Są w Opolu talenty

Andrzej Szatan
W pierwszym meczu 1/16 finałów mistrzostw Polski juniorów Odra wygrała z obrońcą tytułu. Rewanż w najbliższą środę. * Odra Opole - Wisła Kraków 3-2 (2-0)

Mimo iż wiślacy przyjechali do Opola w osłabieniu, i tak byli faworytem potyczki. Opinie te zdawała się potwierdzać pierwsza połowa, w której goście wyraźnie przeważali. Grali szybko i dokładnie, z łatwością przedostając się na przedpole Odry. Mogła się podobać także technika krakowian, imponowały warunki fizyczne. - Panowie, to jest człapanie, a nie bieganie po boisku - mobilizował swych podopiecznych D. Kaniuka. - To nie ping-pong, ale piłka. Najdogodniejszą okazję goście zmarnowali w 20. min, kiedy to Hajduk i Mrowiec znaleźli się sam na sam z opolskim bramkarzem, ale ten wybiegiem uratował zespół przed utratą gola. Potem groźnie strzelali Rygielski i Wójcik, a w 33. min Łach trafił w słupek.

Pod koniec I części Odra otrząsnęła się z przewagi i objęła prowadzenie. W 35. min Maciejewski walczył o piłkę przed polem karnym, wycofał ją do Miki, a ten z 18 m posłał futbolówkę w samo okienko. - Wyszedł mu chyba strzał życia - skomentował trener Wisły. Za chwilę bramce Juszczyka zagroził Maciejewski. W kilka minut później miał już powód do radości. Ładnie piłkę rozegrał Babik podał do Maciejewskiego, ten "zgubił" obrońcę i uderzył skutecznie w długi róg. Tuż przed końcem groźnie strzelił Kielanowski.

Po przerwie zarysowała się przewaga opolan, którzy lepiej kondycyjnie wytrzymali trudy meczu, ale to goście zdobyli kontaktową bramkę. Iwan (syn byłego reprezentanta Polski) przejął piłkę odbitą od obrońców i nie dał szans Kallowi. W rewanżu Tyc główkował do siatki, ale arbiter odgwizdał spalonego. W 62. min ten sam zawodnik mógł podwyższyć, lecz będąc sam na sam z bramkarzem uderzył za mocno i piłka poszybowała nad poprzeczką. - Idealniejszej piłki już nie dostaniesz - krzyknął ktoś z trenerskiej ławki opolan. Za to niepowodzenie Tyc zrehabilitował się w 70. min. Wykonał kapitalny rajd, podał do będącego w polu karnym Maciejewskiego, a ten z pierwszej piłki strzelił pod poprzeczkę.
Potem w odstępach kilku minut dwukrotnie na listę strzelców mógł się wpisać Maciejewski, ale zabrakło mu precyzji w strzałach z bliskiej odległości. Nie dasz - dostaniesz, mówi piłkarskie powiedzenie. W 85. min fatalnie zachowali się B. Jacek oraz Kall i Mrowiec mógł z piłką "wjechać" do pustej bramki.

Mecz pokazał, iż w Opolu są piłkarskie talenty, a publiczność wielokrotnie nagradzała brawami akcje wyróżniających się zawodników - Maciejewskiego i Tyca. - Warto spojrzeć na tych chłopaków pod kątem ich przydatności do pierwszego zespołu - ocenił jeden z obserwatorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska