Mężczyzna był oskarżony o spowodowanie pożaru 3 lipca 2016 roku. W nocy ktoś podłożył ogień pod dwa ciągniki rolnicze, stojące tuż pod domem. Straty wyniosły 160 tys. zł, ale mogły być znacznie wyższe. Podpalacz uciekł.
To był zresztą drugi nocny pożar w tym samym gospodarstwie, dwa lata wcześniej udało się jednak szybko zauważyć i ugasić ogień.
Policyjne śledztwo bardzo długo dreptało w miejscu. Radomira G., mieszkańca tej samej wioski, policja wytypowała analizując bardzo liczne połączenia sms z jego telefonu, które miały miejsce w nocy przed podpaleniem.
Został zatrzymany rok po pożarze, przyznał się do winy i w czasie wizji lokalnej opowiedział jak to zrobił. Jako powód podał pretensje do poszkodowanych, którzy rzekomo nie zapłacili mu za pomoc w gospodarstwie.
Potem Radomir G. odwołał swoje zeznania i twierdził, że jest niewinny. Na rozprawie odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Proces miał charakter poszlakowy.
W styczniu sąd w Prudniku uniewinnił Radomira G. uznając, że nie ma dowodów winy. Prokurator apelował dowodząc, że sąd nie wziął pod uwagę min. aktywności telefonu oskarżonego w noc pożarów. Sąd Okręgowy w Opolu potrzymał w środę wyrok uniewinniający.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?