Są perspektywy na pracę

Klaudia Bochenek
Tegoroczne targi odwiedziły tysiące bezrobotnych, którzy do Nysy przyjechali także z sąsiednich powiatów - np. z brzeskiego, gdzie stopa bezrobocia sięgnęła już 23 procent.
Tegoroczne targi odwiedziły tysiące bezrobotnych, którzy do Nysy przyjechali także z sąsiednich powiatów - np. z brzeskiego, gdzie stopa bezrobocia sięgnęła już 23 procent. Klaudia Bochenek
Tłumy poszukujących pracy, czterdzieści stoisk i tysiące możliwości zatrudnienia - tak wyglądały największe w południowej Polsce Międzynarodowe Targi Pracy, które odbywały się w Nysie.

- Jestem tu, bo trudne czasy nastały. Zamiast zarabiać na rodzinę, to ja szukam pracy, a małżonka utrzymuje mnie i naszego syna. Może coś znajdę i wreszcie ta sytuacja się zmieni - mówi Grzegorz, który na Międzynarodowe Targi Pracy Perspektywy do Nysy przyjechał z Brzegu.

Grzegorz przyjechał z Patrykiem i Jackiem, którzy podobnie jak i on szukają roboty. Mówią, że są w stanie chwycić się czegokolwiek, byle godziwie zarobić. - Dobrze byłoby, gdyby tak koło 1600 euro na miesiąc wyszło. Wówczas można pożyć - dodaje Patryk.

Oferty pracy z województwa opolskiego - sprawdź na regiopraca.pl

Znajdujących się w trudnej sytuacji mieszkańców na targach nie brakowało. Organizatorzy szacują, że imprezę odwiedziły tysiące bezrobotnych i ich rodzin. Każdy przemierzał halę przy ul. Świętego Piotra wzdłuż i wszerz z nadzieją na znalezienie posady. Jedni wymieniali się telefonami z firmami pośredniczącymi, inni zasięgali języka, notowali, wypełniali formularze, a niektórzy nawet składali na miejscu dokumenty aplikacyjne.

- Ofert pracy jest tutaj sporo, bo w samej Holandii firma jest skłonna zatrudnić nawet dwieście osób - mówi Marek Rymarz z Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie. A obsługująca petentów konsultanta holenderskiego pracodawcy potwierdza: - Szukamy kierowców, spawaczy, operatorów CNC, wózków widłowych. Mamy też miejsca dla chętnych do pracy w ogrodnictwie. Szkoda tylko, że większość osób przyszła tutaj bez CV, bo znaczną część formalności moglibyśmy mieć już za sobą - tłumaczy Aleksandra Tokarek z firmy Sun Power.

Tegoroczne targi wyróżniały się spośród dotychczasowych faktem, że stosunkowo niedużo było ofert, gdzie znajomość języka była wręcz obligatoryjna. Z punktu widzenia organizatorów, czyli nyskiego PUP, miało to pomóc w znalezieniu zatrudnienia tym, którzy są w najtrudniejszej sytuacji - osobom o niskich kwalifikacjach zawodowych.

- Jeśli nie ma pracy w powiecie czy województwie, to trzeba jej szukać tam, gdzie jest. Jasne, że wolelibyśmy, gdyby ci wszyscy ludzie znaleźli posadę na miejscu, ale skoro nie ma polskich ofert, lepsze zagraniczne niż żadne - twierdzi Jacek Suski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu, który rokrocznie włącza się w organizację Międzynarodowych Targów Pracy w Nysie.

Sporym zainteresowaniem targami przerażony jest natomiast Kordian Kolbiarz, szef nyskiego pośredniaka. Wprawdzie cieszy się, że chociaż w ten sposób może pomóc bezrobotnym (wedle jego wyliczeń po ubiegłorocznych Perspektywach posadę znalazło około 500 osób), jednak życzyłby sobie, by takiej imprezy nie musiał organizować w ogóle.

Póki co, jednak nic na to nie wskazuje, by w przyszłości targi były zbędne. Obecnie powiat nyski znajduje się na przedostatnim miejscu w województwie ze stopą bezrobocia w okolicach 21 procent. Jeszcze gorsza sytuacja jest w powiecie brzeskim, gdzie odsetek osób bez pracy wynosi 23 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska