomysł, sprawdzony w dawnych liceach medycznych. Dotychczas uczniowie często mieli problem z pogodzeniem przygotowań do matury i do egzaminów dających tytuł technika. Teraz maturę będą mieli już w kieszeni i w ostatnim roku skupią się wyłącznie na nauce zawodu - podkreśla dyrektor Leśniewska.

Projektowana nowelizacja pociągnie za sobą konieczność zmiany rozporządzenia ministra edukacji w sprawie ramowych planów nauczania zwiększającego wymiar zajęć, np. w liceach ogólnokształcących średnio o 4,57 godziny. Piotr Szafors, wicedyrektor II LO w Opolu, dowiedział się o tym od "NTO" i nie krył zdziwienia.
- Nie wiem, skąd to wyliczenie i jakie jest jego uzasadnienie, bo ja nie widzę potrzeby, by dokładać godzin nauki swoim uczniom. Licealiści są tak obciążeni, że każda godzina dodatkowo może sprawić, że po prostu nie wydolą - wyraził obawę.
- Jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, skutki finansowe zwiększenia wymiaru godzin w roku szkolnym 2002/2003 wyniosą 32 mln zł.

Wczoraj w opolskim Kuratorium Oświaty nikt nie chciał skomentować proponowanych zmian, dopóki nie będą znane akty normatywne w tej sprawie. Leszek Zając, wicedyrektor Wydziału Nadzoru Pedagogicznego, poinformował, że niebawem na stronach internetowych KO pojawi się wykaz i tabela prezentująca sieć szkół ponadgimnazjalnych, przygotowana - zgodnie z wymogami do 31 października - przez opolskie starostwa. Tyle że będą to już dane nieaktualne. Na pytanie o zakres prac, które czekają kuratorium w związku ze zmianą, nie chciał odpowiedzieć. - Będą poprawki w systemie, to je wdrożymy - powiedział.

O tych "poprawkach" niechętnie myślą w starostwach, które już przygotowały plan sieci szkół ponadgimnazjalnych na swoim terenie, a teraz do 31 grudnia muszą opracować nowy. Wśród samorządowców zdania na ten temat są jednak podzielone.
Zdaniem Ireny Romejko, kierownika Wydziału Oświaty Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu, samorządowcy muszą jedynie zrobić korektę starych planów. Więcej pracy będą miały kierownictwa szkół i grona pedagogiczne, które muszą zadecydować, jakie utworzyć licea profilowane i jakie technika utrzymać, opracować ramowy plan nauczania, skorygować planowany ruch kadrowy. - U nas rewolucji nie będzie - mówi optymistycznie.
Inne nastroje panują w Starostwie Powiatowym w Strzelcach Opolskich.
- To jest syzyfowa praca. Plan sieci szkół w naszym powiecie oddaliśmy tydzień przed terminem, był on rzetelnie przygotowany, poprzedzony licznymi konsultacjami. Może część z tego da się uratować, ale przez takie ciągłe mieszanie ludzie tracą zapał i poczucie sensu tego, co robią. Oświata jest dziedziną, która szczególnie źle znosi taką huśtawkę. - mówi Józef Mirowski, odpowiedzialny za oświatę w strzeleckim starostwie. - Czy ktoś nas może zapewnić, że to, co zapowiedziano w poniedziałek, za tydzień będzie jeszcze aktualne? - pyta retorycznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska