Rozbiórkę - która potrwa kilka godzin - przeprowadzi Paweł Nowak, syn artysty, który także tworzy z metalu.
- Zabieram Pegaza do mojej pracowni. Razem z mamą mam do niego prawa autorskie - mówi Nowak. - To będzie najlepsze wyjście, bo nie ma szans, aby spółdzielnia, na której terenie stoi rzeźba, wzięła się za jej remont.
A tego wymaga nadzór budowlany, który ze względu na zły stan techniczny skrzydlatego konia nakazał rozbiórkę metalowego Pegaza. Spółdzielnia miała ją wykonać do końca września.
- Tyle, że wówczas mógłby ją przeprowadzić ktoś, kto się na tym nie zna i potem nie byłoby czego składać - tłumaczy Nowak. - Z ojcem pracowałem przez 15 lat. Wiem jaką technikę stosował i jak zdemontować rzeźbę, aby dodatkowo jej nie uszkodzić.
O tragicznym stanie Pegaza pisaliśmy już wielokrotnie. Do tej pory urząd miasta i spółdzielnia mieszkaniowa Przyszłość nie doszły do porozumienia w sprawie sfinansowania remontu rzeźby. Wstępnie koszt prac oszacowano na 100 tys. zł.
- Nie doszłoby do tego, gdyby co roku przeprowadzano prace konserwacyjne - tłumaczy Nowak. - Niestety tego zaniedbano i teraz rzeźba potrzebuje gruntownego remontu. Zacznę go sam i będę liczył na pomoc urzędu miasta oraz ludzi dobrej woli. A ci są, bo np. transport Pegaza umożliwi mi firma Remondis - dodaje Nowak.
Po remoncie - który najwcześniej zakończy się wiosną - Pegaz nie wróci na osiedle. Nowak ma nadzieję, że będzie ustawiony na placu Teatralnym, gdzie stał zanim przeniesiono go na Chabry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?